Nawet miesiąc może trwać procedura odwołania z funkcji dyrektora naczelnego i artystycznego Teatru Słowackiego w Krakowie. - Nie przypuszczałem, że ta afera się tak rozkręci - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 jego dyrektor Krzysztof Głuchowski. Była minister kultury Małgorzata Omilanowska przyznała, że informację o rozpoczęciu procedury odwołania przyjęła "ze zdziwieniem i przerażeniem".
Zarząd województwa małopolskiego zdecydował o rozpoczęciu procedury mającej na celu odwołanie Krzysztofa Głuchowskiego z funkcji dyrektora naczelnego i artystycznego Teatru Słowackiego w Krakowie.
- Tu nie ma jakiejś przypadkowości zdarzeń. Od samego początku, od premiery "Dziadów" i słynnego tweeta pani kurator jesteśmy poddawani presji - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 dyrektor Teatru Słowackiego Krzysztof Głuchowski. - Spodziewałem się, że to potrwa trochę dłużej. Nie przypuszczałem, że ta afera się tak rozkręci, że moja obecność w tym teatrze będzie już tak mocno nie do zniesienia - dodał.
- Generalnie, ogólnie jestem problemem. Może gdybym nie ja był dyrektorem, nie wystawiał "Dziadów", nie dawał miejsca na takie wydarzenia jak koncert Marii Peszek, bo to też usłyszałem, że ta artystka jest nieprawomyślna i ona nie może występować w instytucji publicznej, każdą decyzję artystyczną konsultował z organizatorem, to może mógłbym dalej być dyrektorem - stwierdził dyrektor Teatru Słowackiego. - Śmieję się, bo to jest dość kuriozalne - ocenił.
Krzysztof Głuchowski wyjaśnił, że procedura odwołania go może trwać nawet miesiąc, ponieważ jest ściśle opisana w ustawie.
Omilanowska: politykom się wydaje, że mogą manipulować kulturą
Była minister kultury Małgorzata Omilanowska przyznała, że informację o rozpoczęciu procedury odwołania dyrektora naczelnego i artystycznego Teatru Słowackiego w Krakowie przyjęła "ze zdziwieniem i przerażeniem".
- Tak naprawdę mamy do czynienia z sytuacją, że politykom się wydaje, że mogą manipulować kulturą i to jest tak naprawdę złudzeniem, bo nie są w stanie ani niczego wykreować, ani niczego wesprzeć. Ostatnie sześć lat, jeśli chodzi o sprawy w zakresie kultury to jest pasmo jednej wielkiej porażki - oceniła.
Małgorzata Omilanowska zwróciła uwagę, że "żadna z obietnic szumnie ogłaszanych na początku rządów Prawa i Sprawiedliwości nie została dotrzymana". - Przypomnę choćby nakręcenie filmu hollywoodzkiego o polskich bohaterach. Wszystko, co robią, jest niszczeniem instytucji kultury, jest niszczeniem ludzi, i to jest straszne. W przypadku teatru to jest szczególnie bolesne, ponieważ teatr to są tak naprawdę ludzie - podkreśliła była minister kultury.
Źródło: TVN24