Od kiedy się dowiedzieliśmy o tym, że Pegasus w ogóle istnieje, było rzeczą oczywistą, że wobec nas to narzędzie również było wykorzystywane - powiedziała jedna z liderek Strajku Kobiet Klementyna Suchanow, komentując ustalenia tvn24.pl na temat inwigilacji działaczek. Marta Lempart zapowiedziała, że prawnicy będą dochodzić odszkodowania.
Jak wynika z ustaleń tvn24.pl, służby użyły cyberbroni służącej do inwigilacji, jaką jest system Pegasus, wobec działaczki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Klementyny Suchanow, a wobec liderki organizacji Marty Lempart chciały jej użyć. Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego uzasadniali wnioski do sądu o zgodę na kontrolę operacyjną podejrzeniami o szpiegowską działalność.
Wnioski zostały złożone "w czasie, gdy działy się największe strajki" - przekazały źródła tvn24.pl. Wielotysięczne demonstracje po wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji odbyły się jesienią 2020 roku i zimą na przełomie 2020 i 2021 roku.
Suchanow: było rzeczą oczywistą, że wykorzystywano wobec nas Pegasusa
Do sprawy Lempart i Suchanow odniosły się na popołudniowej konferencji prasowej.
- Jestem w kontakcie z prawniczką, która będzie zajmowała się dochodzeniem do prawdy i też dochodzeniem odpowiedniego odszkodowania za to, co się wokół nas wtedy działo i za to, że nielegalnie wykorzystywano służby do tego, żeby utrudniać nam życie i żeby nas represjonować - powiedziała Lempart.
- Naprawdę mamy tutaj świadomość, że podsłuch dotyczył większej liczby osób, niż tylko mnie czy Marty. Byłyśmy tego świadome nie tylko w Strajku Kobiet, ale w wielu innych ruchach obywatelskich, które działały w ostatnich latach. Od kiedy się dowiedzieliśmy o tym, że Pegasus w ogóle istnieje, było rzeczą oczywistą, że wobec nas to narzędzie również było wykorzystywane - mówiła Suchanow.
Jak dodała, "znaki zapytania dotyczą tego, w jaki sposób się dowiadujemy o tym, dlaczego tak późno i w taki sposób". - W tekście artykułu, który dziś się ukazał, czytamy również, że jedno ze źródeł informacji dziennikarzy mówiło o tym, że informacja o nas miała się w ogóle nie dostać do audytu, który miał być wykonany w służbach - powiedziała.
Suchanow: będziemy to wyjaśniać
Kontynuowała, że "tu pojawia się troszkę znaków zapytania". - Nie wiem, czy prokuratorski zespół powołany w Ministerstwie Sprawiedliwości, który miał badać przypadki użycia Pegasusa w Polsce, wiedział o nas, czy rzeczywiście ta informacja do nich nie dotarła z powodu tego, że miało to być nie uwzględnione w audycie - dodała Suchanow.
- My będziemy starały się pewne rzeczy wyjaśnić, żebyśmy się wszyscy dowiedzieli, co tak naprawdę się w państwie dzieje w tym momencie - podkreśliła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24