- Wydaje mi się, że dzisiaj Rosja nie bierze pod uwagę frontalnego konfliktu z Zachodem - oceniła w programie "Horyzont" w TVN24 Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Zdaniem byłej polskiej ambasador w Rosji, Moskwa próbuje zastraszyć Zachód, a instrumenty militarne wykorzystuje w konfliktach peryferyjnych.
W piątek estoński portal ERR News podał, że rosyjska Flota Bałtycka wysłała do obwodu kaliningradzkiego rakiety balistyczne krótkiego zasięgu typu Iskander-M. W sobotnim komunikacie rzecznik ministerstwa obrony Rosji generał Igor Konaszenkow poinformował, że działania te stanowią część rutynowych manewrów.
W programie "Horyzont" Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, była polska ambasador w Moskwie, oceniła, że Rosjanie prowadzą systematyczną politykę zastraszania Zachodu.
- Rozumieją, że zastraszając Zachód, a zwłaszcza zachodnie społeczeństwa, są w stanie nimi manipulować, są w stanie efektywniej uprawiać swoją propagandę i są w stanie łatwiej realizować swoje cele wobec Ukrainy czy tego, co im się wydaje ich strefą wpływów - tłumaczyła.
Zdaniem Pełczyńskiej-Nałęcz, na próby zastraszania należy odpowiednio reagować. - Nie wpadać w histerię, bo to też jest cel rosyjski - podkreśliła.
Najgorszy scenariusz
Była ambasador wyjaśniła, że drugim elementem rosyjskiej strategii jest realne wykorzystywanie instrumentów militarnych. W opinii Pełczyńskiej-Nałęcz Rosja ma to miejsce w konfliktach peryferyjnych.
- Rosja stosuje je wobec Ukrainy czy w odniesieniu do Zachodu w Syrii - tłumaczyła.
- Wydaje mi się, że dzisiaj Rosja nie bierze pod uwagę frontalnego konfliktu, natomiast decyduje się na peryferyjne konflikty po to, żeby na Zachód w różny sposób wpływać, także psychicznie - wyjaśniła.
Jak mówiła Pełczyńska-Nałęcz, scenariusz konfrontacji Rosji z Zachodem nie jest nieunikniony.
- W momencie, gdyby Rosja przekroczyła w swoich działaniach militarnych granice NATO-wskie, to już zaczyna być bardzo poważne zagrożenie - powiedziała. Zastrzegła przy tym, że jest to "bardzo zły scenariusz". Jej zdaniem, taki rozwój wypadków niekoniecznie musiałby doprowadzić jednak do konfliktu frontalnego. - To zależy w jakim stanie wówczas byłby Zachód i na jaką reakcję byłby gotowy - dodała.
Autor: kg/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru