Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny nie będą udostępniać oświadczenia majątkowego prezes TK Julii Przyłębskiej za ubiegły rok. Choć oświadczenie jest jawne, obie instytucje każą czekać na publikację dokumentu w Biuletynie Informacji Publicznej Trybunału Konstytucyjnego.
O udostępnienie oświadczenia Przyłębskiej ubiegali się niezależnie od siebie (i do 21 czerwca nie wiedząc nawzajem o swoich działaniach): reporter "Czarno na białym" TVN24 Artur Warcholiński i analityk prawny Forum Obywatelskiego Rozwoju Patryk Wachowiec.
Przyłębska chce zastrzeżenia
Przypomnijmy, sprawa oświadczenia majątkowego prezes trybunału wywołała kontrowersje w kwietniu tego roku, gdy zostało ono utajnione. Choć ustawa o statusie sędziów trybunału mówi o obowiązku składania i publikowania rocznych oświadczeń majątkowych przez sędziów, pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska uznała, że składający się z ośmiu punktów artykuł poświęcony oświadczeniom majątkowym nie reguluje wystarczająco tej kwestii. Posługując się prawem o ustroju sądów powszechnych, Manowska utajniła oświadczenie Przyłębskiej. Wnioskowała o to sama Przyłębska.
Utajnienie oświadczenia Przyłębskiej, na podstawie dyskusyjnej interpretacji przepisów, wywołało falę komentarzy. Opozycja przez wiele dni z rzędu przypominała rządzącej Zjednoczonej Prawicy, że gdy przystępowała do wprowadzania zmian w trybunale, Sądzie Najwyższym, sądach powszechnych i Krajowej Radzie Sądownictwa, głosiła potrzebę bezwzględnej jawności i potrzebę transparentności - jako naczelnej zasady działania sądów i trybunałów.
Po kilku dniach Julia Przyłębska złożyła wniosek do pierwszej prezes Sądu Najwyższego, aby odtajniła utajnione wcześniej oświadczenie majątkowe. Przyłębska zrobiła to, jak sama twierdzi, "w trosce o dobro Trybunału Konstytucyjnego oraz chcąc zapobiec dalszym oszczerstwom formułowanym zarówno pod adresem instytucji, jak i wobec niej".
Lemańska odtajnia
"Wniosek o odtajnienie oświadczenia majątkowego Prezes TK wpłynął do Sekretariatu Pierwszej Prezes SN 25 kwietnia 2022 r. Tego samego dnia, a zatem bezzwłocznie, pełniąca obowiązki PPSN Prezes Joanna Lemańska podjęła decyzję o odtajnieniu oświadczenia Prezes TK". Taką informację przekazał 19 maja reporterowi TVN24 Radomirowi Witowi Maciej Brzózka z Centrum Informacyjnego Sądu Najwyższego.
Skoro oświadczenie Przyłębskiej przestało być tajne, to znaczy, że jest jawne. Artur Warcholiński z "Czarno na białym" wystąpił więc do Sądu Najwyższego o możliwość zapoznania się z odtajnionym oświadczeniem. Obowiązek udostępniania informacji publicznej dotyczy bowiem nie tylko podmiotów, które informacje wytworzyły, ale podmiotów, które informację posiadają.
Sąd Najwyższy nie udostępnia
Justyna Piskorek z Centrum Informacyjnego Sądu Najwyższego udzieliła odpowiedzi, sprowadzającej się do tego, że reporter ma czekać na publikację oświadczenia w internecie.
"Sąd Najwyższy nie publikuje, ani nie udostępnia oświadczeń majątkowych Prezesa TK oraz sędziów TK. Upublicznienie tego oświadczenia reguluje szczegółowo ustawa z dnia 30 listopada 2016 r. o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Zgodnie z art. 14 ust. 7 tej ustawy Prezes Trybunału publikuje oświadczenia sędziów Trybunału, w tym oświadczenie złożone przez siebie, w Biuletynie Informacji Publicznej Trybunału Konstytucyjnego co roku do dnia 30 czerwca" - czytamy w mailu z Sądu Najwyższego (interpunkcja oryginalna).
Warcholiński nie dał się zbyć. Zauważył, że oprócz ustawy o statusie sędziów TK polskie ustawodawstwo gwarantuje prawo obywateli do każdej jawnej informacji, zwanej informacją publiczną. – czym innym jest podanie jakiejś informacji do publicznej wiadomości, a czym innym udostępnienie na wniosek zainteresowanego obywatela. Nie ma żadnego przepisu, który zamykałby jedną z tych dróg tylko dlatego, że druga została wykorzystana.
"Zdumienie i zaniepokojenie budzi fakt, że Centrum Informacyjne Sądu Najwyższego nie odróżnia 'udostępniania informacji publicznej' w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej od jej 'upubliczniania'" - napisał Warcholiński 31 maja do Sądu Najwyższego, ponownie żądając wglądu w jawne oświadczenie majątkowe prezes Przyłębskiej.
Wtedy z Centrum Informacyjnego Sądu Najwyższego otrzymał odpowiedź, że jego wniosek został przekazany do Biura Studiów i Analiz, które zajmuje się rozpatrywaniem wniosków o udostępnienie informacji publicznej.
