- Zaważył brak kompetencji, a nie zła wola - komentował w "Faktach po Faktach" zamieszanie wokół daty pierwszego posiedzenia Sejmu Marek Siwiec. Zdaniem Marcina Święcickiego (PO) do sporu doprowadziło "gapiostwo" środowiska prezydenta. Witold Waszczykowski (PiS) przekonywał z kolei, że cała sprawa to "gra technikaliami, żeby ugrać jakąś polityczną gierkę".
Andrzej Duda zdecydował, że pierwsze posiedzenie Sejmu odbędzie się 12 listopada. Wyznaczona przez prezydenta data wywołała ogromne kontrowersje, tego dnia rozpoczyna się bowiem poświęcone uchodźcom spotkanie Rady Europejskiej, w którym będą uczestniczyć szefowie rządów i głowy państw. Politycy PO zarzucają, że taki wybór terminu sprawi, iż Polska na rozmowach nie będzie miała swojego reprezentanta. Otoczenie prezydenta i PiS przekonują z kolei, że istnieją rozwiązania, które umożliwiają udział w szczycie Ewie Kopacz.
W ocenie byłego europosła Marka Siwca spór wokół daty to "fatalny początek nowej ekipy i fatalny koniec starej". Zwrócił uwagę, że rozpoczynający się 11 listopada szczyt UE-Afryka nie został zwołany ad hoc kilka dni temu, ale przygotowania do niego trwały od wielu miesięcy. Podkreślił, że szczyt jest "nadzwyczajny", bo tematyka spotkania jest nadzwyczajnie ważna, a miejsce, w którym się odbywa - wyjątkowe. - Malta to przyczółek Unii Europejskiej, tam często trafiają uchodźcy, czasami giną - mówił polityk. Dodał, że całą sytuacją jest zażenowany. Jego zdaniem zaważył jednak brak kompetencji, a nie zła wola.
- Jeżeli od kilku miesięcy wiemy, że szczyt się odbędzie, to chyba rząd był zobowiązany przekazać odpowiednie informacje prezydentowi po to, aby koordynować działania państwa. To jest dla mnie kluczowa sprawa - przekonywał. Przypomniał też, że nie ma przeszkód, by premier uczestniczyła w spotkaniu z przywódcami państw afrykańskich. - Można było uniknąć tej karczemnej wymiany poglądów, która nie przynosi chwały nikomu, niezależnie kto zawinił - stwierdził.
"Cała Europa zna kalendarz UE"
Zdaniem Marcina Święcickiego (PO), "cała Europa zna kalendarz Unii Europejskiej". - On jest ustalany czasem z rocznym wyprzedzeniem - dodał. Podkreślił, że decyzja o dodatkowym jednym dniu na spotkanie Rady Europejskiej była opisywana, więc "wystarczy śledzić media, żeby to wiedzieć".
- Nie przypisuję złej woli, tylko gapiostwo. Zagrał tu jeszcze jeden czynnik: kancelaria prezydenta Dudy w ogóle nie współpracuje z premierem. Ani razu się nie spotkali przez trzy miesiące. Ta zła współpraca skutkuje tym, że kalendarze są nieuzgodnione, terminy nie są wymienione. Kancelaria prezydenta się zagapiła - powiedział, dodając jednak, że można się było w lepszy sposób wycofać z tej sytuacji.
- Nie tak, żeby wychodził urzędnik prezydenta i proponował pani premier: niech ona się poda wcześniej do dymisji, bo my jesteśmy gapy. To jest niepoważne - zaznaczył.
"Gra technikaliami"
Witold Waszczykowski (PiS) stwierdził, że PiS jest przekonane, iż "chce się grać technikaliami, aby ugrać polityczną gierkę".
- Głównym priorytetem, naszym i prezydenta, który ma tutaj inicjatywę, jest uspokojenie sytuacji politycznej, wyklarowanie sytuacji politycznej po wyborach. Prezydent zarządza pierwsze posiedzenie Sejmu, mianuje premiera, ministrów. To jest w demokracji najważniejsza w tej chwili prerogatywa prezydenta. I prezydent nie może się kierować jakimiś nadzwyczajnymi szczytami zwołanymi w sposób nieformalny po to, żeby przedyskutować sobie coś - powiedział.
Autor: kg//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24