- Jeżeli prawdą jest, że nagranych jest kilka tysięcy takich rozmów, 900 godzin taśm, to znaczy, że wszyscy ludzie w państwie, pełniący wysokie funkcje, zostali nagrani. To jest coś niebywałego - powiedział w "Faktach po Faktach" Janusz Palikot, szef Twojego Ruchu. Ocenił, że już sam fakt nagrania powinien zmusić rząd do dymisji.
- Jeżeli przez kilkanaście miesięcy, a niektórzy twierdzą, że przez dwa lata, można było nagrywać bezkarnie najważniejsze osoby w państwie, to coś jest nie w porządku - stwierdził Palikot.
I dodał: - Gdyby się okazało, że tych nagrań dokonali Rosjanie (...), to byłoby to jeszcze bardziej obciążające dla tego rządu i tym bardziej ten rząd się powinien podać do dymisji, bo jak może funkcjonować rząd, na który są taśmy w rękach innego wywiadu.
Palikot wskazał, że kolejnym argumentem za dymisją całego rządu jest to, że nie można rządzić państwem, w którym każdy kolejny minister może być oficjalnie lub nieoficjalnie szantażowany jakimiś nagraniami. - Dziwię się beztrosce działania premiera Tuska - stwierdził lider Twojego Ruchu.
Koalicja przetrwa?
Palikot zapowiedział, że będzie domagał się przyspieszonych wyborów. Powiedział, że nie sądzi, by "ten rząd wytrzymał" z powodu sondaży, bo w przypadku "poważnego tąpnięcia będzie panika w obozie władzy".
Stwierdził jednak: - Jeśli wystarczy premierowi Tuskowi, Platformie i PSL determinacji, mimo kolejnych skandali taśmowych, to oczywiście się to (koalicja - red.) może utrzymać.
Palikot powiedział, że wygląda na to, iż PSL dobiło targu z PO w celu uratowania koalicji i "dostało poletko do uprawy", czyli - jak sądzi lider Twojego Ruchu - "jakąś agencję lub bank", którą będzie mogło obsadzić swoimi działaczami. - PSL jest najedzony i w związku z tym będzie trwał przy Tusku - ocenił Palikot i dodał, że politycy z dalszych ław sejmowych przestraszą się utraty mandatu i też poprą premiera w razie głosowania nad wotum.
Szef Twojego Ruchu dodał, że z kryzysu wywołanego taśmami "Wprost" można będzie wyjść, o ile "nie będzie zamiatania spraw pod dywan" i "straszenia zamachem stanu".
Bez zmian od Smoleńska
Palikot podkreślił, że to, co łączy katastrofę w Smoleńsku i aferę podsłuchową, to brak poszanowania dla procedur. - Włosy stają dęba na głowie, jak się o tym wszystkim pomyśli, jak to państwo nie ma żadnych procedur - ocenił.
- Po zmianie władzy zróbmy po prostu rzecz, która jest w każdym świecie, w każdej korporacji: są procedury i jest odpowiedzialność ludzi za przestrzeganie procedur. Jeżeli minister nie przestrzega procedur, (...) to musi być zdymisjonowany. Niech to będzie w państwie opisane - zaapelował Palikot.
Autor: pk/kka/kwoj/zp / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24