Jarosław Kaczyński jest - zdaniem Andrzeja Urbańskiego - jedyną osobą, która scala Prawo i Sprawiedliwość i nie ma szans, żeby ustąpił z fotela prezesa. - Gdyby on chciał odejść, to ta partia rzuci się na kolana i będzie go błagała na klęczkach, żeby on został. I będzie miała rację - ocenił w "Kropce nad i" w TVN24 były doradca Lecha Kaczyńskiego.
Według Urbańskiego są dwa powody porażki PiS-u, który - według niepełnych i nieoficjalnych wyników - przegrał z Platformą Obywatelską ponad 9 punktami proc. Jako pierwszy wymienił fakt, że Jarosław Kaczyński nie potrafił zdefiniować najważniejszych w tej chwili problemów. - Nie potrafił tej kampanii przeistoczyć w plebiscyt "Cztery lata rządów Donalda Tuska" kontra "Inna, alternatywna propozycja na najbliższe trzy lata" - mówił.
Dla młodych ludzi, którzy poparli Janusza Palikota, szybko się okaże, że nie najważniejsze jest "uwolnić konopie" (…) tylko znaleźć pracę Andrzej Urbański
Nie odejdzie?
Urbański odrzucił jednocześnie to, że prezes Prawa i Sprawiedliwości zdecydował się odejść, choć zapowiadał, że w razie porażki w 2011 roku ustąpi miejsca młodszym. Jego zdaniem bowiem jest to jedyna osoba, która w tym momencie scala PiS.
- Gdyby on chciał odejść, to ta partia rzuci się na kolana i będzie go błagała na klęczkach, żeby on został. I będzie miała rację - oceniał.
Gość "Kropki nad i" przyznał, że w PiS-ie jest kilka osób czyhających na miejsce prezesa – bo, jak podkreślał, to są ludzie ambitni - i "nie można im tego zabraniać". Na razie jednak, w jego opinii, nie ma polityka na miejsce Kaczyńskiego. Zbigniew Ziobro, jak mówił, reprezentuje tylko prawą stronę centroprawicy.
Praca ważniejsza niż wolne konopie
W przeciwieństwie do PiS-u bolączki Polaków dobrze – według Urbańskiego – zdefiniował "ruch oburzenia", "ruch protestu", jak nazwał Ruch Palikota.
Według niego elektorat Palikota jest klasycznym elektoratem protestu. Jak mówił, to ludzie, którzy zawiedli się na PO, co szczególnie widać w Warszawie, gdzie w porównaniu do poprzednich wyborów Palikot odebrał Donaldowi Tuskowi 90 tys. głosów.
Urbański jednak nie wróży Palikotowi wielkiego sukcesu. - Ja będę twierdził, że dla młodych ludzi, którzy poparli Janusza Palikota, szybko się okaże, że nie najważniejsze jest "uwolnić konopie" (…) tylko znaleźć pracę – podkreślał.
Zadanie dla opozycji, zadanie dla rządu
Według Urbańskiego po wyborach przed PiS-em dwa zadania. Po pierwsze, musi się zastanowić, jak zdobyć 2 mln wyborców w dużych i średnich miastach i jak przenieść granicę poparcia, która biegnie "mniej więcej" wzdłuż Wisły, bardziej na zachód. Bez tego, w ocenie Urbańskiego, nie jest w stanie wygrać kolejnych wyborów.
Po drugie, PiS musi w najbliższych tygodniach zadać te pytania, które nie padły w kampanii wyborczej – o gospodarkę, o kryzys, o finanse państwa - i zaproponować rządowi współpracę w sprawie kryzysu. - Albo rząd i opozycja zmierzą się z tymi trudnościami, albo kryzys zmierzy się z nimi – ostrzegał.
CZYTAJ RAPORT WYBORCZY TVN24.PL www.tvn24.pl/wybory2011
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24