- Janusz Palikot powiedział w swoim przemówieniu to, o czym w polskiej polityce głośno się nie mówi, a o czym generalnie mówi ulica, mówią ludzie - ocenił politolog Wojciech Jabłoński. Sobotni kongres zorganizowany przez Palikota pozytywnie skomentował także Radosław Markowski z PAN. - Palikot ma dobre wyczucie, co przynajmniej części z ludzi jest potrzebne - stwierdził politolog.
Zdaniem politologa i specjalisty od marketingu politycznego Wojciecha Jabłońskiego "nawet bezbarwne wystąpienia akcentowały jedno: że Polska przez ostatnich 21 lat, reformowana bez części udziału części opinii publicznej, pozostawiona w bardzo konserwatywnych relacjach, chociażby jeśli chodzi o relacje państwo - Kościół, to już nie jest ta Polska, która przystaje do nowoczesnej Europy i w tym sensie w przemówieniu przejawiał się duch nowoczesności".
"Musi przyjść ten lewicowy duch i odmienić oblicze tej ziemi"
Według Jabłońskiego teraz powstaje pytanie jak Janusz Palikot to wykorzysta. - Czekamy wciąż na czyny, słowa już padły i to są słowa w Polsce potrzebne. Teraz musi przyjść ten lewicowy duch i odmienić oblicze tej ziemi - komentuje politolog. Zaznacza jednak, że to, że ktoś od partii odchodzi i oficjalnie występuje z krytyką częściową władz partii nie przeszkadza, by ten ruch był nieformalną przybudówką Platformy Obywatelskiej.
Wystąpienia poszczególnych prelegentów nie były ogniste, ale mimo to trzeba przyznać, że Janusz Palikot powiedział w swoim przemówieniu to, o czym w polskiej polityce głośno się nie mówi, a o czym generalnie mówi ulica, mówią ludzie Wojciech Jabłoński
- Janusz Palikot uzyskuje zaledwie 4 proc. poparcia na wejściu dla swojego ruchu, tymczasem zwykle partie, które wchodziły na polski rynek, przynajmniej początkowo cieszyły się znacznie większym poparciem. Ten początek jest więc przeciętny. Janusz Palikot potrzebuje zatem na polskiej scenie sojusznika. Ja bym na jego miejscu nie palił mostów za sobą, ponieważ nie przygarnie go nikt. Nie będziemy wspominać o Jarosławie Kaczyńskim, ale też o Napieralskim, który kosztem Palikota może dużo stracić - przestrzegał Jabłoński.
Palikot odpowiedział na coś, co można by nazwać społecznym zamówieniem. To nie jest tak, że to jest kreacja Palikota. Jednak coś w kraju się dzieje. Dwie partie prawicowe, różnie prawicowe, nie dają odpowiedzi na pewne problemy. Pat między nimi powoduje, że wiele merytorycznych kwestii nie jest dyskutowanych. Myślę, że Palikot ma dobre wyczucie, co przynajmniej części z ludzi jest potrzebne. Radosław Markowski
Społeczne zamówienie
Również zdaniem profesora Radosława Markowskiego "Palikot ma dobre wyczucie, co części ludzi jest potrzebne". - Odpowiedział na coś, co można by nazwać społecznym zamówieniem. Dwie partie prawicowe, różnie prawicowe, nie dają odpowiedzi na pewne problemy. Pat między nimi powoduje, że wiele merytorycznych kwestii nie jest dyskutowanych. - tłumaczy specjalista z PAN.
Markowski uważa jednak, że by Palikot mógł skuteczniej realizować swoje pomysły powinien utrzymać ruch społeczny, a nie tworzyć partię polityczną. - Polacy mają taki stosunek do partii: podejrzewa się, że to coś złego, jakieś interesy partykularne. Ruch społeczny wygląda na coś czystszego - argumentuje profesor.
- Myślę, że nieźle Palikotowi to wyszło. Piętnaście postulatów trafia do ludzi. Nie wzniósł się na wyżyny, na przykład nie zawracał ludziom głowy jakąś makroekonomią, deficytem budżetowym, globalizacją, bo większość ludzi nie bardzo to rozumie - podsumowuje Markowski.
"Kupił sobie publiczność"
Politycy wypowiadający się na temat sobotniego kongresu Ruchu Poparcia Palikota mówią głównie o tym, że było to dobrze zorganizowane widowisko i zgodnie starają się umniejszyć jego znaczenie.
Polacy rzadko kiedy mają szansę znaleźć się w Sali Kongresowej Pałacu Kultury, w związku z tym, skoro był kongres za darmo, dobra muzyka i jeszcze coś tam w bufecie, to ludzie przyjechali. Ja nie neguję, że taka potrzeba była. To było pokłosie w jakimś sensie tych, co stali pod krzyżem, bo zawsze jest akcja i kontrakcja i ci drudzy się zebrali Stanisław Żelichowski (PSL)
- Polacy rzadko kiedy mają szansę znaleźć się w Sali Kongresowej Pałacu Kultury, w związku z tym, skoro był kongres za darmo, dobra muzyka i jeszcze coś tam w bufecie, to ludzie przyjechali. Ja nie neguję, że taka potrzeba była. To było pokłosie w jakimś sensie tych, co stali pod krzyżem, bo zawsze jest akcja i kontrakcja i ci drudzy się zebrali - stwierdził szef klubu PSL Stanisław Żelichowski i dodał: "organizacyjnie to wszystko było bardzo sprawnie zorganizowane, trzeba przyznać, natomiast samo wystąpienie Palikota, oprócz fryzury, to tam nic nie było oryginalnego - poza też takim skrajnym antyklerykalizmem, który tam przekazał".
- Palikot to zasobny, bogaty człowiek - kupił sobie willę, samolot, ładny samochód, a dziś kupił sobie publiczność. No cóż, należy mu się, jak ma pieniądze - dodał polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego.
"Cieszę się, że postulaty Lewicy stają się popularne"
Zdaje się, że Janusz ma swój pomysł na drogę polityczną. To on musiał podjąć decyzję, czy chce być w Platformie, czy z niej odejść. Wiemy, że odchodzi z Platformy. Będzie naszym konkurentem. Myślę, że będziemy z nim godnie rywalizować, w końcu był naszym kolegą partyjnym. Pewien sentyment do niego pozostanie, bo był w wielu sytuacjach ważnym politykiem Platformy Obywatelskiej Waldy Dzikowski (PO)
Również w opinii Bartosza Arłukowicza z SLD kongres Janusza Palikota był "sprawnie przygotowanym widowiskiem". - Umiejętnie zbudowane zostały emocje. Pytanie tylko, czy te emocje będą potrafiły przeobrazić się w prawdziwe działanie - pyta polityk Lewicy.
- Poruszane były ważne tematy, mi jednak zabrakło w wystąpieniu kilku elementów. Prawdziwa polityka musi zawierać też głębię - spojrzenie na państwo całościowe - i paru wątków w tych założeniach mi zabrakło, dotyczących na przykład polityki gospodarczej, społecznej i takiej propaństwowości. Marzy mi się, aby okres takiej postpolityki w Polsce zakończył się, marzy mi się też prawdziwa polityka patrzenia na państwo - zwrócił uwagę Arłukowicz i dodał, że cieszy się, że postulaty lewicy stają się coraz bardziej popularne. - Im więcej ludzi mówi wartościami lewicowymi w Polsce, tym lepiej. Widać wyraźnie, że w Polsce potencjał dla lewicy w sposób jednoznaczny się zwiększa - stwierdził polityk.
"Życzymy mu szczęścia"
- Kongres Palikota można określić jako duże show - ocenia, podobnie jak politycy innych frakcji, wiceszef PO Waldy Dzikowski. Zaznacza, że postulaty Janusza Palikota nie są w dużej części nowe. - Część z nich zapożyczył sobie z programu Platformy Obywatelskiej - mówi.
Dzikowski wobec odchodzącego partyjnego kolegi wyraża się podobnie do rzecznika rządu, który powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24, że Palikot był pewną wartością w partii mimo swoich kontrowersyjnych zachowań. - Nigdy źle nie życzę swoim konkurentom. Zdaje się, że Janusz ma swój pomysł na drogę polityczną. To on musiał podjąć decyzję, czy chce być w Platformie, czy z niej odejść. Wiemy, że odchodzi z Platformy. Będzie naszym konkurentem. Myślę, że będziemy z nim godnie rywalizować, w końcu był naszym kolegą partyjnym. Pewien sentyment do niego pozostanie, bo był w wielu sytuacjach ważnym politykiem Platformy Obywatelskiej - powiedział wiceszef PO.
Waldy Dzikowski powiedział też, że ruch Palikota jest skierowany na lewą część strony politycznej. Jeżeli zatem ktokolwiek ma się bać, czy zastanawiać się nad swoją sytuacją polityczną, to jest to SLD. - Nie będziemy się czuli zagrożeni. Zagrożonymi mogą się czuć ci, którzy są słabi. Życzymy mu powodzenia. Niech buduje swoje ugrupowanie. Wreszcie wiemy, że tak jest. Sam to zrobił, na własny rachunek, nikt nie chciał go wyeliminować z Platformy. Życzymy mu szczęścia - mówi.
"To kryzys Platformy"
Odwrotnie od Waldego Dzikowskiego uważa Zbigniew Girzyński. Zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości "działalność Janusza Palikota jest przejawem głębokiego kryzysu w Platformie Obywatelskiej" - To partia targana wewnętrznymi konfliktami, bezideowa, której jedynym spoiwem jest żądza władzy - oceni Girzyński w wypowiedzi dla Polskiego Radia.
ktom/sk
Źródło: PAP