Wiceminister sprawiedliwości tłumaczył, że dokument, który został przedstawiony polskiemu rządowi przez Komisję Wenecką, to na razie tylko projekt. Zapewniał jednak, że polska strona poważnie potraktuje ostateczną wersję opinii.
- Komisja Wenecka jest takim ciałem, które przedstawia różnego rodzaju swoje opinie na całym świecie i część tych opinii jest brana pod uwagę, część nie i Polska nie postąpi inaczej - zapewniał Patryk Jaki.
"Wyciągnijcie wnioski"
Tymczasem poseł Marcin Kierwiński (PO) przekonywał, że jedynym krajem, który nie zastosował się do zaleceń Komisji Weneckiej, była jak dotąd "putinowska Rosja".
- Po prostu wyciągnijcie wnioski. Utrzymajcie Polskę, jeśli chodzi o państwo prawa, w dobrych standardach zachodniej Europy, a nie pchajcie nas tam, gdzie jest Białoruś, Azerbejdżan i Rosja - apelował do PiS poseł Platformy.
Wstępny projekt opinii Komisji Weneckiej w sprawie polskiego Trybunału Konstytucyjnego opublikowała w sobotę "Gazeta Wyborcza". Nie ma go na stronach Komisji, jednak został on przesłany do polskiego rządu.
Z dokumentu datowanego na 26 lutego wynika, że Komisja krytycznie ocenia ostatnie zmiany wokół TK. W opinii napisano m.in., że rząd "nie może nie wykonywać" wyroków TK, a Sejm powinien wycofać się ze swoich uchwał dotyczących Trybunału.
"Polacy mają prawo do tej wiedzy"
Goście "Faktów po Faktach" komentowali także poniedziałkowe przeszukanie w domu wdowy po generale Wojciechu Jaruzelskim. Wiceminister Jaki ocenił, że już dawno trzeba było je przeprowadzić, bo - jak mówił - pojawiały się już informacje o tym, że generał może mieć w swoim domu jakieś istotne materiały.
- Nie może być tak, że dokumenty, które należą do państwa, leżą w czyimś prywatnym w zbiorze - mówił wiceminister sprawiedliwości. - To są dokumenty, które powinny należeć do wspólnoty narodowej, to jest ważna część polskiej historii i Polacy mają prawo do tej wiedzy - dodał.
Kierwiński przyznał mu rację, że dokumenty takie powinny być w zbiorach IPN, ocenił jednak ostatnie działania Instytutu - głównie w sprawie tzw. akt Kiszczaka - jako "nieprofesjonalne".
- Nie wiem, z czego wynika takie zintensyfikowanie działań - zastanawiał się poseł PO, którego zdaniem IPN powinien najpierw zbadać akta znalezione w domu Kiszczaka, a dopiero później je opublikować. - To tworzy takie wrażenie usilnych zabiegów prezesa IPN, chyba o to, żeby zasłużyć się w oczach nowej władzy, bo przypomnijmy, że przed nami wybory nowego szefa IPN na kolejną kadencję - ocenił Kierwiński.
Autor: ts/ja / Źródło: tvn24