- "Pani ministra" wydaje mi się takim niezbyt szczęśliwym tworem językowym - tak premier Donald Tusk skomentował prośbę minister sportu Joanny Muchy, która ostatnio w mediach poprosiła, żeby zwracać się do niej "pani ministro".
Tusk nie krył zaskoczenia pytaniem o słowa minister sportu. - Pani minister jest jednym z nielicznych członków rządu, czy członkiń rządu - bo trzeba być ostrożnym - z którą jestem na per pani, per pan. Zarówno na sali, jak i poza salą obrad. Ale mówię pani minister - powiedział.
I podał inny przykład: - Tak jak do pani marszałek mówię pani marszałek, chociaż niektórzy testują różne wersje - marszałkini, marszałczyca - to "pani ministra" wydaje mi się takim niezbyt szczęśliwym tworem językowym. Ja nie wiem, czy to jest poprawnie, czy nie. Z tego co wiem, to jeśli chce się bardzo poprawnie mówić o paniach minister, to mówi się pani ministerka, ale to też mi się nie podoba - ocenił premier.
Zaznaczył jednak, że "nie ma się z czego śmiać". - Prędzej czy później będziemy szukali także w języku polskim odpowiedników. Ale mi będzie się bardzo trudno przestawić i chyba nadal będę mówił do pani minister Muchy minister, a nie ministra - dodał.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24