Katowicka policja ujęła mężczyznę, który uzbrojony w XIX-wieczny rewolwer dokonał najprawdopodobniej kilkunastu napadów na banki i sklepy. Broń mógł posiadać legalnie, bo zgodnie z prawem na taki rewolwer nie trzeba mieć żadnego pozwolenia.
Polskie prawo regulujące dostęp do broni palnej uchodzi za bardzo restrykcyjne, a zdobycie pozwolenia na nią często graniczy z cudem. Także każda próba liberalizacji tych przepisów budzi kontrowersje, o czym boleśnie przekonał się ostatnio poseł PO, a obecnie minister sprawiedliwości Andrzej Czuma.
Jednak w ustawie o broni i amunicji jest zapis, który pozwala legalnie i bez żadnego zezwolenia zakupić broń palną. Artykuł 11 ustawy określa, że pozwolenia na broń nie wymaga się w przypadku broni wyprodukowanej przed rokiem 1850, bądź jej replik. Nie trzeba jej także rejestrować.
O ile oryginalny dziewiętnastowieczny rewolwer to trudno dostępny rarytas, to zakup jego repliki nie stworzyłby problemów nawet dziecku. Aukcje internetowe i sklepy z wiatrówkami oferują setki replik czarnoprochowej broni. Ceny rozpoczynają się od kilkuset złotych. Prawo nie reguluje także rodzaju takiej broni ani jej kalibru. W praktyce oznacza to, że zapalony miłośnik militariów i Sienkiewicza może trzymać na działce wierną i działającą replikę kolubryny.
Jak często zabytkowa broń używana jest przestępców nie wiadomo - policja nie prowadzi takich statystyk.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu