Przepisy jasno mówią o tym, kto wybiera polskiego kandydata na komisarza w Unii Europejskiej - powiedziała w "Jeden na jeden" Małgorzata Paprocka z kancelarii prezydenta. Dodała, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której prezydent i rząd nie dojdą do porozumienia w tej kwestii.
1 maja prezydent Andrzej Duda, podczas oświadczenia z okazji 20. rocznicy przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, nawiązał do zbliżających się wyborów europejskich i zaznaczył, że "będziemy wybierali także naszych przedstawicieli do innych instytucji europejskich, m.in. będziemy wybierali polskiego członka Komisji Europejskiej".
W tym kontekście Duda przypomniał, że od zeszłego roku mamy w Polsce nowe rozwiązania legislacyjne, które "stanowią realizację - można powiedzieć - tego, co kiedyś powiedział, jeżeli chodzi o współpracę pomiędzy najważniejszymi organami w państwie, pomiędzy prezydentem a Prezesem Rady Ministrów, Trybunał Konstytucyjny". - Współpraca ta została legislacyjnie ukształtowana. Ustawa reguluje tę współpracę także jeżeli chodzi o wybór osób pełniących najważniejsze stanowiska ze strony polskiej w Unii Europejskiej, także w Komisji Europejskiej - powiedział prezydent.
- Wierzę w to, że uda się wspólnie z rządem wybrać takie osoby, które będą nas reprezentowały godnie, które będą przede wszystkim obiektywnie, znakomicie merytorycznie przygotowane do tego, by prowadzić sprawy europejskie. Oczywiście z uwzględnieniem polskich interesów - powiedział Duda.
Tydzień temu Jarosław Kaczyński na warszawskiej konwencji PiS dotyczącej nadchodzących wyborów do Parlamentu Europejskiego przekazał, że kandydatem jego partii na unijnego komisarza będzie Jacek Saryusz-Wolski.
Paprocka: przepisy jasno mówią o tym, kto wybiera polskiego kandydata
Małgorzata Paprocka była pytana w sobotę w "Jeden na jeden" w TVN24, czy prezydent będzie wspierał kandydaturę Jacka Saryusza Wolskiego na polskiego komisarza w Unii Europejskiej.
- Zgodnie z ustawą tak zwaną kooperacyjną, czyli mówiącą o współpracy prezydenta rządu, Sejmu, Senatu w sprawach związanych z członkowskim w Unii Europejskiej jest konieczność konsensusu pomiędzy rządem a panem prezydentem w sprawie tego, kto obsadza kluczowe stanowiska w Unii Europejskiej, również stanowisko komisarza - stwierdziła.
Dopytywana o kandydata Prawa i Sprawiedliwości odparła: - Nie bez kozery powiedziałam o tym, jacy partnerzy zgodnie z ustawą współpracują przy wyborze polskiego komisarza. Być może Rada Ministrów zdecyduje się akurat na takiego kandydata. Myślę, że inne nazwiska również padały w przestrzeni publicznej.
Przypomniała, że szef MSZ Radosław Sikorski "również zgłaszał swoją gotowość". - A pan prezydent mówi: jak będzie czas, przyjdzie kandydatura, to będę ją opiniował, będę wyrażał swoje stanowisko - powiedziała Paprocka.
Pytana, czy dla prezydenta oczywiste jest, że polskim komisarzem w Unii Europejskiej powinien być ktoś zaproponowany przez większość sejmową, odparła, że "przepisy jasno mówią o tym, kto wybiera polskiego kandydata na komisarza w Unii Europejskiej". - Są to podmioty państwowe, podmioty konstytucyjne: Rada Ministrów, Prezydent Sejm i Senat. To są ci partnerzy, którzy biorą tutaj udział - podsumowała.
"Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji"
Pytana, czy efekt może być taki, że z powodu pata między rządem a prezydentem Polska nie będzie miała swojego przedstawiciela w Komisji Europejskiej, Paprocka odparła: - Patrząc na to, z jaką odpowiedzialnością pan prezydent sprawuje swój urząd, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.
Podkreśliła, że w polityce, a szczególnie w polityce międzynarodowej "wymagany jest konsensus". - I to jest już zapis wprost wynikający z konstytucji - zaznaczyła.
