Z wypowiedzi prezydenta "niewiele wynika". "Nie powiedział, które normy konstytucyjne zostały złamane"

02 1930 fpf cl-0001
Stępień: prezydent nie powiedział, które normy konstytucyjne zostały złamane
Źródło: TVN24

Prezydent nie powiedział, które normy konstytucyjne zostały złamane. Prawnik zawsze będzie szukał podstawy prawnej i czuł jakiś moralny obowiązek do tego, by podstawę prawną wskazać, nawet jeśli tylko wygłasza przemówienie - ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Jerzy Stępień. Były prezes Trybunału Konstytucyjnego w programie komentował orędzie prezydenta Andrzeja Dudy, który oskarżył nowy rząd o łamanie konstytucji.

Gościem Piotra Kraśki we wtorkowym wydaniu "Faktów po Faktach" w TVN24 były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień, który pytany był o noworoczne orędzie Andrzeja Dudy. Prezydent oświadczył między innymi, że "nie będzie zgody na łamanie konstytucji". - A z taką sytuacją mamy obecnie niestety do czynienia - ocenił.

CZYTAJ WIĘCEJ: Andrzej Duda: "nie zgodzę się na obchodzenie prawa". Przypominamy, co sam robił

oredzie dudy
Orędzie noworoczne prezydenta Andrzeja Dudy
Źródło: prezydent.pl

"Prezydent nie powiedział, które normy konstytucyjne zostały złamane"

Wobec tych słów Stępień pytany był, co grozi za złamanie konstytucji. - Grozi Trybunał Stanu. Chyba były dwa przypadki (postawienia osoby przed TS - red.). Ale przyznam, że nigdy nie zdarzyło się, żeby przed Trybunałem Stanu stanęła osoba naprawdę prominentna, z pierwszej linii frontu politycznego - powiedział.

Pytany, czy zatem coś wynika z tego, że prezydent w orędziu oświadczył, że nowy rząd łamie konstytucję, stwierdził, że "niewiele wynika". - Tym bardziej, że pan prezydent nie powiedział, które normy konstytucyjne zostały złamane - odpowiedział Stępień. - Rozumiem, że w trakcie samego orędzia nie musiał tego powiedzieć, ale już przynajmniej (powinno być - red.) jakieś oświadczenie na drugi dzień, a przynajmniej jego służby powinny powiedzieć, w których to miejscach konstytucja została złamana - dodał.

- Bo jeśli na przykład my mówimy, że prezydent łamie konstytucję, to powołujemy się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który wyraźnie wskazał, jakie normy konstytucyjne zostały naruszone. Jeśli mówimy o ułaskawieniu, które nie mogło odnieść żadnego skutku, to powołujemy się na treść odpowiedniego artykułu w konstytucji, gdzie jest mowa o prawie łaski - zauważył.

Jak zaznaczył, "prawnik zawsze będzie szukał podstawy prawnej i czuł jakiś moralny obowiązek do tego, żeby tę podstawę prawną wskazać, nawet jeśli tylko wygłasza przemówienie". 

Były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień był gościem "Faktów po Faktach"
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień był gościem "Faktów po Faktach"
Źródło: TVN24

Były prezes TK pytany, czy za wypowiedzią prezydenta o łamaniu konstytucji nie powinno cokolwiek iść, odparł, że jego zdaniem prezydent "powinien na drugi dzień wydać oświadczenie i powiedzieć, w których punktach konstytucja przez premiera została złamana". 

Dopytywany, co w przypadku, gdy prezydent nie wskaże tych punktów i czy nie powinny iść za tym pewne konsekwencje, Stępień odparł: - Rozłożymy znowu ręce i powiemy, że mamy niestety niedoskonały system prawny, który w gruncie rzeczy tak został skonstruowany, żeby najważniejsze osoby w państwie żadnej odpowiedzialności nie ponosiły. 

Stępień: w przyszłości prezydent będzie odpowiadał przed Trybunałem Stanu

W rozmowie poruszono także wątek trzech sędziów TK, których prezydent nadal nie zaprzysiągł. Chodzi o wydarzenia z października 2015 roku, gdy Sejm na ostatnim posiedzeniu VII kadencji wybrał nowych sędziów TK. Wybrani mieli zastąpić pięciu sędziów, których kadencje kończyły się 6 listopada oraz 2 i 8 grudnia 2015 roku.

W listopadzie 2015 roku PiS, który po wygranych wyborach przejął władzę, uchwalił nieważność październikowego wyboru i wybrał pięcioro nowych sędziów. Argumentowano, że nie zakończono procedury wyboru sędziów przez poprzedni skład Sejmu, ponieważ prezydent nie przyjął od nich ślubowania, a zebrał się nowy Sejm. W grudniu 2015 roku TK orzekł, że przepis, na podstawie którego wybrano trzech sędziów w VII kadencji był zgodny z konstytucją, czyli osoby wybrane potem na ich miejsca nie powinny zasiadać w trybunale. Andrzej Duda mimo to nie zaprzysiągł nowo wybranych sędziów.

- Tak, nie zrobił tego. Poczekał, aż Sejm wydał uchwałę, którą usunięto tych trzech sędziów, wybrano pięciu nowych i prezydent to wykorzystał jako pretekst do tego, żeby nie przyjąć od nich ślubowania. Ale było orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie (że miał obowiązek niezwłocznie przyjąć ich przysięgę - red.) - komentował Stępień. - W gruncie rzeczy ten obowiązek spoczywa na nim do dzisiaj, dlatego, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego istnieje i nie zostało wykonane - dodał.

CZYTAJ WIĘCEJ: Przyłębska: w TK nie ma sędziów wybranych niezgodnie z prawem. A kto zmienił prawo i co zrobił Andrzej Duda?

Stępień przyznał, że czuje się "zaniepokojony tym, że po słusznej uchwale Sejmu w sprawie KRS nie ma uchwały w sprawie Trybunału Konstytucyjnego i wybranych nieprawidłowo trzech sędziów". - Oczekuję, żeby Sejm w końcu to uczynił - dodał.

Pytany, co w wypadku, gdy Sejm uchwałą odwoła trzech sędziów dublerów, a prezydent nadal nie przyjmie przysięgi od prawidłowo wybranych trzech sędziów, Stępień, odparł, że w takim wypadku konsekwencją jest Trybunał Stanu. - Uważam, że w przyszłości prezydent będzie odpowiadał przed Trybunałem Stanu za niezaprzysiężenie tych trzech sędziów, bo to był jego obowiązek - powiedział.

Czytaj także: