Posłanka PiS Krystyna Pawłowicz nie pozwoliła o sobie zapomnieć w czasie środowych obrad komisji sprawiedliwości i praw człowieka nad prezydenckim projektem ustawy o Sądzie Najwyższym. Stanowczo odpowiadała na wygłaszane przez posłów opozycji opinie o niekonstytucyjności przepisów. Ostatecznie jednak stwierdziła, że jeden zapis jest "jaskrawie niezgodny z konstytucją", ale jak dodała, zagłosuje za nimi "z powodu umowy politycznej".
W czasie środowych obrad komisji sprawiedliwości nad poprawkami do ustaw prezydenta o Sądzie Najwyższym opozycja zgłaszała szereg wątpliwości co do zgodności z konstytucją rozpatrywanych przepisów. Krzysztof Brejza i Michał Szczerba, obaj z PO, zwracali na przykład uwagę, że wybór ławników przez Senat zaprzecza idei trójpodziału władzy i może oznaczać "upolitycznienie wyboru".
"On czeka na sąd"
Kiedy poseł Marcin Święcicki z Platformy Obywatelskiej argumentował, że należałoby dokładnie przyjrzeć się określonej w projekcie pozycji ławników wybieranych do Sądu Najwyższego, Krystyna Pawłowicz stwierdziła, że "on [Święcicki] czeka na sąd".
"Faszyści, targowica. Niech siedzą cicho"
Kategoryczną ripostą ze strony Pawłowicz zakończyła się również próba zadania pytania przez Michała Szczerbę. Poseł PO chciał dowiedzieć się, co wraz ze zmianami w ustawie o Sądzie Najwyższym zmieni się również w rocie ślubowania sędziów SN.
- Pewnie jesteście ciekawi... - zaczął Szczerba. - Nie! - odpowiedziała z końca sali Pawłowicz. - Nie - powtórzyła i dodała: - Faszyści, targowica. Niech siedzą cicho.
- Faszyści, pani poseł? Jak pani może takich słów używać? - zareagował na to Brejza.
"Wbrew konstytucji przyznaje się takie prawo"
Pawłowicz zwróciła jednak uwagę, że inny z omawianych przepisów projektu ustawy o Sądzie Najwyższym budzi wątpliwości, jeśli chodzi o zgodność z konstytucją. Wcześniej zauważył to uczestniczący w obradach komisji wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
- W świetle polskiej konstytucji kontrolą konstytucjonalności stanowienia prawa zajmuje się Trybunał Konstytucyjny i tylko Trybunał Konstytucyjny - wskazywał wiceszef resortu. - Trybunał nie zajmuje się kontrolą stosowania prawa. Tymczasem wbrew konstytucji przyznaje się tutaj takie prawo Sądowi Najwyższemu - argumentował, przedstawiając wątpliwości wobec zapisów dotyczących skargi nadzwyczajnej.
Według komunikatu Kancelarii Prezydenta skarga nadzwyczajna miałaby być "instytucją korygującą prawomocne orzeczenia sądowe" i mówiąc w skrócie, pozwalałaby na wzruszenie orzeczeń sądowych. Eksperci i prawnicy w większości zgodnie krytykują to rozwiązanie.
"Wprost jaskrawie sprzeczny z konstytucją"
Pawłowicz zgodziła się ze stanowiskiem przedstawionym przez Warchoła. - Z powodu umowy politycznej będę głosowała tak jak mój klub, natomiast podzielam w pełni pogląd pana ministra Warchoła i uważam, że zapis jest wprost jaskrawie sprzeczny z konstytucją w swoim brzmieniu - stwierdziła, zwracając się do przewodniczącego komisji.
- Sam fakt, że piszemy coś sprzecznego z konstytucją, jest niezwykle demoralizujący prawnie - dodała posłanka PiS.
- Instytucja skargi nadzwyczajnej jest jedną z najważniejszych w tym projekcie - argumentował prezydencki minister Paweł Mucha, który, wraz z przewodniczącym komisji Stanisławem Piotrowiczem, brał udział w kształtowaniu ostatecznej wersji projektu o SN przekazanego następnie do Sejmu.
- Mamy głos bardzo merytoryczny, jak zawsze zresztą - mogę się nie zgadzać, ale zawsze merytoryczny - pana ministra Warchoła - wskazał z kolei były minister sprawiedliwości Borys Budka. - Co więcej, dołącza do niego pani poseł Pawłowicz, która mówi, że zagłosuje za przepisem niekonstytucyjnym, ale się nie będzie cieszyć - dodał poseł PO, po czym złożył wniosek do prezydium komisji o zasięgnięcie opinii konstytucjonalistów w tej sprawie.
Kontynuują w czwartek
Wniosek o powołanie ekspertów przepadł jednak w głosowaniu. Komisja sprawiedliwości i praw człowieka od kwestii skargi nadzwyczajnej rozpoczęła czwartkowe poranne obrady.
Autor: MKK//now / Źródło: tvn24