Słowa Marka Suskiego na temat inwigilacji Pegasusem przez służby komentowali w "Kropce nad i" poseł Krzysztof Śmiszek (Lewica) i senator Jan Maria Jackowski (klub PiS). Śmiszek nazwał to "przypływem szczerości" i podkreślał, że wcześniej "mieliśmy do czynienia z festiwalem kłamstwa i obłudy". Jackowski wskazywał na "niespójność przekazów" dotyczących używania tego systemu.
Na temat inwigilacji Pegasusem wypowiedział się w czwartek członek sejmowej komisji do spraw służb specjalnych, poseł PiS Marek Suski. - Mówienie o jakiejś masowej inwigilacji to jest w ogóle jakiś wymysł z księżyca. Bo to były niewielkie ilości, nieprzekraczające kilkuset osób w ciągu roku - powiedział. Pytany, czy to oznacza, że kilkaset osób było inwigilowanych, Suski odpowiedział: - W różnych latach bardzo różnie, nie mogę podać ilości.
Śmiszek: Suski w przypływie szczerości powiedział to, czego chcą się dowiedzieć Polacy
Słowa te komentowali w "Kropce nad i" w TVN24 poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek i senator bezpartyjny Jan Maria Jackowski z klubu PiS. - Pan poseł Suski w przypływie szczerości powiedział to, czego tak naprawdę chcą się dowiedzieć Polacy - ocenił Śmiszek.
- Ale najpierw mieliśmy do czynienia z festiwalem kłamstwa i obłudy. Wszyscy z Prawa i Sprawiedliwości obśmiewali, wyśmiewali doniesienia o tym, że niektórzy działacze opozycyjni czy społeczni mogli być podsłuchiwani. Potem nagle pan prezes (PiS Jarosław - red.) Kaczyński wyszedł, przeciął ten festiwal kłamstw i powiedział z taką dezynwolturą: no tak, mamy Pegasua i co nam zrobicie? Nic takiego się nie stało - dodał.
Jackowski: mnie ta informacja zaskoczyła
Jackowski mówił, że jego "ta informacja zaskoczyła". Zwrócił uwagę, że powiedział to poseł, który jest członkiem komisji do spraw służb specjalnych. - Przypomnę, że ta komisja pracuje w reżimie poufności, tajności - dodał senator.
Jego zdaniem "widać wyraźnie, że niespójność przekazów, różność tych przekazów od samego początku potwierdza niestety tę diagnozę (...), że trzeba sprawę kompleksowo, wiarygodnie wyjaśnić".
- Ponieważ zakopywanie tej sprawy, chowanie tego pod dywan czy udawanie, że nie ma problemu (...) daje amunicję i opozycji, i części opinii międzynarodowej do formułowania takiego wniosku, że w Polsce, w sytuacji, gdzie Prawo i Sprawiedliwość jest u władzy, nie można przeprowadzić (...) w pełni demokratycznych wyborów - powiedział. Według Jackowskiego "w interesie PiS-u i państwa polskiego jest wyjaśnienie tej sprawy i wszelkich jej aspektów".
Jackowski: nie sądzę, żeby marszałek Sejmu specjalnie blokowała powstanie komisji śledczej
Goście TVN24 mówili również o propozycji Pawła Kukiza dotyczącej powołania komisji śledczej w sprawie podsłuchów w latach 2005-2021, w tym także inwigilacji Pegasusem. Na rozpatrzenie wniosku o powołanie takiej komisji marszałek Sejmu ma cztery miesiące.
Jackowski przyznał, że "nie sądzi, żeby pani marszałek (Sejmu, Elżbieta – red.) Witek specjalnie blokowała powstanie tej komisji z tej racji, że tutaj widać wyraźne zdeterminowanie".
- Jak tylko pojawiła się informacja, w której Paweł Kukiz zapowiadał taką propozycję, od razu sobie pomyślałem, że zapewne skończy się to na tym, że zostanie to poszerzone o lata 2005-2007 – dodał. - Myślę, że w tej chwili szanse powstania tej komisji to jest fifty-fifty, 50 na 50 procent – uzupełnił.
Śmiszek: decyzja PiS o procedowaniu projektu o powołaniu komisji śledczej będzie zależała od jednego
W opinii Śmiszka "poseł Kukiz postawił w niezwykle trudnej sytuacji swojego, chyba oficjalnego, koalicjanta". - Bo przecież sam Paweł Kukiz mówi, że ma podpisane porozumienie z Prawem i Sprawiedliwością na realizację konkretnych programowych kukizowych postulatów – powiedział.
Jak mówił Śmiszek, "decyzja PiS o procedowaniu projektu o powołaniu komisji śledczej będzie zależała od jednego". - Czy uda się PiS albo kogoś zastraszyć z grupy Pawła Kukiza, albo kogoś przekupić, albo postawić pod ścianą, szantażując jakimiś nagraniami z Pegasusa albo innego programu – powiedział polityk Lewicy. - Wszystko będzie zależało do tego, czy Jarosław Kaczyński będzie miał pewność co do spokoju funkcjonowania w przyszłym tygodniu - dodał.
Według Śmiszka, "jeśli będą mieli pewność, że kogoś złamią, że ktoś na przykład zatrzaśnie się w toalecie, to będzie procedowany projekt uchwały i być może nie przejdzie". - Jeśli nie będą mieli pewności, że ktoś się złamie, to będą stosowane wszystkie triki, sztuczki z regulaminu Sejmu – przewiduje Śmiszek.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24