Tylko część z setek milionów złotych zgromadzonych na kontach Funduszu Sprawiedliwości trafia do ofiar przestępstw. Co się dzieje z resztą, na co te pieniądze są wydawane? - Na szpitale, na straż pożarną - wymieniał w sobotę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, zarządzający Funduszem.
Fundusz Sprawiedliwości (FS) zaczął funkcjonować w 1997 roku. Szefem resortu sprawiedliwości był profesor Leszek Kubicki, premierem Włodzimierz Cimoszewicz. W założeniu FS miał pomagać finansowo ofiarom przestępstw i stanąć na nogi więźniom kończącym odbywanie kar. Z jego środków miały też korzystać organizacje pozarządowe niosące pomoc właśnie takim osobom. W 2013 roku Fundusz przeszedł zmiany z inicjatywy ówczesnego ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego. Dzięki nim sądy częściej mogły orzekać kary finansowe na rzecz ofiar od osądzonych sprawców przestępstw. I z tych wpłat właśnie jest finansowany Fundusz Sprawiedliwości. Jego roczny budżet to teraz około 400 milionów zł.
Jak wynika z informacji ujawnionych m.in. przez "Gazetę Wyborczą", jednym z głównych powodów, dla których matka i córka zwróciły się do prezydenta RP o zastosowanie aktu łaski wobec ich oprawcy, były względy finansowe. Krzywdzone przez lata kobiety miały długi i liczyły na pomoc materialną mężczyzny, który odsiedział wyrok zasądzony m.in. za molestowanie córki. Ciążył na nim jeszcze zakaz zbliżania się do nich, który został uchylony na mocy ułaskawienia w marcu przez Andrzeja Dudę.
"Sprawa rodzinna"
Prezydent tłumaczył, że to "sprawa rodzinna", a o uchylenie zakazu zbliżania się prosiły pokrzywdzone - córka i partnerka mężczyzny. Zdaniem terapeutki Jolanty Zmarzlik z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, która od ponad 20 lat pomaga ofiarom przemocy seksualnej, takim tłumaczeniem prezydent sugeruje, że "jeżeli coś się dzieje w rodzinie, to znaczy, że ma mniejsze znaczenie, że rodzina jakoś to sobie załatwi". Zwraca też uwagę, że "ofiara jest uwikłana w cały system zależności rodzinnych".
- Niestety, nie mamy w Polsce sprawnego systemu pomocy dla kobiet doświadczających przemocy, (...) żeby szczególną uwagę zwracać na pomoc kobietom, które są zależne ekonomicznie i mieszkaniowo od sprawcy przemocy - dodaje Urszula Nowakowska, założycielka Fundacji Centrum Praw Kobiet.
Pieniądze na pomoc ofiarom przestępstw ma Ministerstwo Sprawiedliwości - to Fundusz Sprawiedliwości. W sobotę Zbigniew Ziobro wytłumaczył, na co wydaje te środki. - Na szpitale, na straż pożarną - wymieniał.
Miliony nie dla ofiar
Dlaczego te środki nie trafiają do ofiar przestępstw? Odpowiedzi na to pytanie udzielają kolejne raporty Najwyższej Izby Kontroli, pisane przez ostatnie trzy lata. Najnowszy trafił właśnie do posłów, wraz z kontrolą wykonania budżetu państwa w ubiegłym roku.
- Oceniamy wykonanie planu finansowego jako zgodne z przepisami prawa. Niemniej stwierdzono opóźnienia w rozliczaniu umów dotacji, wysoki poziom dofinansowania jednostek sektora finansów publicznych, w uznaniowym trybie powierzania zadań poza programami oraz naborem wniosków – tak brzmi fragment raportu dotyczący gospodarowania przez ministra sprawiedliwości w 2019 roku setkami milionów, które znajdują się na kontach Funduszu Sprawiedliwości.
Sam Fundusz jest zasilany grzywnami, które na sprawców przestępstw nakładają sądy. Przed trzema laty – na wniosek ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry – tak zmieniono prawo, by pieniądze mogły trafiać także do instytucji publicznych. Wcześniej środki były przekazywane wyłącznie ofiarom przestępstw, organizacjom pozarządowym i więźniom, wychodzącym na wolność.
Te zmiany w prawie pozwoliły ministrowi Ziobrze przekazać 25 milionów zł do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Jak ujawniliśmy w tvn24.pl oraz w magazynie "Czarno na Białym", służba kupiła za te środki nowoczesny system do inwigilacji telefonów i urządzeń elektronicznych Pegasus.
Ocena NIK
Oficjalnie przedstawiciele resortu sprawiedliwości nie przyznali, że umożliwili CBA ten zakup, zasłaniając się tajemnicami chronionymi na mocy ustaw o ochronie informacji niejawnych i ustawy o CBA. - Gdyby nawet tak było, że pieniądze posłużyły do kupna systemu, to w oczywisty sposób ogranicza on przestępczość – tłumaczyli.
Inaczej to widzi m.in. były szef CBA Paweł Wojtunik. - Można pomyśleć, że w zamian za te pieniądze CBA nie kontroluje, jak wydawane są setki milionów z Funduszu Sprawiedliwości – mówi.
W ocenie Najwyższej Izby Kontroli Centralne Biuro Antykorupcyjne nie miało prawa przyjąć tych pieniędzy. Kontrolerzy złożyli zawiadomienie, że szef CBA Ernest Bejda złamał ustawę o dyscyplinie finansów publicznych, dlatego że ustawa o Biurze mówi, że formacja ta może być wyłącznie dotowana wprost z budżetu państwa. Mimo upływu dwóch lat kwestia zawiadomienia nie została rozstrzygnięta przez Ministerstwo Finansów.
Pieniądze na wozy straży
Nowelizacja prawa z 2017 roku pozwoliła na kierowanie z Funduszu ogromnych środków do ochotniczych straży pożarnych. Wiadomo, że wartość sprzętu kupionego z pieniędzy zgromadzonych w Funduszu Sprawiedliwości przekroczyła już 100 milionów zł. W uroczystym przekazaniu promes na zakup wozów niemal zawsze biorą udział politycy Solidarnej Polski, często sam minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
- Strażacy niosą pomoc najcenniejszą, bo ratującą ludzkie życie – mówił w październiku ubiegłego roku Ziobro, wręczając umowę o wartości 600 tysięcy zł władzom Tomaszowa Mazowieckiego.
Komisja Solidarnej Polski
Do wyboru, którym gminom zostaną kupione wozy strażackie, przed dwoma laty powołana została specjalna komisja w resorcie sprawiedliwości. Na jej czele stanął wtedy urzędnik ministerstwa, a jako eksperci zewnętrzni dołączyli wyłącznie posłowie rządzącego obozu: Patryk Jaki, poseł Solidarnej Polski i ówczesny wiceminister sprawiedliwości, Michał Wójcik, poseł SP i wiceminister sprawiedliwości, Beata Kempa, posłanka SP i ówczesna minister odpowiedzialna za pomoc międzynarodową, Edward Siarka, poseł SP oraz Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS.
Efektem prac komisji w listopadzie 2017 roku było podpisanie umów o wartości 10 milionów zł na dotacje na zakup m.in. 13 pojazdów gaśniczych. W uroczystości przekazania środków wziął udział sam minister Ziobro, a także poseł Siarka z Solidarnej Polski. Od połowy 2018 roku zasady tak zmieniono, że w podziale środków biorą także udział eksperci z Państwowej Straży Pożarnej.
Miażdżący raport
Właśnie w 2018 roku działalność Funduszu Sprawiedliwości prześwietliła Najwyższa Izba Kontroli. Raport był miażdżący dla resortu – okazało się, że ministerstwo nie dysponowało nawet podstawowymi danymi o liczbie pokrzywdzonych, liczbie podstępowań karnych, w których występowali pokrzywdzeni czy przestępstw uprawniających do ubiegania się o wypłatę z funduszu. Jak wyliczyli inspektorzy NIK, w efekcie z 385 milionów zł, którymi dysponował fundusz, ofiarom przestępstw wydano 16 milionów zł.
NIK zapowiada również nową kontrolę Funduszu Sprawiedliwości.
Najwięcej dla fundacji bez doświadczenia
W tym roku wsparcie sięgające nawet 50 milionów zł (to maksymalna kwota dotacji do 2024 roku - red.) otrzymała katolicka fundacja Profeto.pl – Sercański Sekretariat na rzecz Nowej Ewangelizacji. Jej prezesem jest były egzorcysta, ksiądz Michał Olszewski. Fundacja ma poprowadzić sieć specjalistycznych centrów wsparcia dla ofiar przestępstw. Dotąd nie miała ona większego doświadczenia w takiej działalności.
Źródło: Tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Roman Zawistowski