Współpraca Michała Tuska z OLT Express i Marcinem Plichtą była "nieostrożnością" syna premiera - ocenia poseł PO Andrzej Halicki. - A nieostrożność to nie przestępstwo - dodaje. Ale opozycji takie tłumaczenia nie wystarczą. - Boję się, że właśnie takie będzie podejście: Donald Tusk przemówił, sprawa zakończona. A to nie wystarczy - wskazuje Jacek Kurski z Solidarnej Polski.
Kurski boi się, że po wtorkowej konferencji prasowej premiera, podczas której komentował pracę swojego syna dla OLT Express i Portu Lotniczego w Gdańsku, sprawa zostanie zamieciona pod dywan. - A Donald Tusk powinien się rozliczyć z szeregu zaniedbań, za które odpowiada jako premier. Są przynajmniej cztery takie zaniedbania - wskazywał Kurski w "Faktach po Faktach".
Europoseł wskazuje, że do pierwszego z nich doszło już w 2009 roku, kiedy KNF zwracała się do prokuratury o podjęcie działania w sprawie Amber Gold. - I prokuratura (wówczas minister sprawiedliwości był jednocześnie Prokuratorem Generalnym - red.) odmówiła bez żadnego rozsądnego uzasadnienia - wskazywał Kurski.
Konflikt interesów?
Drugie zaniedbanie Donalda Tuska polegać miało na "skandalicznym" zdaniem europosła niewykorzystaniu pieniędzy na cyfryzację Polski.
- Dzięki niej sądy mogłyby w automatyczny sposób kolejne wyroki pana Plichty zamieniać w odmowę wpisania go jako właściciela podmiotów gospodarczych. Wszyscy w świadku pomorskiej Platformy Obywatelskiej wiedzieli, kim jest Plichta, a jednak pomimo wyroków dostawał kolejne możliwości realizowania się w podmiotach gospodarczych - przypominał jeden z liderów Solidarnej Polski.
Co robiły służby?
- Po trzecie służby specjalne. To nie jest normalne, żeby nie informowały one premiera, że jego syn mota się z jakimiś geszefciarzami. Czwarte zaniedbanie Donalda Tuska jako nadzorcy rządu to ministerstwo infrastruktury - wyliczał dalej polityk.
Ostatni zarzut dotyczy szefa tego resortu Sławomira Nowaka, który zdaniem Kurskiego musiał wiedzieć, że syn premiera dostał pracę "w podległym ministrowi porcie lotniczym w Gdańsku" (przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze mają ok. 30-procentowe udziały w porcie, większość udziałów należy do wojewody pomorskiego i gminy Gdańsk - przyp. red.). Praca młodego Tuska jednocześnie dla OLT i lotniska to w ocenie Kurskiego "oczywisty konflikt interesów".
Halicki prostuje, ale...
- To bzdura. Jaki konflikt interesów? To nie jest afera Michała Tuska i portu lotniczego, w którym pracuje, ale oszusta, który stworzył firmę do wyłudzania pieniędzy od Polaków - odpowiedział mu poseł Platformy Andrzej Halicki. Według niego wspólpraca Michała Tuska z OLT była "nieostrożnością". - Ale nieostrożność to nie przestępstwo - zaznaczył.
Halicki przyznał jednak, że w jednej kwestii Kurski trafił w sedno. Chodzi o bierną postawę sądów i prokuratury w sprawie Plichty. - Jestem zszokowany tym, co robiła, a raczej czego nie robiła w sprawie Plichty gdańska prokuratura i gdańskie sądy - podkreślił poseł. - Jeżeli to był kurator sądowy to co robił? To jest naprawdę skandal i myślę, że minister sprawiedliwości oraz prokurator generalny powinni wyciągnąć konsekwencje w obszarze systemu sprawiedliwości - dodał.
Autor: ŁOs//mat/k / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24