Tłumaczenia "Mira" nie tylko dziennikarzom wydały się niewystarczające. Komentarze polityków opozycji w sprawie ministra nie pozostawiają wątpliwości, że Mirosław Drzewiecki będzie musiał się jeszcze nie raz tłumaczyć. Jeżeli przetrwa na stanowisku.
Zdecydowanie negatywnie wypowiedź ministra skomentowała posłanka SLD, Jolanta Szymanek-Deresz. - To wszystko brzmi infantylnie w ustach ministra i również nas jako opinie publiczną pan minister traktuje jako osoby bardzo naiwne.
Widać, że na szczytach PO dochodzi do złych zjawisk. Że mamy do czynienia z taką polską, jaka była przed aferą Rywina. To jest Polska przedrywinowska. rzecznik Prawa i Sprawiedliwości, Mariusz Błaszczak
Posłance chodziło przede wszystkim o zarzuty nepotyzmu, stawiane ministrowi. Szymanek-Deresz była też zdziwiona niekompetencją Drzewieckiego.
- Nieświadomość tego, co się podpisuje i przekonywanie nas, że nie wie się, co się podpisuje, jednoczesne zwracanie się o wyłączenie konkretnego przepisu to wszystko jest niekonsekwentne i niespójne - mówi podkreślając, że uzasadnia to powołanie komisji śledczej.
Konsekwencji!
W podobnym duchu wypowiadał się rzecznik Prawa i Sprawiedliwości, Mariusz Błaszczak. Ten jednak skupił się przede wszystkim na partii Tuska.
- Środowisko PO, a w zasadzie kierownictwo tej partii działa w sposób taki, w jaki w demokratycznym państwie o wysokich standardach działać nie wolno. Oczekuję, że Tusk wyciągnie konsekwencje, że nie będzie pobłażliwy wobec pana ministra Drzewieckiego.
Błaszczak uważa jednak, że premier działa zupełnie inaczej. - Widać, że na szczytach PO dochodzi do złych zjawisk. Że mamy do czynienia z taką Polską, jaka była przed aferą Rywina. To jest Polska przedrywinowska - podsumował.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24