Złote algi w Odrze to jedna z kolejnych teorii, natomiast to wszystko musi zostać potwierdzone - mówił w "Faktach po Faktach" profesor Marcin Drąg z Politechniki Wrocławskiej. Odniósł się do informacji przekazanych przez minister Annę Moskwę, która poinformowała, że badania wykazały ich występowanie w wodzie z Odry. - Jedno, co nie przemawia za złotymi algami, to jest to, że ta fala zatrucia idzie od góry Odry w dół - wskazał.
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa przekazała w czwartek nowe informacje na temat badań wykonywanych przez ekspertów z Instytutu Rybactwa Śródlądowego. "Wskazały obecność w wodzie z Odry mikroorganizmów (złotych alg)" - poinformowała. I wyjaśniła, że zakwit złotych alg "może spowodować pojawianie się toksyn zabijających ryby i małże".
Ekspert o złotych algach: to jest jedna z kolejnych teorii
- Myślę, że to jest jedna z kolejnych teorii. Każdego dnia mamy jakieś nowe odkrycia w związku z tym zatruciem. Złote algi są kolejnym odkryciem, natomiast to wszystko musi zostać potwierdzone - powiedział prof. Marcin Drąg z Katedry Chemii Biologicznej i Bioobrazowania Politechniki Wrocławskiej.
Zaznaczył, że "jedno, co nie przemawia za złotymi algami, to jest to, że ta fala zatrucia idzie od góry Odry w dół". - Jeżeli popatrzymy na Wrocław dzisiaj, to te ryby już nie umierają. Te algi, jeśliby spływały, to one by zostawały w pewnych miejscach, namnażały się i jeżeli miałyby wydzielać toksyny, wydzielałyby toksyny, co spowodowałoby dalszą śmierć tych ryb - mówił.
Jak dodał, "na chwilę obecną śmiertelność ryb świeżą obserwujemy tylko w okolicach Szczecina". - To pokazuje, że idzie fala i ta fala doszła już do Szczecina - wskazał.
Stężenie soli "niewiele mniejsze niż w Pacyfiku"
Gość TVN24 zaznaczył, że Odra jest słona "z tego względu, że mamy dosyć dużo wypuszczanych do niej zanieczyszczeń, co powoduje zasolenie". - Mogę przytoczyć badania, które były prowadzone kilka dni temu w Kostrzynie, które wskazały, że w litrze wody zmierzono około 20 gram soli. To jest stężenie niewiele mniejsze niż w Pacyfiku. Ta woda była bardzo mocno zasolona, co mogłoby spowodować, że algi mogłyby się rozmnażać - powiedział.
Czytaj w Konkret24: Hipotezy minister Moskwy o skażeniu Odry. Eksperci oceniają
- Popatrzmy na ryby. Jeżeli weźmiemy karpia, wrzucimy go do Pacyfiku - przeżyje tylko przez chwilę. Jeżeli weźmiemy rekina, wpuścimy go do słodkiej wody - przeżyje tylko przez chwilę. Jeżeli ta sól płynęła, a prawdopodobnie płynie dalej ta fala i ona ma kilka kilometrów długości, to to wystarczy, żeby selektywnie zabijać ryby i małże wodne - wskazał.
- Nie wiadomo również, co jest w kompozycji tej wody. To nie jest tylko chlorek sodu. Soli mamy dużo, jedną z bardziej trujących jest cyjanek potasu. Jeżeli jest jakaś toksyczna sól, to możemy mieć spotęgowany efekt. Po pierwsze bardzo duże zasolenie, a z drugiej strony mogą być jakieś toksyczne sole, które są dodatkiem do tego, że ryby i inne zwierzęta wodne umierają - mówił.
"Tutaj praktycznie wybito całą rzekę"
W ocenie profesora, w Odrze "jest lepiej z tego powodu, że ta fala przeszła". - Na razie parametry wracają do normy, natomiast życie w Odrze w wielu miejscach przestało istnieć. Tego nie da się przywrócić i to nie wróciło do normy - powiedział.
- Jeżeli popatrzymy na duże ryby, my je nazywamy matecznikami DNA - najcenniejsze, największe, które są reproduktorami - to większość z tych ryb zmarła. Jeżeli one zmarły, to mamy bardzo poważny problem, bo najcenniejsza pula DNA wyginęła. Na przyszłe lata mamy problem, bo nie będzie narybku świeżej ryby - mówił.
Jak dodał, "dodatkowe zarybienia niewiele pomogą, bo te duże, najcenniejsze ryby zginęły". - Jeżeli założymy, że one miały po 15, 20, niektóre być może 30 lat, to prawdopodobnie tyle nam zajmie powrót do normalności - ocenił.
- Łowię w Odrze od około 30 lat. Widziałem, co płynie tą Odrą. Czasami zdarzały się jakieś pomory ryb, ale one były na niedużą skalę. Tutaj praktycznie wybito całą rzekę. To jest olbrzymia skala, nieporównywalna historycznie do niczego, co można było zaobserwować - stwierdził.
Profesor zauważył, że "ta woda idzie teraz do Zalewu Szczecińskiego". - Zalew Szczeciński to unikatowy zbiornik pod względem zarówno rybostanu, jak i pod względem wartości ornitologicznych. Jeżeli ta woda się tam dostanie, to możemy mieć kolejny bardzo duży dramat - zwrócił uwagę.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24