Po dziesięciu dniach otrzymał informację, że "z uwagi na znaczną liczbę wniosków rozpatrywanych przez Referat dostępu do informacji publicznej SN oraz absencje pracowników" jego wniosek o udostępnienie oświadczenia Przyłębskiej będzie rozpatrywany dłużej, niż przewidują przepisy. Dokładnie - do 30 czerwca. Odpowiedź podpisał dr hab. Jacek Kosonoga.
Tu zaskakująca zbieżność dat. 30 czerwca to ostatnia przewidziana przez prawo data publikacji oświadczeń majątkowych sędziów TK w Biuletynie Informacji Publicznej Trybunału.
Sąd Najwyższy odmawia rozpatrzenia
Odpowiedź, którą otrzymał Warcholiński, każe stawiać kolejne pytania o zasady jawności i braku jawności wyznawane przez Sąd Najwyższy. Reporterowi "Czarno na białym" kazano czekać na rozpatrzenie jego wniosku. Tymczasem wniosek o to samo, czyli o udostępnienie oświadczenia Przyłębskiej, już wcześniej spotkał się z odmową rozpatrzenia.
Odpowiedź odmowną otrzymał analityk prawny Forum Obywatelskiego Rozwoju Patryk Wachowiec. Jego nazwisko było wymieniane przez media trzy lata temu, gdy dowiódł przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, że przepisy o podawaniu dokumentów do publicznej wiadomości nie stoją na przeszkodzie, aby obywatel mógł jawne informacje uzyskać na swój własny wniosek. Sprawa dotyczyła list poparcia kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Przepisy nie przewidywały podawania ich do publicznej wiadomości, ale jednocześnie nie utajniały ich. Były i są to dokumenty jawne. Wachowiec chciał do nich zajrzeć, ale Kancelaria Sejmu odmawiała mu tego prawa do informacji.
W maju tego roku Wachowiec również chciał zapoznać się z jawnym oświadczeniem majątkowym prezes Przyłębskiej i złożył w tej sprawie wniosek na piśmie. Dowiedzieliśmy się o tym, gdy chcieliśmy go poprosić o komentarz do nieuwzględniania kolejnych wniosków red. Warcholińskiego. Dowiedzieliśmy się więc, że już 31 maja pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska stwierdziła, że wniosek Wachowca nie podlega rozpatrzeniu przez pierwszego prezesa SN. Według Manowskiej jedynym przewidzianym przez prawo sposobem udostępniania oświadczenia majątkowego prezes trybunału jest jego publikacja w Biuletynie Informacji Publicznej TK.
Wachowiec wnioskował o udostępnienie oświadczenia majątkowego Przyłębskiej za 2021 rok również w Trybunale Konstytucyjnym. I choć prosił o udostępnienie, otrzymał informację, że oświadczenia będą opublikowane. Opublikowane mają być do końca czerwca na stronie TK. Pismo w tej sprawie zostało podpisane bezosobowo: "Obsługa Medialna Trybunału Konstytucyjnego".
Na czym polega więc jawność oświadczenia majątkowego, które teoretycznie jest jawne, ale w praktyce przez ponad miesiąc nie jest udostępniane obywatelom na ich wniosek.
- Miałem prawo skorzystać z wniosku o udostępnienie oświadczenia. Każdy obywatel ma prawo do informacji publicznej i nie musi nikomu uzasadniać, dlaczego chce skorzystać z tego prawa - powiedział nam Wachowiec. - Ja uznałem, że skoro sprawa budziła takie zainteresowanie opinii publicznej, obywatele powinni móc jak najszybciej zapoznać się z dokumentem. Po uzyskaniu zamierzałem go opublikować, bo też mam do tego prawo jako obywatel.
W opinii Wachowca pierwsza prezes Sądu Najwyższego i Trybunał Konstytucyjny nie wywiązali się z obowiązku udostępnienia informacji.
- Miałbym podstawy, by zaskarżyć bezczynność tych instytucji do sądu administracyjnego. ale nie zrobię tego, ponieważ zanim sąd rozpatrzyłby sprawę, oświadczenia sędziów TK zostaną opublikowane. Nie chcę narażać sądu na dodatkową pracę, a Skarbu Państwa na koszty w sytuacji, gdy wyrok miałby jedynie charakter symboliczny. Niezmiennie uważam jednak, że trybunał i Sąd Najwyższy powinny niezwłocznie udostępnić oświadczenie Julii Przyłębskiej. Byłoby to działanie zgodne z interesem publicznym - mówi.
Tymczasem Artur Warcholiński z "Czarno na białym" czeka na rozpatrzenie swojego wniosku o informację. Wniosku, który w tej samej sprawie już raz został rozpatrzony.
Polska - w myśl Konstytucji - jest demokratycznym państwem prawnym. Jedną z zasad demokratycznego państwa prawnego jest ochrona praw obywatelskich. Dziennikarze zgodnie z Konstytucją RP urzeczywistniają prawo obywateli do informacji i jawności życia publicznego. Działalność dziennikarzy to nie hobby, fanaberia ani przywilej. To nałożony przez prawo obowiązek.
Źródło: TVN24