- Nie ma takiej możliwości, żeby usprawiedliwiać to, że nad trumnami 216 tys. ludzi się buczy w związku z tym, że jedna partia nie lubi drugiej - ocenił Włodzimierz Czarzasty z SLD komentując obchody 69. rocznicy Powstania Warszawskiego.
W Godzinę W pod pomnikiem Gloria Victis hołd poległym powstańcom oddali nieliczni żyjący weterani, a także politycy. - To święte miejsce warszawiaków, uczcijmy godnie pamięć walczących o wolności - apelował gen. Zbigniew Ścibor-Rylski. Nie wszyscy jednak posłuchali.
Okrzyk "hańba" i gwizdy było słychać, gdy wieniec pod pomnikiem składał premier Donald Tusk i Władysław Bartoszewski.
"Władza ma swoje za uszami"
Jacek Kurski z Solidarnej Polski w programie "Tak jest" usprawiedliwiał zachowanie tych, którzy zakłócili przebieg uroczystości.
- Obecna władza ma swoje za uszami, jeżeli chodzi o politykę historyczną. Jej stosunek do Powstania w wielu sytuacjach był dosyć nieszczery - powiedział Kurski. - Było coś niezwykle żałosnego w tym, w jaki sposób władza próbowała uniknąć tego buczenia i zasłaniać się kombatantami. Nie wymieniono nazwiska prezydenta, premiera i prezydent warszawy - dodał Kurski.
- To, co pan opowiada jest głupie - zwrócił się do Kurskiego Włodzimierz Czarzasty z SLD. - Nie ma takiej możliwości, żeby usprawiedliwiać to, że nad trumnami 216 tys. ludzi się buczy w związku z tym, że jedna partia nie lubi drugiej - ocenił Czarzasty.
Zakłócone uroczystości
Uroczystości pod pomnikiem Gloria Victis były kulminacyjnym moment corocznych obchodów rocznicy. W poprzednich latach także zakłócane gwizdami i buczeniem. O godne uczczenie pamięci powstańców apelowali wielokrotnie powstańcy; ponowił ten apel przed rozpoczęciem uroczystości gen. Zbigniew Ścibor-Rylski.
Nikt nie krzyczał, gdy wieniec składał prezydent wraz z gen. Ściborem-Rylskim. Cicho było, gdy także w otoczeniu powstańców składały wieńce prezydent Warszawy i przewodnicząca rady miasta - także w otoczeniu powstańców. Spiker nie wymieniał nazwisk przedstawicieli władz, tylko nazwiska powstańców, którzy im towarzyszyli. Okrzyk "hańba" i gwizdy było słychać, gdy z wieńcem podchodził premier i Władysław Bartoszewski. Zgromadzeni na Powązkach ludzie uciszali i karcili tych, którzy chcieli krzyczeć.
Wieńce od przedstawicieli partii składane były już po zakończeniu oficjalnej części uroczystości; prezes PiS Jarosław Kaczyński złożył wieniec wraz z przedstawicielami klubu PiS.
Autor: db/rs / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24