Gdy sondaże spadają, decyzja o wyrzuceniu kogokolwiek jest niedojrzała. W moim przypadku została przeprowadzona w bardzo przykry, kompromitujący sposób – powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Paweł Zalewski, wyrzucony z Platformy Obywatelskiej wraz z Ireneuszem Rasiem. - Jestem wręcz zszokowany tą decyzją – dodał senator PO Marcin Bosacki.
Zarząd Krajowy Platformy Obywatelskiej podjął decyzję o usunięciu z partii dwóch posłów: Pawła Zalewskiego i Ireneusza Rasia. Rzecznik partii Jan Grabiec przekazał, że zostali wykluczeni "za działanie na szkodę Platformy, polegające na wielokrotnym kwestionowaniu decyzji władz partii, przy jednoczesnym braku udziału w debacie podczas obrad ciał kolegialnych takich jak Rada Krajowa czy klub parlamentarny".
Czytaj więcej: Raś o wyrzuceniu z PO
Zalewski o wyrzuceniu z PO: to niedojrzała decyzja
Więcej o okolicznościach swojego wykluczenia Zalewski mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24.
- Zapytałbym, czy to (moje wyrzucenie – red.) jest jedyna refleksja, którą ma pan przewodniczący Budka w związku ze spadającymi notowaniami naszej partii, czy to ma być środek uzdrowienia Platformy, tak by odzyskała ona silną pozycję w centrum, pozycję, którą miała wówczas, gdy dwa skrzydła - prawe i lewe - dobrze funkcjonowały? – mówił Zalewski.
- Zapytałbym, czy to są standardy, które powinniśmy mieć, żeby przekonać wyborców, że jesteśmy dobrą alternatywą dla PiS-u – konstynuował.
"Decyzja niedojrzała"
Poseł stwierdził, że gdy sondaże spadają, "decyzja o wyrzuceniu kogokolwiek jest niedojrzała". Zdaniem Zalewskiego, Borys Budka decyzją o wyrzuceniu z partii posłów pokazał, że powinien ustąpić ze stanowiska przewodniczącego PO. - To jest decyzja niedojrzała, podjęta bez przemyślenia. Ona została przeprowadzona dla mnie w przykry, bardzo kompromitujący dla mnie sposób –powiedział.
"Nie było poważnej dyskusji w partii nad propozycją uzdrowienia jej"
Zalewski powiedział, że "nie było poważnej dyskusji w partii nad propozycją uzdrowienia jej". - Taka propozycja po prostu nie padła. Pan przewodniczący Budka zorganizował Radę Krajową w Rzeszowie nie po to, aby omawiać strategię Platformy na najbliższy czas (...), żeby omawiać przyczyny porażki, ale żeby wzmocnić - i słusznie, popierałem ten krok - naszego wspólnego, opozycyjnego kandydata w Rzeszowie – mówił dalej Zalewski, nawiązując do kandydatury Konrada Fijołka na prezydenta tego miasta.
Bosacki: jestem wręcz zszokowany tą decyzją
Do wykluczenia Zalewskiego i Rasia odniósł się w dalszej części programu senator PO Marcin Bosacki.
- Przyjąłem tę wiadomość ze zdziwieniem i wręcz jestem zszokowany tą decyzją, jeśli jest prawdą, że powodem do niej było kilka wypowiedzi krytycznych wobec lidera naszej partii – powiedział. - Znam trochę inne zwyczaje z krajów, gdzie pracowałem i mieszkałem wiele lat – z USA i z Kanady. Tam wewnętrzna dyskusja jest rzeczą naturalną, nawet krytykowanie przywódców swojej partii – kontynuował.
- Po drugie jestem zdziwiony momentem, w którym to się dzieje. Jutro PiS ogłasza nowy hucpiarski, propagandowy program. (...) Powinniśmy punktować "gierkowszczyznę" ostatnich pięciu i pół lat rządów PiS-u, a nie zajmować się wyrzucaniem posłów, zwłaszcza tak doświadczonych i wartościowych – stwierdził Bosacki.
Kluzik-Rostkowska: ja decyzji Borysa Budki nie rozumiem
Do wydalenia posłów PO odniosła się jedna z inicjatorek listu parlamentarzystów KO, w którym apelowano o zmiany w Platformie – Joanna Kluzik-Rostkowska. - To jest decyzja całkowicie niezrozumiała i nie do zaakceptowania, jesteśmy w sytuacji, w której jako opozycja powinniśmy się łączyć, a nie dzielić – powiedziała.
- Ja decyzji Borysa Budki nie rozumiem, bo jeżeli rozmawiamy o jakości przywództwa i kondycji Platformy Obywatelskiej, to wyrzucenie dwóch posłów, którzy bardzo ostro wypowiadali się o jakości tego przywództwa, nie zamyka wcale tej rozmowy - dodała Joanna Kluzik-Rostkowska.
Zaznaczyła, że list ponad 50 parlamentarzystów został napisany z troską o kondycję PO, a także po to, żeby łączyć. - A w sytuacji kiedy partia ma poparcie 12 procent, pytanie o jakość przywództwa jest zasadne – podkreśliła Kluzik-Rostkowska.
"To jest nie do przyjęcia w demokratycznej partii"
Jej zdaniem oburzająca jest forma tej decyzji zarządu PO, bo "nawet nikt się nie pofatygował, aby porozmawiać z Rasiem czy Zalewskim". - To jest nie do przyjęcia w demokratycznej partii – oceniła. Dodała, że wyrzucenie akurat tych dwóch posłów, którzy są kojarzeni z konserwatywnym skrzydłem partii powoduje też, że zarzuty o skręt Platformy w lewo są jeszcze bardziej uzasadnione. - Jesteśmy partią centrową, a wszystkie duże partie powinny mieć skrzydła szeroko rozwinięte – powiedziała.
- W tej chwili jest potrzebne przede wszystkim wycofanie tej decyzji o wyrzuceniu Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego. Lider partii musi być przygotowany na krytykę i nie może reagować na nią tak nerwowo – przekonywała.
- Ważne, żeby Borys Budka się cofnął, bo to nie chodzi o to, jakim on jest przywódcą partii, ale żebyśmy potrafili być najważniejszą siłą w opozycji – podkreśliła posłanka. Poinformowała, że jako przedstawicielka sygnatariuszy piątkowego listu, pod którym podpisali się kolejni parlamentarzyści – senatorowie Adam Szejnfeld, Beniamin Godyla i Janusz Gromek (obecnie jest to więc "list 54") zaproponowała Borysowi Budce wstępnie spotkanie w środę wieczorem.
List parlamentarzystów
W ubiegłym tygodniu grupa parlamentarzystów PO i KO przygotowała list otwarty do swych kolegów partyjnych i klubowych, w którym apeluje o podjęcie "poważnej debaty", prowadzącej do "wieloaspektowej przemiany wewnętrznej". "Bez daleko idących zmian nie mamy szans utrzymania pozycji lidera opozycji, a w przyszłości wygrania wyborów" – przekonują autorzy listu.
List adresowany był do "parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej i Koalicji Obywatelskiej". Pod listem podpisanych było pierwotnie 51 parlamentarzystów w tym m.in. były lider partii Grzegorz Schetyna oraz obecny wiceprzewodniczący PO Bartosz Arłukowicz i szef senackiego klubu KO Marcin Bosacki, a także b. szef klubu PO Sławomir Neumann.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24