Sejm skierował w środę do prac w komisji rolnictwa projekty Prawa i Sprawiedliwości i Koalicji Obywatelskiej dotyczące ochrony zwierząt. - To wielka chwila w historii Polski, nasz kraj zmienia się na dobre - przekonywał Marek Suski (PiS). Wspólnie możemy zakończyć piekło zwierząt futerkowych w Polsce - mówiła Małgorzata Tracz (KO). Z kolei Krzysztof Bosak (Konfederacja) wnioskował o "odrzucenie tego gniota w całości", a Marek Sawicki (PSL-Kukiz'15) zadeklarował, że jego klub nie poprze projektu PiS w takim kształcie, jaki ma obecnie.
Projekt PiS zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych, zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych, kontrolę społeczną ochrony zwierząt, bezpieczne schroniska, koniec z łańcuchami dla psów oraz utworzenie rady do spraw zwierząt przy MSWiA.
Koalicja Obywatelska złożyła też własny projekt dotyczący ochrony zwierząt. Zakłada on, oprócz zakazu wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych, także rozwiązania na rzecz godnej egzystencji zwierząt wycofanych ze służby (np. psów policyjnych lub ratowniczych).
Po godzinie 19 oba projekty został skierowane do rozpatrzenia przez sejmową komisję rolnictwa i rozwoju wsi.
Za odrzuceniem projektu PiS zagłosowało 63 posłów, w tym wszyscy przedstawiciele Solidarnej Polski i Konfederacji oraz część PiS, Porozumienia i PSL-u. Przeciw odrzuceniu zagłosowało 339 posłów.
Za skierowaniem do komisji projektu KO zagłosowało 404 posłów, 7 było przeciw, a 9 wstrzymało się od głosu.
Suski: to wielka chwila w historii Polski
Wcześniej w Sejmie odbyła się połączona dyskusja nad tymi dwoma projektami. W imieniu Prawa i Sprawiedliwości głos zabrał Marek Suski. Jego zdaniem procedowanie ustawy o ochronie zwierząt "to wielka chwila w historii Polski". - Nasz kraj od wielu lat zmienia się, niestety czasem za wolno, ale zmienia się w dobrą stronę - mówił. - W wymiarze humanitarnym człowiek, który kocha zwierzęta, kocha ludzi. (...) Badania naukowe wskazują, że większość seryjnych zabójców to ci, którzy w dzieciństwie znęcali się nad zwierzętami. Tak samo w przypadku całych państw. Państwa, które szanują zwierzęta, szanują ludzi, bo miłość jest kierowana do wszystkich gatunków - mówił.
Suski mówił, że "to jest ten dzień, w którym Polska idzie w kierunku państwa humanitarnego i przestrzega międzynarodowych zasad, bo w Unii Europejskiej przestrzega się tych zasad". Podkreślał, że "miłość do zwierząt nie jest lewicowa ani prawicowa, bo każda miłość pochodzi od Boga, także do zwierząt".
"Wspólnie możemy zakończyć piekło zwierząt futerkowych w Polsce"
Małgorzata Tracz z Koalicji Obywatelskiej odpowiadając na zarzuty o stratach gospodarczych związanych z zakazem hodowli zwierząt na futra, wskazała, że według szacunków rynkowych aktywnie działa 800 firm z tej branży, co stanowi około 0,08 procent PKB. - Wpływy z podatków do budżetu państwa z hodowli zwierząt na futra przyniosły w 2019 roki zaledwie 11 milionów złotych - dodała posłanka. Zwróciła uwagę, że branża futrzarska mówi o utracie dziesiątek tysięcy lokalnych miejsc pracy, co według niej jest kolejnym mitem. - W najbardziej optymistycznych dla branży futerkowej obliczeniach mówi się o czterech tysiącach miejsc pracy. Do pracy, gdzie szuka się pracownika najtańszego, którego prawa będzie najłatwiej łamać - oceniła Tracz.
Podkreśliła też, że branża futrzarska jest też "jednym z największych trucicieli w Polsce". Wskazała, że przyczynia się ona do degradacji środowiska. - Hodowla zwierząt na futra powinna być zakazana i nie możemy się bać wykonać tego kroku - oświadczyła. Zdaniem Tracz oba projekty - PiS i KO są dobre. - Wierzymy, że możliwa jest w tej kwestii ponadpartyjna współpraca, która pozwoli nam na przyjęcie odpowiednich poprawek, które ten projekt wzmocnią i uczynią jeszcze lepszym. Wspólnie możemy zakończyć piekło zwierząt futerkowych w Polsce - dodała.
Szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka zapowiadał wcześniej, że jego ugrupowanie poprze projekt PiS zmian w ustawie o ochronie zwierząt, ale zaproponuje do niego szereg poprawek. Jak poinformował, poprawki będą dotyczyć wsparcia dla branż, których ewentualnie dotkną planowane ograniczenia
Maciejewska: dzisiaj możemy stanąć po stronie zwierząt
Wiceprzewodnicząca klubu Lewicy Beata Maciejewska mówiła, że w środę "politycy mówią słowem empatii i mogą stanąć po stronie zwierząt". Według niej proponowane rozwiązania w radykalny sposób zmienią los milionów zwierząt w Polsce. Podkreśliła, że rocznie około sześć milionów zwierząt jest zabijane na futra, a dziesiątki tysięcy trafia do schronisk. - Jesteśmy po stronie zwierząt. Nie musimy nosić futer, karmić się cierpieniem innych, żeby dobrze wyglądać - zaznaczyła. Posłanka Lewicy przekazała, że oprócz poparcia rozwiązań, które znalazły się w obu projektach ustaw, jej klub postuluje stworzenie urzędu Rzecznika Praw Zwierząt, który miałby stać na straży praw zwierząt, a także mógł szybko reagować w razie ich łamania. Podziękowała też organizacjom ekologicznym oraz zwykłym ludziom za to, że od lat starają się walczyć o prawa dla zwierząt, o ich dobrobyt. Odnosząc się do proponowanych rozwiązań, posłanka zwróciła jednak uwagę, że oprócz dobrostanu zwierząt trzeba również dbać o dobrobyt ludzi. Jej zdaniem państwo powinno włączyć się finansowo w ewentualne przebranżawianie ludzi, którzy zajmowali się na przykład hodowlą zwierząt na futra. - Nie trzeba krzywdzić zwierząt, żeby zarabiać pieniądze - podkreśliła.
Sawicki: nie poprzemy projektu PiS w takim kształcie
Poseł Marek Sawicki z Koalicji Polskiej PSL-Kukiz'15 powiedział, że jego klub "na pewno nie zagłosuje za projektem PiS w tej formule".
Według działacza PSL posłowie PiS, którzy występowali wcześniej w debacie, "sprytnie próbowali sprowadzić swój projekt do problemu ferm zwierząt futerkowych, prześlizgując się po kwestii związanej z ubojem religijnym".
Według Sawickiego hodowlę zwierząt na futra "trzeba humanizować, trzeba z tego zrezygnować", ale nie nagle, lecz wprowadzając na 10 lat okres przejściowy lub wypłacając przez ten czas odszkodowania za utracone korzyści.
Według Sawickiego choć w debacie nad projektem mówi się głównie o zakazie hodowli zwierząt na futra, to ograniczenia związane z ubojem rytualnym mogą spowodować spadek hodowli jagniąt i bydła oraz drobiu, co miałoby skutki dla rolników uprawiających rośliny pastewne. Przestrzegał, że wobec konieczności odbudowy gospodarki po kryzysie związanym z pandemią COVID-19 potrzebne są także korzyści płynące z hodowli.
Bosak: wnioskuję o odrzucenie tego gniota
Krzysztof Bosak z Konfederacji w trakcie sejmowej dyskusji mówił, że zabijanie zwierząt jest "etycznym sposobem utrzymania i tworzenia miejsc pracy i zarobkowania, wbrew fałszowaniu etyki chrześcijańskiej, na której zbudowana jest nasza cywilizacja".
- Zgłaszam wniosek w imieniu koła Konfederacji o odrzucenie tego gniota w pierwszym czytaniu - oświadczył. Jego zdaniem proponowane prawo jest "szkodliwym, antypolskim, antywolnościowym, antyrolniczym i antyhodowlanym". - Projekt nie dotyczy tylko smyczy, łańcuchów czy zwierząt futerkowych (...). Dotyczy całego rynku mięsa - zaznaczył.
- Rozmawiałam z przedstawicielami branży. Dowiedziałem się, że kontrahenci już w tej chwili wstrzymali realizację zakupów mięsa z polski, antycypując spadek cen mięsa. 40 procent eksportu w sektorze drobiu, w sektorze wołowiny to jest ubój rytualny. Ten popyt zostanie obsłużony przez inne państwa. Jeżeli my nie obsłużymy tego popytu, będziemy mieć nadpodaż i załamanie cen mięsa na rynku wewnętrznym - mówił Bosak w Sejmie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24