W niedzielę przypada Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. "Niech pamięć o naszych bohaterskich rodakach będzie dla nas inspiracją do budowania wspólnoty oraz do wytrwałej służby na rzecz wspólnego dobra, jakim jest nasza Ojczyzna" - napisał prezydent Andrzej Duda.
Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką to państwowe święto przypadające w rocznicę zamordowania w 1944 roku przez niemieckich żandarmów Józefa i Wiktorii Ulmów, ich dzieci oraz ukrywanych przez tę rodzinę Żydów. Mija 75 lat od tego wydarzenia.
Premier Mateusz Morawiecki wraz z delegacją państwową upamiętnił tego dnia w Sadownem rodzinę Lubkiewiczów - Leona, Mariannę i ich syna Stefana, którzy zostali brutalnie pobici i zamordowani przez Niemców zimą 1943 roku za niesienie pomocy żydowskim współobywatelom. Leon Lubkiewicz był miejscowym piekarzem i dawał chleb Żydom, którzy ukrywali się w lesie.
- Jeden bochenek chleba wystarczał często, żeby uratować życie. Ale jeden bochenek chleba stawał się często także przyczyną śmierci, przyczyną męczeńskiej śmierci całych polskich rodzin, całych żydowskich rodzin. Takie piekło zgotowali Niemcy na tej ziemi. Mieszkańcy tego powiatu, powiatu węgrowskiego (...) zdali egzamin z człowieczeństwa, wbrew różnym oszczerstwom, które się pojawiają. Liczne źródła przemawiają za wielką pozytywną rolą Polaków w czasie II wojny światowej, w czasie nocy niemieckiej okupacji - powiedział.
Według niego, "przemawiają za tym zarówno źródła, jak i wiedza historyczna, logika faktów tamtych czasów".
- Bo Żyd, który spotkał Niemca, stawał się martwym Żydem, a Żyd, który spotkał Polaka, miał szansę przeżyć. I wszyscy Żydzi, którzy przeżyli II wojnę światową, w mniejszym lub większym stopniu przeżyli ją dzięki tym bochenkom chleba, dzięki schronieniu, którego udzielali im ich polscy sąsiedzi - powiedział Morawiecki.
"Winni jesteśmy im wielką wdzięczność"
Morawiecki mówił, że wielu Żydów nie miałoby szans ocaleć bez pomocy Polaków, bez pomocy takich rodzin, jak rodzina Lubkiewiczów. - Jak pan Leon, pani Marianna, Stefan ich syn, jak Polacy, którzy w Sadownem w powiecie węgrowskim i w tak wielu innych powiatach tej pomocy udzielali. Była to heroiczna pomoc - dodał. - Nie ma równowagi między szlachetnym, pięknym, wspaniałym czynem wszystkich w Europie Zachodniej, tam gdzie karą za ratowanie Żydów była kara więzienia. Nie ma równowagi i porównania do tych wielkich czynów Polaków, którzy ratowali swoich żydowskich sąsiadów, żydowskich współobywateli na terenach powiatu węgrowskiego, powiatów okolicznych i na terenach całej okupowanej Rzeczypospolitej - podkreślił. - Tu okrutną śmiercią Niemcy traktowali wszystkich tych, którzy ośmielali się pomagać, czasami w tak wymowny sposób, jakim jest przekazanie bochenka chleba. Bochenków chleba państwo Lubkiewiczowie przekazywali setki, tysiące i takich miejsc w Polsce są też setki, może tysiące. Winni jesteśmy im wielką wdzięczność, wielką pamięć - zaznaczył.
- Krzysztof Kamil Baczyński wołał, by "chleb był dla miłości, nie miłość dla chleba. By czas był tym rosnącym, a nie krwi łakomym. Wybudujcie domy, wielkie jasne domy" - cytował premier Morawiecki podczas wystąpienia.
