Były i obecni pracownicy jednej z płockich firm, posługując się służbowymi kartami ukradli 6 tys. litrów oleju napędowego. Skradzione paliwo sprzedawali potem za 2 do 3 złotych za litr. W proceder zamieszany był m.in. współwłaściciel stacji benzynowej, a także kilkanaście innych osób. Do tej pory policjanci postawili prawie 50 zarzutów.
Wszystko zaczęło się 8 lutego. Tego dnia przedstawiciele pewnego przedsiębiorstwa zgłosili kradzież kilku tysięcy litrów paliwa.
- W chwili zawiadomienia chodziło o 3,5 tys. litrów oleju o wartości około 16 tys. złotych - mówi policjant prowadzący postępowanie. - Wspólnie z kolegami z wydziału kryminalnego ustaliliśmy, że faktycznie ukradziono 6 tysięcy litrów. Z materiałów wynikało, że w tajemniczych okolicznościach ktoś tankuje olej na stacjach w Płocku i Bielsku, jednak karty którymi płacono pozostawały na terenie przedsiębiorstwa, a pracownicy nie opuszczali swojego zakładu. Policjanci postanowi wyjaśnić tę zagadkę. I już po paru dniach było wiadomo, że w sprawę zamieszany jest były pracownik zakładu i jego trzech kolegów ciągle pracujących.
Historia jak z filmu
W skrócie cały proceder wyglądał następująco: trzech pracowników przez ogrodzenie podawało karty do tankowań mężczyźnie, który odszedł z pracy kilka tygodni wcześniej. Ten na stacjach benzynowych umawiał kupców. Po zatankowaniu płacono za paliwo firmowymi kartami, które po transakcji wracały znów na teren zakładu - wraz z dolą dla trzech wspólników.
W tym składzie grupa działała do końca stycznia. W sumie zatankowali trzy razy, łącznie prawie 4 tys. litrów. - Z czasem zatrudnieni mężczyźni znaleźli nowych wspólników, w tym współwłaściciela jednej ze stacji benzynowych - dodaje w rozmowie z tvn24.pl mł. asp. Piotr Jeleniewicz z biura prasowego płockiej policji.
Pierwsze zatrzymania
2 marca policjanci z wydziału kryminalnego KMP w Płocku zatrzymali byłego pracownika firmy. Usłyszał on 20 zarzutów za kradzież prawie 4 tys. litrów oleju napędowego.
W zeszłym tygodniu do komendy trafiła pozostała trójka mężczyzn i ich dwóch nowych wspólników. - Wszyscy są mieszkańcami Płocka, to młodzi ludzie w wieku 25-30 lat - dodaje policjant z dochodzeniówki. - Łącznie w sprawę zamieszane może być kilkanaście osób. Po rozliczeniu organizatorów kradzieży czas postawić zarzuty paserom, czyli osobom, które tankowały kradzione paliwo.
Połowa odzyskana
Do dziś udało się odzyskać blisko połowę skradzionego oleju. Sprawa ma charakter rozwojowy. Obecnie trwa ustalanie tożsamości osób, które kupowały od mężczyzn paliwo po znacznie zaniżonych cenach. Jak ustalili policjanci, skradziony olej sprzedawany był od 2 do 3 złotych za litr. O winie i dalszym losie podejrzanych zadecyduje sąd. Za kradzież kodeks karny przewiduje do 5 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24