Poseł PiS Paweł Szrot twierdzi, że w czasie interwencji w siedzibie TVP "nie podawał się za policjanta". Przyznał jednocześnie, że na pytanie "kto tam", odpowiedział "policja". - Nie oceniam tego, czy to był błąd, czy to nie był błąd. Zarzuty, że złamałem prawo są nonsensowne - przekonywał w czwartek.
23 grudnia poseł PiS i były szef Gabinetu Prezydenta Paweł Szrot razem z innymi politykami poprzedniej ekipy rządzącej był w budynku TVP. Chciał wejść do jednego z zamkniętych od środka pomieszczeń, rozmawiał z osobami, które były w środku przez drzwi. Nagranie z tego zajścia trafiło do mediów społecznościowych.
Widać na nim, jak Szrot puka do drzwi i mówi: "Proszę otworzyć... Policja". Dopiero kiedy drzwi się otwierają, informuje, że jest posłem.
Po upublicznieniu tego nagrania Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Artykuł 227 Kodeksu karnego mówi:
Kto, podając się za funkcjonariusza publicznego albo wyzyskując błędne przeświadczenie o tym innej osoby, wykonuje czynność związaną z jego funkcją, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Szrot: nie podawałem się za policjanta
W czwartek w Sejmie ze Szrotem rozmawiali dziennikarze. Pytali go, czy żałuje, że podawała się za policjanta w siedzibie TVP.
- Nie podawałem się za policjanta. Żeby dokonać przestępstwa opisanego w artykule 227, trzeba wykonywać określone czynności w zakresie działań policji. Ja natychmiast po otwarciu tych drzwi przedstawiłem się jako poseł - argumentował.
- Nie żądałem otwarcia tych drzwi jako policja. Nie wymagałem wykonywania żadnych określonych czynności - zaprzeczał, wbrew nagraniu.
Proszony o zrelacjonowanie tej sytuacji, odpowiedział: - Ktoś spytał "kto to", ja powiedziałem - "policja". Drzwi otwarto, przedstawiłem się natychmiast jako poseł.
- Nie oceniam tego, czy to był błąd, czy to nie był błąd. Zarzuty, że złamałem prawo są nonsensowne - ocenił Szrot.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24