- Proszę popatrzeć z perspektywy, nie pięciu lat, ale powiedziałabym dwudziestu. Przy przeróżnych konfiguracjach politycznych zawsze dochodziło do konsensusu między pałacem prezydenckim a rządem. Szczególnie jeżeli mówimy o tak istotnym stanowisku jak komisarz i obsadzenie tej funkcji. Nie wyobrażam sobie sytuacji, by Polska nie miała komisarza i na pewno to nie będzie jakakolwiek intencja pana prezydenta - przekonywała.
"Drzwi pałacu są otwarte"
- Do tej pory, patrząc na praktykę, była wola spotkania z jednej czy drugiej strony. Do tych spotkań zawsze dochodziło. Drzwi pałacu są otwarte. Rozmowy o najważniejszych sprawach między prezydentem, premierem, członkami (rządu - red.), czyli głównymi graczami władzy wykonawczej, muszą być prowadzone dla dobra państwa. Zaproszenie jest otwarte - powiedziała Paprocka odnosząc się do planowanego spotkania Andrzeja Dudy i Donalda Tuska.
Prezydent zaprosił premiera na spotkanie w środę, 1 maja, na godzinę 9, jednak szef rządu nie mógł pojawić się w pałacu prezydenckim z uwagi na chorobę.
- Myślę, że do takiego spotkania dojdzie możliwie w najbliższym czasie - powiedziała, życząc premierowi szybkiego powrotu do zdrowia.
Rekonstrukcja rządu
Premier Donald Tusk zapowiedział, że rekonstrukcja rządu jest planowana na 10 maja. - Jeśli jest wola wprowadzenia zmian, to na pewno termin jest możliwy do uzgodnienia - powiedziała Paprocka, pytana, czy 10 maja w prezydenckim kalendarzu znajdzie się na to czas. - Myślę, że tutaj sedno pytania nie dotyczy kalendarza, tylko tego, czemu tak szybko zmiany w rządzie, i to powiedziałabym szczególnie w odniesieniu do jednego resortu, tak szybko następują - dodała.
Zaznaczyła, że ma na myśli przede wszystkim kwestię związaną z obsadą Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji "w tej sytuacji, która jest, ale też z tym ciężarem obowiązków, które na tym ministrze spoczywają".
- Pan minister Kierwiński mówił o swoich planach, mówił o tym, jakie są przed nim wyzwania, wskazując tutaj na winę poprzedniej ekipy. Przez te kilka miesięcy, delikatnie mówiąc, nie poprawił sytuacji, nawet nie przedstawił założeń kluczowej ustawy, mówię tutaj o obronie ludności cywilnej - stwierdziła Paprocka.
"Nie komunikujmy w przestrzeni publicznej, że wszystko jest domeną rządu"
- Polska dzisiaj bardzo potrzebuje jedności. Ta jedność jest ważna także dla umacniania i poczucia bezpieczeństwa u nas w kraju, prowadzenia jednolitej i mądrej polityki - mówił prezydent Andrzej Duda 1 maja.
Prowadzący program dopytywał, jak w kontekście tych słów ma się publiczne mówienie przez prezydenta o programie Nuclear Sharing bez konsultacji z rządem. Przytoczył wypowiedź szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który 25 kwietnia w Sejmie mówił: - Rada Ministrów nie upoważniała pana prezydenta do zajmowania się tą kwestią, do podejmowania działań w tej kwestii ani do poruszania jej na forum publicznym.
- Pan prezydent nie upoważniał również pana ministra (Radosława) Sikorskiego do odwoływania ambasadorów - odparła Paprocka. Jak dodała, tego typu wystąpienia ze strony ministra spraw zagranicznych są "delikatnie mówiąc, nieeleganckie". Podkreśliła, że zgodnie z Konstytucją to prezydent RP powołuje i odwołuje ambasadorów.
W marcu minister spraw zagranicznych podjął w środę decyzję o zakończeniu misji przez ponad 50 ambasadorów oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu. Pytany o to, prezydent Andrzej Duda przekonywał, że "nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać ani odwołać bez podpisu prezydenta".
- Nie komunikujmy w przestrzeni publicznej, że wszystko jest domeną rządu - apelowała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24