Nikt nie powinien kwestionować faktów historycznych, Polska była ofiarą paktu Ribbentrop-Mołotow, tego perfidnego porozumienia - napisał ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven. Skomentował tak słowa lidera skrajnie prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec, który obarczył Polskę odpowiedzialnością za pakt zawarty między III Rzeszą a ZSRR w 1939 roku, tuż przed wybuchem II wojny światowej. Zareagowała też ambasada Polski w Berlinie.
W środę lider frakcji parlamentarnej prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD) Alexander Gauland, podczas debaty poświęconej 80. rocznicy napaści hitlerowskich Niemiec na Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich powiedział, że zawarcie 23 sierpnia 1939 roku paktu Ribbentrop-Mołotow przez hitlerowskie Niemcy i rządzony przez Stalina ZSRR, było słuszną z punktu widzenia realizmu politycznego decyzją.
Według Gaulanda Stalin nie miał innej możliwości niż "diabelski pakt" z Hitlerem w 1939 roku, a zawarcie paktu Ribbentrop-Mołotow było "decyzją politycznie realistyczną i słuszną" dla własnego przetrwania, której konsekwencje były jednak "straszne dla Polski". Zdaniem lidera frakcji AfD radziecki przywódca "kupił sobie w ten sposób" czas, by lepiej przygotować się na odparcie niemieckiego ataku.
Gauland zasugerował również, że to Polska ponosi winę za porozumienie Stalina z Hitlerem, ponieważ "nie chciała na swoim terytorium tolerować wojsk sowieckich", co uniemożliwiało porozumienie Rosji z Zachodem.
"Nikt nie powinien kwestionować faktów historycznych"
Na te słowa zareagował ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven. "Nikt nie powinien kwestionować faktów historycznych: W przypadku paktu Ribbentrop-Mołotow agresorami były Niemcy i Związek Radziecki, Polska była ofiarą tego perfidnego porozumienia - planu podziału, który sprowadził na naszego sąsiada, naród polski, niezmierne cierpienia" - napisał w mediach społecznościowych.
"Stanowczo protestujemy przeciwko podobnym deklaracjom"
Na słowa Gaulanda zareagowała ambasada Polski w Berlinie. Zamieściła w mediach społecznościowych link do komunikatu na stronie ambasady. "Wypowiedź posła Alexandra Gaulanda z okazji 80. rocznicy napadu Niemiec na Związek Radziecki zapisała się czarnymi zgłoskami w historii Niemieckiego Bundestagu" - czytamy w komunikacie.
Wypowiedź ta była "próbą publicznej obrony zasadności paktu między Stalinem a Hitlerem ze wskazaniem Polski jako czynnika destabilizującego europejski ład w okresie międzywojennym" - skomentowano w publikacji zamieszczonej na stronie ambasady. I dodano: "Stanowczo protestujemy przeciwko podobnym deklaracjom, a fakt, że są one wypowiadane w siedzibie parlamentu naszego bliskiego sojusznika, traktujemy jako zjawisko szczególnie niepokojące".
"Demony przeszłości"
"W wypowiedzi posła Gaulanda pobrzmiewają demony przeszłości i echa traktowania Polski przez europejskie potęgi jak pionka do poświęcenia na politycznej szachownicy lub też jak niewygodny element rzekomo utrudniający wypracowanie trwałej równowagi sił. Takie myślenie idealnie wpisuje się w rosyjską narrację historyczną, jest nie tylko moralnie odrażające, ale też po prostu błędne" - czytamy w komunikacie opublikowanym w odpowiedzi na słowa lidera frakcji parlamentarnej prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD).
Źródło: PAP