Oprogramowanie szpiegowskie Pegasus zostało wykorzystane do inwigilowania senatora Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy - wynika z ustaleń grupy Citizen Lab. O sprawie piszę zagraniczne media. "Washington Post" zauważył, że choć Pegasus był używany do szpiegowania przeciwników politycznych w innych krajach, to przykład Polski "jest postrzegany jako szczególnie skandaliczny, ponieważ nie miał miejsca w represyjnej autokracji, ale w państwie członkowskim Unii Europejskiej". Portal Euronews napisał z kolei o "polskim Watergate".
W zeszłym miesiącu AP poinformowała, że grupa badaczy z Citizen Lab, działająca przy Uniwersytecie w Toronto, w swojej ekspertyzie wykazała, że w Polsce inwigilowani oprogramowaniem Pegasus byli mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek oraz senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. 29 grudnia 2021 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła Wrzosek wszczęcia śledztwa w sprawie cyberataku na jej telefon. Fakt, że Brejza był inwigilowany, potwierdziła też niezależnie Amnesty International.
Według Citizen Lab senator Krzysztof Brejza był 33 razy inwigilowany w trakcie kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku.
Inwigilacja Krzysztofa Brejzy "polskim Watergate"
O sprawie napisał między innymi portal Euronews, który na wstępie podkreślił, że "polski rząd mierzy się z rosnącą presją, by zbadać doniesienia o tym, że nielegalnie wykorzystywał Pegasusa (…) przeciwko swoim oponentom".
Portal podkreślił, że dochodzenie z 2021 roku wykazało, że system Pegasus "był wykorzystywany przez rządy na całym świecie do szpiegowania aktywistów, dziennikarzy oraz polityków". "Teraz także w Polsce wysuwane są zarzuty, że Pegasus był używany przez rząd do namierzania i hakowania kilku osób związanych z opozycją" – czytamy.
Euronews przytoczył również doniesienia, że Pegasus, którego koszt to przeszło 5 milionów euro, był sfinansowany z pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości. Portal podkreślił, że afera związana z inwigilowaniem opozycji przez władze nazywana jest "polskim Watergate". To nawiązanie do skandalu, który w pierwszej połowie lat 70. doprowadził odejścia z urzędu ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Richarda Nixona.
"Mimo medialnych doniesień polski rząd bagatelizuje sytuację" – zauważył Euronews. Przy tej okazji przytoczony został wpis wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia, który na Twitterze umieścił zdjęcie popularnej w latach 90. konsoli do gier Pegasus, oceniając, że doniesienia mediów to "odgrzewany kotlet".
Według portalu, "naukowcy zajmujący się oprogramowaniem szpiegującym Pegasus, twierdzą, że to mógł być 'wierzchołek góry lodowej' w odniesieniu do zakresu inwigilacji w tym kraju".
"Washington Post": inwigilacja miała miejsce w państwie członkowskim UE
Dziennik "Washington Post" zwrócił uwagę, choć do podobnych przypadków inwigilacji dochodziło w innych państwach świata, przykład Polski "jest postrzegany jako szczególnie skandaliczny, ponieważ nie miał miejsca w represyjnej autokracji, ale w państwie członkowskim Unii Europejskiej".
Portal amerykańskiej gazety podkreślił, że polski premier Mateusz Morawiecki sugerował, iż za włamaniami mogły stać obce wywiady. "Idea ta została odrzucona przez krytyków, którzy ocenili, że żaden inny rząd nie miałby interesu w szpiegowaniu trzech polskich celów" – zauważył dziennik. Jak później sprecyzowano, obok włamań do telefonu senatora Brejzy chodzi również o prokurator Ewę Wrzosek oraz mecenasa Romana Giertycha.
Dziennik przywołał opinię Johna-Scotta Railtona, starszego badacza w organizacji Citizen Lab, który ocenił, że "jeżeli [rządzący w Polsce – red.] naprawdę uważają, że to mogłoby działanie zagranicznych służb, byłoby skrajną nieodpowiedzialnością nie zbadać tej sprawy".
Źródło: Euronews, Washington Post
Źródło zdjęcia głównego: TVN24