"Dowiaduję się o wszystkim, co wyczyniałyście w ciągu ostatnich tygodni i jestem pełna podziwu!" - napisała Margot w pierwszym wpisie w mediach społecznościowych po wyjściu z aresztu. Do wpisu dołączono zdjęcie, na którym aktywistka pokazuje środkowy palce i prezentuje wulgarne hasło.
Po trzech tygodniach Margot, aktywistka kolektywu Stop Bzdurom, została zwolniona z aresztu tymczasowego. Na decyzję wpływ miały między innymi listy poparcia od osób, które za nią poręczyły. Wśród nich znaleźli się ksiądz Adam Boniecki, naczelny rabin Polski Michael Schudrich, adwokat broniący więźniów politycznych komunizmu Jacek Taylor, aktorka Maja Komorowska.
"Do zobaczenia ziomeczki"
W piątek wieczorem aktywistka zamieściła wpis na stronie Stop Bzdurom na Facebooku. W ten sposób po raz pierwszy zabrała głos po wyjściu z aresztu.
"Koledzy z więzienia kazali przekazać, że Ziobro jest jeb*** ch****. Niniejszym to czynię. Do zobaczenia ziomeczki - jeszcze do was wrócę" - napisała. Dodała, że w areszcie było "głównie nudno" i że planuje wkrótce opowiedzieć o tym więcej.
"Dowiaduję się o wszystkim, co wyczyniałyście w ciągu ostatnich tygodni i jestem pełna podziwu! Dziękuję za te DZIKIE ilości wyrazów solidarności. Jesteście wspaniałe społeczności queer - nie wątpcie w swoją siłę" - stwierdziła aktywistka. "Odpowiadać mediom będę od przyszłego tygodnia. Na razie dajcie mi czas na czas z przyjaciółkami, miłość, seks i jedzenie" - dodała.
Do wpisu załączona jest fotografia Margot pokazującej środkowy palec i trzymającej planszę do gry w Scrabble z literami układającymi się w hasło: "POLSKO TY H**U PRZESTAŃ MI MARGOT ARESZTOWAĆ".
Protesty po decyzji sądu
W połowie lipca, zgodnie z decyzją sądu, wobec Michała S., aktywistki z kolektywu Stop Bzdurom przedstawiającej się jako Margot, zastosowano policyjny dozór i poręczenie w kwocie siedmiu tysięcy złotych. Wcześniej Margot została zatrzymana przez policję. Zarzucono jej, że 27 czerwca "wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami uszkodziła samochód marki renault master, poprzez przecięcie opon, pocięcie plandeki, urwanie lusterka, oderwanie tablicy rejestracyjnej, uszkodzenie kamery cofania oraz pobrudzenie pojazdu farbą". Jak poinformowała wtedy prokuratura, łączna wartość strat wyniosła ponad sześć tysięcy złotych na szkodę Fundacji "Pro-Prawo do Życia". Na furgonetce obok hasła "stop pedofilii" można było przeczytać, że "lobby LGBT chce uczyć dzieci masturbacji czy wyrażania zgody na seks".
Aktywistce zarzucono, że w trakcie zajścia przewróciła kierowcę furgonetki na chodnik, czym spowodowała u niego obrażenia w okolicy pleców i lewego nadgarstka.
- Ta ciężarówka jest przykładem treści, które naruszają godność osób nieheteronormatywnych i transpłciowych, które są wymierzone w ich dobre imię. W związku z tym nasz system prawny powinien takim treściom przeciwdziałać i uniemożliwiać szerzenie. Niestety, nasze prawo pozostaje niedoskonałe w tym zakresie – mówiła Milena Adamczewska-Stachura z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
7 sierpnia Sąd Okręgowy w Warszawie podjął decyzję o dwumiesięcznym areszcie dla Margot. Aresztowanie aktywistki doprowadziło do spontanicznego protestu, podczas którego policja zatrzymała 48 osób. Zatrzymani usłyszeli zarzuty, między innymi udziału w zbiegowisku.
Źródło: tvn24.pl, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/stopbzdurom