- Dla nas jest ważne, żeby nie uznawać prawnie żadnych zmian terytorialnych Ukrainy, bo to bezpośrednio wpływa na polskie bezpieczeństwo - powiedział Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej i pełnomocnik rządu do spraw odbudowy Ukrainy, w "Kropce nad i" w TVN24. Odnosił się do rozmów prowadzonych przez prezydenta USA Donalda Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem oraz prezydentem Wołodymyrem Zełenskim na temat zakończenia wojny w Ukrainie.
We wtorek Trump rozmawiał telefonicznie z Putinem. Ustalili między innymi, że Kreml wstrzyma na 30 dni uderzenia w krytyczną infrastrukturę Ukrainy. Jednocześnie Putin chce wstrzymania dostaw zachodniej broni dla Kijowa i mobilizacji ukraińskich żołnierzy. W środę amerykański przywódca rozmawiał telefonicznie z prezydentem Ukrainy. Trump przekazał potem we wpisie na Truth Social, że "przeprowadził bardzo dobrą rozmowę" z Zełenskim. Z kolei prezydent Ukrainy przyznał, że rozmowa z Trumpem była "pozytywna, merytoryczna i szczera".
Kowal: mówię to każdemu z polityków zachodnich
Przebieg rozmów w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie ocenił w "Kropce nad i" Paweł Kowal, poseł KO i pełnomocnik rządu do spraw odbudowy Ukrainy. - Dla nas jest ważne, żeby nie uznawać prawnie żadnych zmian terytorialnych, bo to bezpośrednio wpływa na polskie bezpieczeństwo. I to mówię każdemu z polityków zachodnich, łącznie z politykami amerykańskimi oczywiście - przekonywał.
Pytany, czy wyobraża sobie sytuację, w której Putin uznaje przynależność Krymu do Ukrainy, poseł Kowal odparł, że potrafi wyobrazić sobie sytuację, w której "nikt nie uzna tego zaboru w sensie prawnym". - My żyjemy na zakręcie czasów i nie ma co tutaj owijać w bawełnę. To znaczy, że nic już dzisiaj nie jest tak pewne - zaznaczył.
"Mogą być z tego duże kłopoty za dwa, trzy, cztery lata"
Poseł KO zasugerował również, iż "dla wszystkich jest jasne, że jeżeli raz się uzna Putinowi jakieś zmiany granic, których dokonał siłą, to on na pewno pójdzie dalej". - Nasza polska racja stanu jest tutaj fundamentalna i to jest źródło, dla którego my jesteśmy zaniepokojeni polityką amerykańską wobec Ukrainy. Bo patrzymy na to przez pryzmat naszej racji stanu i widzimy, że mogą być z tego duże kłopoty za dwa, trzy, cztery lata - mówił Kowal.
- Nie miejmy wątpliwości: Putin na koniec uzna nas za cel. (...) On zawsze wskazuje Polskę jako cel, bo ma obsesję, bo jest szalony na punkcie Polski. Jak nie będzie atakował fizycznie, bo na początku nie będzie mógł, to będzie atakował informacyjnie, energetycznie, na każdym możliwym polu. I na to musimy być przyszykowani - dodał poseł.
Kowal: może wyjdzie z tego jakiś nowy deal atlantycki
Kowal został także zapytany, czy nie niepokoi go postawa amerykańskiej administracji w sprawie Ukrainy. Mówił, że "tutaj nie ma miejsca na nerwowe reakcje, tu jest czas na to, żeby spokojnie reagować, przypominać bazowe fakty".
- Stany (Zjednoczone - red.) mają zobowiązania wobec nas, my mamy zobowiązania wobec Stanów, to jest nasz podstawowy partner. Zakładam, że trzeba przetrzymać krótki czas, który jest potrzebny nowej administracji, żeby zrozumiała na własnej skórze, jak działa Putin. W Waszyngtonie jest mnóstwo ekspertów, których mogą zapytać, także w środowiskach republikańskich, i trzeba na nowo ułożyć stosunki atlantyckie - zwracał uwagę.
Jak mówił dalej, polityka polskiego rządu jest taka, aby "z jednej strony nie reagować nerwowo, z drugiej zmobilizować Unię". - I może będzie z tego coś nawet więcej dobrego, niżbyśmy się spodziewali, czyli jakiś nowy deal atlantycki - stwierdził.
Kowal: trzeba mądrze poukładać pomysły dotyczące odbudowy Ukrainy
Pełnomocnik rządu do spraw Ukrainy został zapytany o fragment komunikatu po rozmowie Trumpa z Zełenskim, z którego wynika, że amerykański prezydent powiedział, iż USA mogą być "bardzo pomocne" w zarządzaniu ukraińskimi elektrowniami.
- Tych pomysłów jest co niemiara, być może niektóre z nich są interesujące też dla Ukrainy. Dlatego że jest kwestia dostępu do tych kopalń, jest kwestia dostępu do infrastruktury, także odbudowywanej, jest kwestia gwarancji bezpieczeństwa. Jeżeli ktoś siądzie i to mądrze poukłada, to z tego wcale nie musi nic złego wynikać - skomentował Kowal.
Jak dodał, "problem w tym, że dzisiaj, z naszego punktu widzenia, to są wrzucane tematy, które jeszcze nie układają się w całą mapę". - Bo przecież jest oczywiste, że proces odbudowy Ukrainy będzie polegał także na tym, że przedsiębiorstwa amerykańskie, europejskie, także polskie, będą wchodziły w sensie własnościowym na Ukrainę - dodał. Podkreślił jednak, że najpierw musi dojść do zawieszenia broni. - Bo kto pojedzie na Ukrainę w momencie, kiedy nie wie, czy bezpiecznie dojedzie do Kijowa, czy go drony nie zaatakują? - zwracał uwagę.
Kowal o działaniach opozycji: jest granica, której oni nie mieli prawa przekroczyć
Gość TVN24 mówił także, że odpowiedzią strony polskiej na zaostrzającą się rosyjską retorykę powinna być Tarcza Wschód. W tym kontekście został zapytany o postawę polityków PiS i Konfederacji, którzy nie poparli rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej ogólnej unijnej polityki obronnej, która zawierała zapis o Tarczy Wschód. Eurodeputowni opozycji poparli wcześniej samą poprawkę dotyczącą Tarczy.
- Oni nie głosowali za Tarczą Wschód. Głosowali ostatecznie przeciwko całemu dokumentowi. Cały dokument zawiera dla nas w różnych aspektach korzystne rzeczy, bo pokazuje, że nie jesteśmy sami, pokazuje, że to jest jedyna droga do tego, żeby się na nowo porozumieć porządnie ze Stanami. Czyli ciśnie naszych partnerów, żeby się zaangażowali w budowę europejskiej obronności. Pokazuje, że to jest jedyna droga do tego, żeby się na nowo porozumieć porządnie ze Stanami - wyliczał Kowal.
- Jutro sobie o tym poważnie porozmawiamy w Sejmie z opozycją, dlatego że jest granica, której oni nie mieli prawa przekroczyć. Niech to idą i powiedzą dzisiaj ludziom na Podkarpaciu, na Podlasiu. Niech to powiedzą na Lubelszczyźnie - tym, którzy dzisiaj się boją o swoje domy, o swoje fizyczne bezpieczeństwo. Tu się żarty skończyły - mówił poseł KO.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24