Centrum Informacyjne Rządu oświadczyło w czwartek, że wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich, które miały się odbyć 10 maja 2020 roku, były zgodne z prawem. Rzecznik rządu Piotr Mueller powiedział na konferencji prasowej, że "zarzuty wobec Poczty Polskiej i PWPW nie mają uzasadnienia w stanie prawnym oraz faktycznym".
W komunikacie Centrum Informacyjne Rządu podkreśliło, że działania premiera i szefa KPRM w związku z wyborami korespondencyjnymi były w pełni legalne. "Wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem, świadczy o tym wiele ekspertyz prawnych, którymi dysponuje KPRM. Premier i szef KPRM stali na straży Konstytucji RP" - przekazało CIR.
Jak podkreślono w komunikacie, wszelkie działania premiera i szefa jego kancelarii miały na celu przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnym terminie.
"Premier nie zarządził nigdy wyborów prezydenckich ani głosowania w trybie korespondencyjnym. Celem podjętych działań było umożliwienie udziału w wyborach grupom uprawnionym, których życie i zdrowie ze względu na pandemię były zagrożone (seniorom, osobom z niepełnosprawnościami), a także przebywającym w izolacji" - podkreśliło CIR.
Rzecznik rządu: zarzuty bez uzasadnienia
Rzecznik rządu Piotr Mueller powiedział na czwartkowej konferencji prasowej, że "wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były wydane zgodne z przepisami prawa". Dodał, że wynika to wprost z opinii prawnych.
- Prezes Rady Ministrów oraz szef Kancelarii Premiera działali zgodnie z przepisami prawa, stali również na straży wykonania przepisów konstytucyjnych, które mówiły o tym, w jakim terminie powinny odbywać się wybory prezydenckie zarządzone przez marszałka Sejmu na dzień 10 maja - mówił Mueller. - Celem przyjętych działań w tym czasie było umożliwienie udziału w wyborach tych grup osób, które - zgodnie z wtedy obowiązującymi przepisami prawa - miały prawo do głosowania korespondencyjnego i były szczególnie zagrożone ze względu na trwającą wtedy pandemię - dodał.
Rzecznik rządu powiedział, że "stawianie zarzutów wobec Poczty Polskiej czy PWPW nie ma uzasadnienia w stanie prawnym oraz faktycznym".
Dodał, że "te instytucje - zgodnie z prawnie wydanymi decyzjami przez prezesa Rady Ministrów - miały obowiązek podjęcia czynności technicznych" w związku z wyborami.
Rzecznik rządu: nie ma podstaw, aby premier składał dymisję
Mueller pytany o ewentualne dymisje, powiedział, że premier oraz doradcy KPRM działali zgodnie z prawem, dlatego nie ma podstaw, aby Mateusz Morawiecki czy ktokolwiek inny z osób, które działy na mocy decyzji o przygotowaniu wyborów, miały składać dymisję.
- Nawet NIK nie zdecydowała się dzisiaj na skierowanie zawiadomienia do prokuratury, ponieważ sama ma wątpliwości, czy zawiadomienie powinno być złożone ze względu na stan prawny, który wtedy istniał - dodał.
- Naszym zdaniem z opinii prawnych uprawnienie premiera było możliwe na podstawie artykułu 11 ustęp 2 ustawy covidowej - powiedział rzecznik rządu.
CIR: działania podjęte zgodnie z prawem
W komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu napisano również, rok 2020 stał pod znakiem pandemii i w obliczu tak wielkiego światowego kryzysu priorytetem całego rządu było zapewnienie bezpieczeństwa wszystkich obywateli.
"Dotyczyło to również bezpieczeństwa podczas organizacji konstytucyjnych wyborów prezydenckich. Przed wyborami panowała powszechna opinia, że nie ma możliwości przeprowadzenia głosowania metodą tradycyjną. Dlatego rząd musiał podjąć decyzje zapewniające ochronę obywateli, przy jednoczesnej realizacji czynnego prawa wyborczego" - podkreśliło CIR.
Po drugie, Centrum przekonuje, że działania związane z przygotowaniem do wyborów korespondencyjnych zostały podjęte zgodnie z prawem.
Podkreśliło też, że rząd ma nie tylko prawo, ale i obowiązek zapewnienia warunków do realizacji wyborów prezydenckich w terminie konstytucyjnym i rząd, kierując się przede wszystkim bezpieczeństwem obywateli, podjął decyzję, żeby technicznie przygotować możliwość głosowania korespondencyjnego.
