Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został raniony nożem na scenie WOŚP w niedzielę wieczorem. Wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker pytany w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 o internetowe wpisy nawołujące do nienawiści, jakie pojawiły się po ataku, tłumaczył, że "tego typu wpisy są monitorowane" przez policję. - Nie będzie żadnej pobłażliwości dla osób, które grożą komukolwiek, także osobom publicznym w sieci - zapewniał.
Prezydent Gdańska na początku był reanimowany na scenie, następnie trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację. Przed godziną 3 doktor Tomasz Stefaniak, dyrektor do spraw leczenia Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego poinformował, że po pięciu godzinach operacja się zakończyła. Jak dodał, "pacjent żyje, ale o wszystkim zadecydują najbliższe godziny".
Jak poinformowała rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska, napastnikiem, który ugodził prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, jest 27-letni mieszkaniec Gdańska, w przeszłości karany za przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu. Sprawca ataku na prezydenta Gdańska został zatrzymany i przebywa w areszcie.
W "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker mówił o tym, jak służby zajmują się przypadkami podżegania do nienawiści w internecie, po tym, jak po ataku na Pawła Adamowicza pojawiły się wpisy w sieci sugerujące, że prezydent Gdańska to nie ostatnia osoba, której może coś zagrażać.
"Nie będzie żadnej pobłażliwości"
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji wyjaśniał, że "w 2016 roku przy Komendzie Głównej Policji powstał zespół do spraw cyberbezpieczeństwa, który monitoruje [tego typu przypadki - przyp. red.] 24 godziny na dobę". - Zapewniam, że tego typu wpisy są monitorowane - podkreślił Szefernaker. - Nie będzie żadnej pobłażliwości dla osób, które grożą komukolwiek, także osobom publicznym w sieci - podkreślił.
- Bez względu z jakie strony sceny politycznej, osoby, które nie są solidarne w takich sytuacjach i wypisują tego typu wpisy w internecie, które dolewają oliwy do ognia, w moim przekonaniu dla takich osób nie ma miejsca w przestrzeni publicznej - ocenił Szefernaker.
Zaznaczył jednocześnie, że "wczorajszy dzień pokazał, że znakomita większość osób z przestrzeni publicznej, także polityków, jest w tej kwestii solidarna (...) i warto to wykorzystać, żeby działać ku dobru wspólnemu nas wszystkich".
Autor: mjz / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24