Dodał, że "my, Polacy, dzisiaj, na pamięci państwa Lubkiewiczów, na pamięci milionów Polaków, którzy walczyli, cierpieli i ratowali w czasie okrutnej niemieckiej nocy swoich żydowskich sąsiadów, na pamięci wielkiej historii Polski, na tym fundamencie, budujemy wielkie jasne domy, budujemy wielką jasną Polskę".
Uroczystości w Sadownem zorganizował Instytut Pileckiego. Wzięli w niej udział także wicemarszałek Senatu Maria Koc, wiceminister kultury Magdalena Gawin, parlamentarzyści. Obecni byli również krewni Lubkiewiczów oraz przedstawiciele władz samorządowych i duchowieństwa. Podczas ceremonii złożono kwiaty pod nową tablicą i odczytano listy od prezydenta Andrzeja Dudy i marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.
Uroczystości przy Grobie Nieznanego Żołnierza
Uroczystości z okazji Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką odbyły się przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski odczytał list prezydenta Andrzeja Dudy. "Spotykamy się dzisiaj w miejscu najważniejszych uroczystości państwowych, aby złożyć hołd rodakom, którzy z heroiczną odwagą podejmowali najwyższe ryzyko, by ocalić żydowskich bliźnich skazanych na Zagładę przez niemiecką III Rzeszę. Polacy ratujący Żydów w najpełniejszy sposób urzeczywistnili etos Rzeczypospolitej, oparty na solidarności ze współobywatelami" - ocenił prezydent. Przypomniał, że "za pomoc okazaną Żydom groziła natychmiastowa śmierć z rąk niemieckich okupantów, bez sądu i szans na uniknięcie kary". "Mimo to stawali solidarni z narodem żydowskim, nie tylko udzielając schronienia i wsparcia, ale też przyjmując na siebie i swoich bliskich te same zagrożenia" - zwrócił uwagę prezydent. Jak dodał, "wielu ratujących zginęło, zamordowanych wspólnie z Żydami, których ukrywali – tak jak rodzina Ulmów z Markowej czy rodzina Wolskich z warszawskiej Ochoty". Prezydent zwrócił uwagę, że "według niektórych badaczy w niesienie pomocy Żydom mogły być zaangażowane setki tysięcy Polaków", a tych, którzy "wydawali Żydów, Polskie Państwo Podziemne uznawało za zdrajców". "Składając dzisiaj hołd naszym narodowym bohaterom – Polakom ratującym Żydów - kontynuujemy dzieło zapoczątkowane przez prezydenta profesora Lecha Kaczyńskiego, który jako pierwszy, w wymiarze państwowym, przywracał pamięć o polskich Sprawiedliwych i honorował ich wysokimi odznaczeniami. Przekazywanie wiedzy o nich następnym pokoleniom i jej upowszechnianie w świecie jest naszą powinnością" - wskazał Andrzej Duda. Zdaniem prezydenta, "Polacy ratujący Żydów są wzorem patriotyzmu i przykładem solidarności, odwagi oraz wierności etosowi wolnej Rzeczypospolitej". "Niech pamięć o naszych bohaterskich rodakach będzie dla nas inspiracją do budowania wspólnoty oraz do wytrwałej służby na rzecz wspólnego dobra, jakim jest nasza Ojczyzna" - napisał prezydent.
List do uczestników obchodów skierowali także premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Marek Kuchciński i szef MON Mariusz Błaszczak.
Uroczystości w Markowej
Uroczystości odbyły się także na terenie Muzeum im. Rodziny Ulmów w Markowej. Listy do uczestników skierowali prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński czy marszałek Sejmu Marek Kuchciński.
Głos zabrał między innymi wójt gminy Markowa Mirosław Mac, który mówił, że dla mieszkańców wydarzenia sprzed 75 lat wciąż są żywą historią. Przypomniał, że lokalna społeczność upamiętnia Ulmów na wielu płaszczyznach. - Imię rodziny Ulmów nosi miejscowa szkoła podstawowa. W Markowej mieści się oczywiście muzeum, ale też sad pamięci – dodał.
Autor: asty//kg / Źródło: PAP