"Prezes Rady Ministrów w swoich decyzjach ani nie zarządził wyborów prezydenckich, ani nie zarządził w nich trybu głosowania korespondencyjnego. W decyzjach tych premier jedynie nakazał dwóm przedsiębiorcom publicznym – Poczcie Polskiej oraz Wytwórni Papierów Wartościowych – rozpoczęcie techniczno-organizacyjnego przygotowywania się do głosowania korespondencyjnego" - czytamy w komunikacie CIR.
Decyzje te - jak czytamy - miały umożliwić przeprowadzenie głosowania korespondencyjnego, zgodnie z obowiązującym wówczas Kodeksem wyborczym. Zwrócono uwagę, że w chwili wydania decyzji przez premiera głosować korespondencyjnie mogły osoby niepełnosprawne, osoby przebywające w izolacji oraz seniorzy, którzy ukończyli 60 lat.
Po trzecie, jak przekonuje CIR, każda instytucja działała zgodnie ze swoimi kompetencjami.
"Wydane decyzje nie naruszały ustawowych kompetencji organów wyborczych – Państwowej Komisji Wyborczej oraz Krajowego Biura Wyborczego. Zadania tych instytucji nie obejmują przygotowania do głosowania korespondencyjnego. Kodeks wyborczy jasno wskazuje, że te zadania należą do Poczty Polskiej" - czytamy w komunikacie CIR.
Dodano, że Państwowa Komisja Wyborcza i Krajowe Biuro Wyborcze nie posiadały także kompetencji, aby polecić Poczcie Polskiej rozpoczęcie przygotowań do przeprowadzenia głosowania korespondencyjnego.
"Takie uprawnienie posiadał Prezes Rady Ministrów. Art. 11 ust. 2 ustawy covidowej dawał premierowi możliwość wydawania decyzji administracyjnych - poleceń przedsiębiorcom w zakresie przeciwdziałania koronawirusowi, w tym także w sprawach dotyczących wyborów w czasie epidemii" - podnosi CIR.
Do komunikatu Centrum załączyło sześć ekspertyz i opinii prawnych, które sporządzili: dr Krzysztof Wąsowski, prof. Marek Szydło, kancelaria Brysiewicz i wspólnicy, dr hab. Adam Szafrański, kancelaria RKKW, Ośrodek Analiz Cegielskiego.
NIK o wyborach kopertowych: przygotowania pozbawione podstaw prawnych
Komunikat CIR pojawił się po godzinie 10, gdy Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli, przedstawiał na konferencji wyniki kontroli NIK dotyczącej przygotowań do zeszłorocznych wyborów kopertowych, które się nie odbyły.
Szef NIK przekazał, że Izba "negatywnie oceniła proces przygotowania wyborów zarządzonych na dzień 10 maja 2020 roku z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego".
- Od 16 kwietnia, czyli momentu podpisania decyzji o wyborach przez premiera, do 9 maja jedyną uprawnioną jednostką do organizowania wyborów była PKW - podkreślał Banaś.
NIK skierowała do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów przez zarządy Poczty Polskiej i PWPW.
Wybory korespondencyjne, które się nie odbyły
NIK przyjrzała się przygotowaniom do zaplanowanych na 10 maja 2020 roku wyborów prezydenta RP, w których Polacy, ze względu na pandemię COVID-19, mieli głosować wyłącznie drogą korespondencyjną. Wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze. Ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska.
22 kwietnia 2020 roku ówczesny minister cyfryzacji Marek Zagórski przekazał poczcie imiona, nazwiska, numery PESEL i adresy zameldowania dorosłych Polaków. Dane miały posłużyć do organizacji korespondencyjnych wyborów. W lutym 2021 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł, że minister nie miał prawa przekazać Poczcie Polskiej tych danych. WSA w Warszawie już raz zajmował się organizacją wyborów kopertowych. We wrześniu zeszłego roku sąd uznał, że decyzja premiera o poleceniu poczcie organizacji wyborów była nieważna i rażąco naruszała prawo.
Ostatecznie, po fali sprzeciwu ze strony opozycji i części środowiska władzy oraz licznych protestach prawników, wybory w majowym terminie się nie odbyły. Mimo to, jak ujawnił portal tvn24.pl, przygotowanie wyborów kosztowało blisko 70 milionów złotych - na taką sumę firmy wystawiły faktury Poczcie Polskiej w związku z organizacją wyborów.
Wybory prezydenckie ostatecznie odbyły się 28 czerwca (pierwsza tura) i 12 lipca 2020 roku (druga tura). Wygrał w nich urzędujący prezydent Andrzej Duda, otrzymując w drugiej turze 51,03 proc. głosów, pokonując Rafała Trzaskowskiego, który uzyskał 48, 97 proc. głosów..
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock