Od dzisiaj koncentrujemy się na tym, co przed nami - przekonywał w "Faktach po Faktach" Patryk Jaki, komentując zawetowanie przez prezydenta Andrzeja Dudę dwóch ustaw dotyczących sądownictwa. - Z szacunkiem do głowy państwa będziemy się zastanawiali, jak mimo wszystko przeprowadzić reformę wymiaru sprawiedliwości, ponieważ w mojej ocenie jest ona konieczna - dodał wiceminister sprawiedliwości.
W poniedziałek Andrzej Duda skierował do Sejmu weta do ustawy o Sądzie Najwyższym i nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. O odmowie ich podpisania prezydent poinformował w zeszłym tygodniu. Duda argumentował między innymi, że w Polsce nie ma tradycji, by prokurator generalny mógł w jakikolwiek sposób ingerować w pracę Sądu Najwyższego. Gdyby przepisy weszły w życie - napisał prezydent w uzasadnieniu - jego wpływ byłby natomiast "ogromny".
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki przekonywał w "Faktach po Faktach", że proponowane zmiany nie stanowiły zagrożenia dla trójpodziału władzy w Polsce. Jak stwierdził, celem reformy nie były jedynie zmiany kadrowe (ustawa przewidywała między innymi możliwość przeniesienia obecnych sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku - red.).
- Reforma sądownictwa niosła ze sobą absolutnie fundamentalne zmiany z punktu widzenia zwykłego obywatela - powiedział. Dopytywany o konkrety, wskazał losowanie składów sędziowskich oraz wzmocnienie pozycji sędziów liniowych.
"U nas toczy się żywa dyskusja"
W wywiadzie opublikowanym w poniedziałek w tygodniku "Sieci" Zbigniew Ziobro skomentował decyzję Dudy o zawetowaniu ustaw. Powiedział między innymi, że prezydent musi wybrać między "historyczną wielkością albo groteską".
Według Jakiego wypowiedzi Ziobry nie były atakiem na prezydenta. - Było takie oczekiwanie, żeby wyjaśnić, o co chodzi, to znaczy, jakie były nasze intencje, dlaczego chcieliśmy reformować sądownictwo - mówił.
- Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że pan minister Ziobro kogokolwiek tym wywiadem obraził - kontynuował. - Pan minister wielokrotnie wspomina w tym wywiadzie z dużym szacunkiem do głowy państwa o tym, że to między innymi jego ciężka praca spowodowała, że został prezydentem; że ma też talenty - wskazywał.
Zdaniem wiceministra wywiad pokazuje, że w rządzącej koalicji jest miejsce na dyskusję. - To nie jest tak, jak się zarzuca często naszemu obozowi Zjednoczonej Prawicy, że u nas jest jeden rozkaz i wszyscy ten rozkaz wykonują - przekonywał.
- U nas naprawdę toczy się żywa dyskusja na temat tego, jak ma wyglądać program reformy państwa. Chcę powiedzieć, że nie ma w tym absolutnie nic złego, że również w naszym środowisku są różne opinie. My je ścieramy i na podstawie tego próbujemy podejmować decyzję - mówił.
Jaki podkreślał, że najważniejsze jest teraz skoncentrowanie się na przyszłości. - My z szacunkiem do głowy państwa będziemy się zastanawiali, jak mimo wszystko przeprowadzić reformę wymiaru sprawiedliwości, ponieważ w mojej ocenie jest ona konieczna - dodał.
"Przychodzi czas, że trzeba podejmować decyzję"
Wiceminister stwierdził, iż Zbigniew Ziobro zaproponował reformę sądownictwa, "mając pełną świadomość tego, że nie będzie to popularne". - Pan minister Ziobro mógłby podjąć taką decyzję, że będziemy podejmowali tylko projekty, które są popularne społeczne - mówił. Jak jednak przekonywał, poważniejsze zmiany są potrzebne, aby "realnie zmienić polskie państwo, żeby skończyć z patologią sądownictwa, z którą nikt sobie nie poradził przez 27 lat".
Dopytywany o niezwykle szybki tryb, w jakim procedowana była ustawa o Sądzie Najwyższym, Jaki stwierdził, że "dyskusja o sądownictwie trwa w Polsce 27 lat". - Przychodzi czas, że trzeba podejmować decyzję. Ile dyskusja o sądownictwie ma trwać? - pytał.
Jaki zaprzeczył, jakoby celem reformy było pozbycie się obecnych sędziów Sądu Najwyższego. - To nie jest prawda, że wszystkich chcieliśmy wywalić. Chcieliśmy ich przenieść w stan spoczynku i znaczną część z nich zostawić na czas przejściowy. I rzeczywiście chcieliśmy, żeby sędziowie Sądu Najwyższego nie podejmowali już żadnych decyzji broniących korupcji, pozwalających na przestępstwa VAT-owskie - mówił.
Zapytany o to, gdzie w ustawie znalazł się przepis określający, jak długo miałby trwać stan przejściowy, Jaki stwierdził, że zakładano, iż "będzie trwał niedługo". - Nie wszystko od nas zależało - mówił. - To zależało od tego, kiedy powołana zostanie Krajowa Rada Sądownictwa, dlatego nie można było tego zapisać - przekonywał. - Zakładaliśmy, że stan przejściowy będzie trwał miesiąc, góra dwa - dodał.
Autor: kg/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24