Prezydent nie powiedział, które normy konstytucyjne zostały złamane. Prawnik zawsze będzie szukał podstawy prawnej i czuł jakiś moralny obowiązek do tego, by podstawę prawną wskazać, nawet jeśli tylko wygłasza przemówienie - ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Jerzy Stępień. Były prezes Trybunału Konstytucyjnego w programie komentował orędzie prezydenta Andrzeja Dudy, który oskarżył nowy rząd o łamanie konstytucji.
Gościem Piotra Kraśki we wtorkowym wydaniu "Faktów po Faktach" w TVN24 były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień, który pytany był o noworoczne orędzie Andrzeja Dudy. Prezydent oświadczył między innymi, że "nie będzie zgody na łamanie konstytucji". - A z taką sytuacją mamy obecnie niestety do czynienia - ocenił.
"Prezydent nie powiedział, które normy konstytucyjne zostały złamane"
Wobec tych słów Stępień pytany był, co grozi za złamanie konstytucji. - Grozi Trybunał Stanu. Chyba były dwa przypadki (postawienia osoby przed TS - red.). Ale przyznam, że nigdy nie zdarzyło się, żeby przed Trybunałem Stanu stanęła osoba naprawdę prominentna, z pierwszej linii frontu politycznego - powiedział.
Pytany, czy zatem coś wynika z tego, że prezydent w orędziu oświadczył, że nowy rząd łamie konstytucję, stwierdził, że "niewiele wynika". - Tym bardziej, że pan prezydent nie powiedział, które normy konstytucyjne zostały złamane - odpowiedział Stępień. - Rozumiem, że w trakcie samego orędzia nie musiał tego powiedzieć, ale już przynajmniej (powinno być - red.) jakieś oświadczenie na drugi dzień, a przynajmniej jego służby powinny powiedzieć, w których to miejscach konstytucja została złamana - dodał.
- Bo jeśli na przykład my mówimy, że prezydent łamie konstytucję, to powołujemy się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który wyraźnie wskazał, jakie normy konstytucyjne zostały naruszone. Jeśli mówimy o ułaskawieniu, które nie mogło odnieść żadnego skutku, to powołujemy się na treść odpowiedniego artykułu w konstytucji, gdzie jest mowa o prawie łaski - zauważył.
Jak zaznaczył, "prawnik zawsze będzie szukał podstawy prawnej i czuł jakiś moralny obowiązek do tego, żeby tę podstawę prawną wskazać, nawet jeśli tylko wygłasza przemówienie".
Były prezes TK pytany, czy za wypowiedzią prezydenta o łamaniu konstytucji nie powinno cokolwiek iść, odparł, że jego zdaniem prezydent "powinien na drugi dzień wydać oświadczenie i powiedzieć, w których punktach konstytucja przez premiera została złamana".
Dopytywany, co w przypadku, gdy prezydent nie wskaże tych punktów i czy nie powinny iść za tym pewne konsekwencje, Stępień odparł: - Rozłożymy znowu ręce i powiemy, że mamy niestety niedoskonały system prawny, który w gruncie rzeczy tak został skonstruowany, żeby najważniejsze osoby w państwie żadnej odpowiedzialności nie ponosiły.
Stępień: w przyszłości prezydent będzie odpowiadał przed Trybunałem Stanu
W rozmowie poruszono także wątek trzech sędziów TK, których prezydent nadal nie zaprzysiągł. Chodzi o wydarzenia z października 2015 roku, gdy Sejm na ostatnim posiedzeniu VII kadencji wybrał nowych sędziów TK. Wybrani mieli zastąpić pięciu sędziów, których kadencje kończyły się 6 listopada oraz 2 i 8 grudnia 2015 roku.
W listopadzie 2015 roku PiS, który po wygranych wyborach przejął władzę, uchwalił nieważność październikowego wyboru i wybrał pięcioro nowych sędziów. Argumentowano, że nie zakończono procedury wyboru sędziów przez poprzedni skład Sejmu, ponieważ prezydent nie przyjął od nich ślubowania, a zebrał się nowy Sejm. W grudniu 2015 roku TK orzekł, że przepis, na podstawie którego wybrano trzech sędziów w VII kadencji był zgodny z konstytucją, czyli osoby wybrane potem na ich miejsca nie powinny zasiadać w trybunale. Andrzej Duda mimo to nie zaprzysiągł nowo wybranych sędziów.
- Tak, nie zrobił tego. Poczekał, aż Sejm wydał uchwałę, którą usunięto tych trzech sędziów, wybrano pięciu nowych i prezydent to wykorzystał jako pretekst do tego, żeby nie przyjąć od nich ślubowania. Ale było orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie (że miał obowiązek niezwłocznie przyjąć ich przysięgę - red.) - komentował Stępień. - W gruncie rzeczy ten obowiązek spoczywa na nim do dzisiaj, dlatego, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego istnieje i nie zostało wykonane - dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Przyłębska: w TK nie ma sędziów wybranych niezgodnie z prawem. A kto zmienił prawo i co zrobił Andrzej Duda?
Stępień przyznał, że czuje się "zaniepokojony tym, że po słusznej uchwale Sejmu w sprawie KRS nie ma uchwały w sprawie Trybunału Konstytucyjnego i wybranych nieprawidłowo trzech sędziów". - Oczekuję, żeby Sejm w końcu to uczynił - dodał.
Pytany, co w wypadku, gdy Sejm uchwałą odwoła trzech sędziów dublerów, a prezydent nadal nie przyjmie przysięgi od prawidłowo wybranych trzech sędziów, Stępień, odparł, że w takim wypadku konsekwencją jest Trybunał Stanu. - Uważam, że w przyszłości prezydent będzie odpowiadał przed Trybunałem Stanu za niezaprzysiężenie tych trzech sędziów, bo to był jego obowiązek - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24