To kapitulacja Jaroslawa Kaczyńskiego - podsumował decyzję o skróceniu kadencji parlamentu lider PO Donald Tusk. - To pierwszy krok do przełamania impasu - uznał senator PiS Zbigniew Romaszewski, również zadowolony z decyzji o samorozwiązaniu Sejmu.
Nie milkną komentarze po skróceniu kadencji parlamentu. Prawo i Sprawiedliwość się cieszy, SLD zapowiada, że to pierwszy krok do odsunięcia PiS od władzy, a PO mówi o kapitulacji premiera.
- To podwójna kapitulacja Jarosława Kaczyńskiego - tak Donald Tusk komentuje decyzję o samorozwiązaniu Sejmu oraz odwołaniu większości ministrów. - Czuję satysfakcję, że na oczach całej Polski ci ludzie podnieśli ręce do góry, powiedzieli nie umiemy rządzić, oddajemy się do dyspozycji - mówi szef Platformy.
Z kolei Senator PO Stefan Niesiołowski uważa, że samorozwiązanie Sejmu można nazwać sukcesem. Jego zdaniem to najszybszy sposób na odsunięcie PiS-u od władzy. Senator Platformy ocenia, że teraz czeka nas brutalna kampania wyborcza.
- Samorozwiązanie parlamentu to pierwszy krok do odsunięcia PiS-u od władzy - twierdzi Wojciech Olejniczak. Szef SLD dodaje, że Sejm się skompromitował, bo nie wyjaśnił sprawy Barbary Blidy oraz słynnej już akcji CBA w ministerstwie rolnictwa.
- Powiedzieliśmy PiS-owi dość, ale parlament kończy funkcjonowanie z nieczystym sumieniem - mówi Wojciech Olejniczak. Jego zdaniem "nieczyste sumienie" mają głównie posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Szef Sojuszu zapowiada, że sprawa Blidy i operacja CBA w ministerstwie rolnictwa zostaną wyjaśnione w Sejmie następnej kadencji.
- Byłem zniesmaczony sytuacją w parlamencie - mówi Przemysław Gosiewski z PiS. Podsekretarz stanu w gabinecie Jarosława Kaczyńskiego uważa, że PO wspólnie z SLD, LPR i Samoobroną doprowadziły do chaosu w Sejmie. - "Tęczowa koalicja" blokowała prace Sejmu - argumentuje Gosiewski.
Z piątkowej decyzji posłów cieszy się też senator PiS Zbigniew Romaszewski. - To pierwszy krok do przełamania impasu - uważa polityk i tłumaczy: - Ułomny Sejm nie może dobrze pracować. Awantury na poziomie wyzwisk mnie nie interesują. Trzeba rozwiązywać problemy, a jest ich mnóstwo - podkreśla.
- To był festiwal obrzucania się obelgami - tak V kadencję Sejmu ocenia Waldemar Pawlak z PSL. Poseł dodaje, że ma nadzieję, iż "w następnym parlamencie będzie więcej ludzi dobrej woli".
- PiS ma powody do satysfakcji, bo ocaliło subwencje - ironizuje Roman Giertych. Lider LPR dodaje: - Sondaże to nie wszystko, trzeba jeszcze wygrać wybory.
W piątek posłowie zdecydowali o skróceniu kadencji Sejmu. Przyjęto wniosek SLD o samorozwiązanie, który był głosowany jako pierwszy. Za było 377 posłów, przeciw 54, a 20 wstrzymało się od głosu. Wymagana do skrócenia kadencji Sejmu większość wynosiła 307 głosów.
Prezydent ogłosił już datę wyborów. Mają się one odbyć 21 października.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP