Niektóre rzeczy należy radykalnie uregulować, bo inaczej Zjednoczona Prawica nie będzie funkcjonowała - ocenił wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik. Mimo partyjnej dyscypliny część posłów Prawa i Sprawiedliwości w nocy zagłosowała przeciwko ustawie o ochronie zwierząt. Przeciw opowiedziała się cała Solidarna Polska i dwóch posłów Porozumienia. Rzeczniczka PiS zapowiada konsekwencje wobec członków partii, którzy głosowali wbrew rekomendacjom. - Wszyscy wiedzą, że Jarosław Kaczyński jest pamiętliwy - komentował poseł KO Dariusz Joński.
W nocy z czwartku na piątek Sejm uchwalił nowelę ustawy o ochronie zwierząt, która między innymi zakazuje hodowli zwierząt na futra i wprowadza ograniczenia uboju rytualnego. Za jej przyjęciem głosowało 356 posłów, 75 było przeciw, a 18 wstrzymało się od głosu.
Wszyscy posłowie Solidarnej Polski - w tym minister Zbigniew Ziobro - zagłosowali przeciw noweli ustawy. 15 posłów Porozumienia wstrzymało się od głosu, dwóch było przeciw. Przeciwko noweli opowiedział się też między innymi minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Ustawę poparło 176 posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz minister rozwoju Jadwiga Emilewicz z Porozumienia.
W czwartek, przed głosowaniami w Sejmie, odbyło się posiedzenie klubu Prawa i Sprawiedliwości, w trakcie którego prezes ugrupowania Jarosław Kaczyński zarządził dyscyplinę podczas głosowań w sprawie ustawy o ochronie zwierząt. Szef klubu PiS Ryszard Terlecki informował po spotkaniu, że każdemu członkowi klubu PiS, który zagłosuje niezgodnie z rekomendacją klubu w sprawie tej ustawy, będą grozić konsekwencje, łącznie z zawieszeniem w prawach członka partii.
Po głosowaniu rzeczniczka PiS Anita Czerwińska powtórzyła, że w sprawie posłów klubu PiS, którzy głosowali przeciw noweli ustawy, zostaną podjęte decyzje zgodnie ze statutem partii.
Wiceminister: niektóre rzeczy należy bardzo radykalnie uregulować
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik odniósł się do sprawy w "Sygnałach Dnia" radiowej Jedynki. Pytany był, czy koalicja Zjednoczonej Prawicy nadal istnieje. - Przyznam się szczerze, że mam co do tego wątpliwości, także w kontekście wczorajszego spotkania z Jarosławem Kaczyńskim, który sprawę postawił bardzo ostro - odpowiedział. - Wydaje się, że dzisiaj jesteśmy bliżej przyspieszonych wyborów, niż byliśmy wczoraj - przyznał.
Wąsik mówił dalej, że wie, że "pies może machać ogonem, a ogon nie może machać psem", a "niektóre rzeczy należy bardzo radykalnie uregulować, bo inaczej Zjednoczona Prawica nie będzie funkcjonowała". - Nie da się przez trzy lata w ten sposób funkcjonować - zaznaczył. - Mam nadzieję, że Jarosław Kaczyński albo z tego wyjdzie, albo pójdziemy na nowe wybory i będziemy iść nie jako Zjednoczona Prawica, tylko jako Prawo i Sprawiedliwość - dodał.
Jarosław Kaczyński "jest pamiętliwy"
O możliwych konsekwencjach tych decyzji mówili w nocy na Wiejskiej politycy.
Dariusz Joński, poseł Koalicji Obywatelskiej, skomentował, że "za dużo się dzieje na Zjednoczonej Prawicy, żeby Jarosław Kaczyński tak to zostawił". - Wszyscy wiedzą, że on jest pamiętliwy - powiedział. Według Jońskiego, Jarosław Gowin "zostawił sobie drzwi uchylone, dlatego że wstrzymał się (od głosu - red.), jednak Zbigniew Ziobro ze "swoimi ludźmi absolutnie" poprzez taką decyzję "idzie w drugą stronę".
Szef partii Borys Budka dodał, że Jarosław Kaczyński "ma dzisiaj wielki problem". - Zbuntowało mu się wielu posłów przy ustawie, która była dla niego priorytetem. Mam nadzieję, że nie skończy się na wewnętrznych gierkach - zaznaczył.
Zdaniem szefa ludowców Władysława Kosiniaka-Kamysza nie dojdzie do przedterminowych wyborów. - To tylko straszenie, że (koalicjanci) nie znajdą się na listach albo że ktoś straci stanowisko - skomentował.
Robert Winnicki z Konfederacji przyznał, że nie wie, czy wcześniejsze wybory odbędą się "szybko". - Tego się raczej nie spodziewam, bo cała ta ekipa jest przyspawana do stołków - powiedział. Zaznaczył przy tym, że "to, co już zachodzi, to przebudowa, zmiana mentalna". - To zakwestionowanie (odbyło się) u bardzo wielu ludzi, nie tylko w Solidarnej Polsce, nie tyle w samym Porozumieniu, co w PiS-ie - zwrócił uwagę.
Zgorzelski: jesteśmy gotowi, aby Prawo i Sprawiedliwość było partią opozycyjną
Wicemarszałek Sejmu i poseł klubu Koalicji Polskiej - PSL-Kukiz'15 Piotr Zgorzelski na pytanie, czy jego ugrupowanie przygotowuje się do przedterminowych wyborów odparł, że jego ugrupowanie przewidywało "od samego początku" scenariusz, że "Zjednoczona Prawica się w końcu rozleci". - Myślałem, że prędzej, ale dobrze, że chociaż później - stwierdził.
- Jesteśmy gotowi do rozbudowywania projektu Koalicji Polskiej po to, aby w najbliższych wyborach, wraz z kolegami z opozycji, zdobyć taką ilość mandatów, aby Prawo i Sprawiedliwość było partią opozycyjną - skomentował. Zgorzelski jako fake news określił doniesienia o rozmowach PiS i PSL w sprawie koalicji.
Zawieszone negocjacje
Ryszard Terlecki mówił w czwartek także o negocjacjach wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. Zaznaczył wówczas, że obecne negocjacje, dotyczące rekonstrukcji rządu nie mają sensu, skoro "dotychczasowi koalicjanci" występują z innym programem, z innymi pomysłami, z innymi wskazaniami do głosowań niż cały klub.
Szef klubu PiS dodał, że jeśli "sytuacja do tego zmusi" rekonstrukcja rządu nastąpi bez uzgodnień z Solidarną Polską i Porozumieniem. Wykluczył opcję rządu mniejszościowego. - Jeżeli zajdzie taka sytuacja, to pójdziemy na wybory, oczywiście sami - dodał Terlecki.
Źródło: Sygnały Dnia, TVN24