7 sierpnia Sąd Okręgowy w Warszawie podjął decyzję o dwumiesięcznym areszcie dla Margot z kolektywu Stop Bzdurom, która jest podejrzana o uszkodzenie furgonetki z homofobicznymi hasłami i atak na jej kierowcę. Aresztowanie aktywistki doprowadziło do spontanicznego protestu, podczas którego policja zatrzymała 48 osób. Zatrzymani usłyszeli zarzuty, m.in. udziału w zbiegowisku.
Wydarzenia sprzed dwóch tygodni były szeroko komentowane. Wielokrotnie podnoszono argument, że umieszczenie aktywistki w areszcie na dwa miesiące jest środkiem zapobiegawczym nieadekwatnym do zarzucanego czynu.
"Uzasadnione są obawy o bezpieczeństwo aresztowanej"
W swoim oświadczeniu stowarzyszenie "Otwarta Rzeczpospolita" podkreśla, że areszt jest środkiem "bardzo dotkliwym i wymagającym rzetelnego uzasadnienia". "Warto podkreślić, że prokuratura nie zaprzecza, że przez ponad miesiąc między popełnieniem czynu, a aresztem, Margot stosowała się do zasad pierwotnie zastosowanego środka zapobiegawczego w postaci dozoru policyjnego" - czytamy w oświadczeniu.
Jak zauważają jego autorzy, areszt powinien być zastosowany, tylko jeśli istnieje pewność dotycząca spełnienia Kodeksu postępowania karnego. "Czy rzeczywiście w tym przypadku istniało realne zagrożenie mataczenia, jeśli nagrania z wydarzenia dostępne są w Internecie? Czy istnieje zagrożenie, że Margot się nie stawi, skoro nie było wcześniej problemów? Czy istnieje realne zagrożenie ponownego popełnienia czynu? Jakie argumenty za tym przemawiają" - pytają autorzy oświadczenia.
"Pozostawiając ocenę incydentu z ciężarówką sądowi, który dysponuje materiałem dowodowym, wiele osób oburzyło zastosowanie wobec Margot tak radykalnego środka zapobiegawczego. W sytuacji coraz większej nagonki na osoby nieheteronormatywne w Polsce uzasadnione są obawy o bezpieczeństwo osadzonej w areszcie aktywistki, a także o jej stan psychiczny. Głos w sprawie zabrało już wiele środowisk i wiele osób uznało, że ich moralnym obowiązkiem jest pomoc Margot, dla której areszt może być traumatycznym doświadczeniem" - podkreśla stowarzyszenie.
Za Margot poręczyło 12 osób
Formą pomocy ma być poręczenie podpisane przez 12 osób - duchownych, naukowców, artystów oraz dawnych opozycjonistów. O takim poręczeniu mówi artykuł 272 Kodeksu postępowania karnego: "Poręczenie, że oskarżony stawi się na każde wezwanie i nie będzie w sposób bezprawny utrudniał postępowania, można także przyjąć od osoby godnej zaufania". Za Margot poręczyli:
- Halina Bortnowska-Dąbrowska, była redaktorka miesięcznika "Znak", a także współzałożycielka Hospicjum w Nowej Hucie. Posiada długoletnie doświadczenie w pracy z więźniami, magister filozofii (etyka) na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim;
- Ks. Adam Boniecki, emerytowany redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego";
- Ks. Michał Jabłoński, duchowny ewangelicko-reformowany;
- Ewa Jassem, profesor zwyczajny Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, kierownik Katedry i Kliniki Pneumonologii;
- Jacek Jassem, profesor zwyczajny Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, członek korespondent Polskiej Akademii Umiejętności i Academia Europea;
- Maria Janina Komorowska-Tyszkiewicz (Maja Komorowska), profesor Akademii Teatralnej, członek Rady Prymasowskiej, w stanie wojennym zaangażowana w Komitet Pomocy Internowanym, wizytowała więzienia;
- Sylwia Poleska-Peryt, anglistka, nauczycielka. W PRL była w opozycji i była więźniem politycznym oraz osobą represjonowaną z powodów politycznych;
- Paula Sawicka, psycholożka i działaczka społeczna. W PRL - w opozycji demokratycznej. W wolnej Polsce działa na rzecz społeczeństwa obywatelskiego;
- Michael Schudrich, naczelny rabin Polski;
- Jacek Taylor, w latach 70. i 80. XX wieku, jako adwokat zajmował się obroną więźniów politycznych, a wiosną 1989 roku uczestniczył w pracach Okrągłego Stołu w Zespole Reformy Prawa i Sądów;
- Ks. Alfred Marek Wierzbicki, duchowny rzymskokatolicki, pracownik naukowo-dydaktyczny Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II;
- Stanisław Wojciechowicz, pierwszy reformowany rabin Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, wiceprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów.
Postanowienie o poręczeniu osoby godnej zaufania wydaje sąd lub prokurator w formie postanowienia, w którym określone są obowiązki podejrzanego lub oskarżonego. Wśród nich może znaleźć się np. stosowanie się do zakazu opuszczania określonego miejsca pobytu, zgłaszanie w określonych odstępach czasu na komisariacie, stosowanie się do zakazu kontaktowania się z pokrzywdzonym czy przebywania w określonych miejscach.
List ludzi kultury do przewodniczącej KE
Swoją solidarność z aresztowaną aktywistką wyrazili wcześniej ludzie kultury w liście zaadresowanym do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. "Solidaryzujemy się z aktywistkami, aktywistami oraz ich sojusznikami, brutalnie traktowanymi i zatrzymywanymi podczas protestów, przetrzymywanymi w areszcie i zastraszanymi. Wyrażamy głębokie zaniepokojenie o przyszłość demokracji w Polsce, kraju o godnej podziwu historii walki o wolność i oporu wobec totalitaryzmu" - czytamy w liście. Podpisali się pod nim m.in. Pedro Almodovar, Isabelle Huppert, Olga Tokarczuk, Agnieszka Holland i Paweł Pawlikowski.
Dlaczego sąd aresztował aktywistkę? Jak poinformowała prokuratura, sąd zastosował areszt ze względu na obawę ucieczki oraz obawę, że podejmie ona próby bezprawnego wpływu na postępowanie prokuratorskie. O udostępnienie postanowienia sądu wraz z uzasadnieniem portal tvn24.pl zwrócił się do prokuratury. Ta odmówiła.
"Z uwagi na trwające czynności dowodowe, realizowane w postępowaniu prowadzonym przeciwko Michałowi S., na obecnym etapie śledztwa dokumenty znajdujące się w aktach sprawy nie zostaną upublicznione. Powyższe podyktowane jest koniecznością zabezpieczenia prawidłowego toku trwającego postępowania przygotowawczego" - odpowiedziała nam 13 sierpnia Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Autorka/Autor: dg/b
Źródło: tvnwarszawa.pl