Warszawska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa po tym, jak Ziobro przekazał pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości gminom sprzeciwiającym się "ideologii LGBT+". Prokuratura nie dopatrzyła się "znamion czynu zabronionego" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro w sierpniu zeszłego roku przyznał pieniądze sześciu gminom, które zostały pozbawione unijnych dotacji w związku z przyjęciem przez nie rezolucji "przeciwko ideologii LGBT+".
Pieniądze dla gmin pochodziły z Funduszu Sprawiedliwości, który z założenia przeznaczony jest dla ofiar przestępstw.
Czytaj więcej: Na co wydawane są środki z Funduszu Sprawiedliwości >>>
Śmiszek zawiadomił prokuraturę, ta odmówiła wszczęcia śledztwa
Pod koniec sierpnia poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Ziobrę. Twierdził, że minister przekroczył swoje uprawnienia, "podejmując decyzję o wydatkowaniu środków publicznych na dofinansowanie gminy Tuchów z naruszeniem przepisów". Do gminy Tuchów trafiło 250 tysięcy złotych.
Jak podała w środę "Gazeta Wyborcza", prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie. W piśmie podpisanym przez zastępczynię prokuratora okręgowego Magdalenę Kołodziej czytamy, że "stwierdzono, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego".
Postanowieniem prokuratora Prokuratury Okręgowej w Warszawie z dnia 11 grudnia 2020 r. odmówiono wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez Ministra Sprawiedliwości wykonującego czynności jako dysponent Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej Funduszu Sprawiedliwości poprzez udzielenie gminie Tuchów dotacji pochodzących z tego Funduszu w sposób sprzeczny z warunkami, trybem oraz celem udzielenia dotacji określonym w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości czym działał na szkodę interesu publicznego wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego.
Do decyzji nie było dołączone jej uzasadnienie. Krzysztof Śmiszek twierdzi, że "zwłaszcza w sprawach, gdzie sprawcą jest osoba z kręgu władzy, w tym wypadku minister sprawiedliwości i prokurator generalny, a więc przełożony wszystkich prokuratorów, ważne jest dopełnienie takich formalności". W rozmowie z "Wyborczą" dodał, że prokuratura postąpiła tak samo w sprawie jego zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego.
- Zawiadomiłem o przestępstwie podżegania do przemocy. Też odmówiono śledztwa i też bez uzasadnienia - powiedział "GW" Śmiszek. W tej sprawie chodziło o nagranie, na którym Kaczyński wzywał do obrony kościołów w czasie protestów po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji.
Śmiszek - informuje "Gazeta Wyborcza" - obie te decyzje zaskarżył już do sądu.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", tvn24.pl