Można zagrać w piłkarzyki lub odrobić lekcje. Pobawić się w dom albo dokończyć zadane szlaczki. Można pod warunkiem, że jest gdzie. Okazuje się, że w co piątej szkole nie ma świetlicy, a tam gdzie są, często grupy są przepełnione.
Dzieci w szkołach więcej, a miejsca w świetlicach nie przybyło. W wielu szkołach tłok, dlatego czasami rodzice starszych dzieci proszeni są o to by nie zostawiać ich w świetlicy, bo nie ma miejsc. Rodzice są w kropce - a ministerstwo mówi, że to bezprawie.
Złe dane
Z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że w ponad co piątej szkole (21,2 proc.) nie ma świetlicy, a w co trzeciej grupy świetlicowe nie uwzględniają etapu edukacyjnego dzieci.
Problemem są też przepełnione grupy. W co czwartej z nich znajduje się ponad 25 uczniów, co oznacza, że powinno pracować tam więcej opiekunów.
To bezprawie?
Świetlica jest dla wielu pracujących rodziców jedynym ratunkiem. Dzieci często kończą zajęcia bardzo wcześnie, więc całe dnie spędzałby same. Dlatego po szkole powinny korzystać ze świetlic, gdzie mogą odrabiać lekcje, czy się bawić.
Jednak nie wszędzie jest taka możliwość, a tam gdzie jest grupy mają zbyt wielu uczniów. Tak jest choćby w jednej ze szkół w Białymstoku, gdzie po lekcjach, w świetlicy na rodziców czeka prawie 300 dzieci.
Zajmuje się nimi tylko sześć osób, czyli po około 50 uczniów na jednego opiekuna. Najtrudniej jest w czasie wydawania obiadów, bo trójka nauczycieli jest wtedy wyłączona z opieki. Dlatego władze placówki wprowadziły selekcję wiekową.
Zaświadczenie?
Mile widziane są dzieci z klas 1-3. Starsze nie mają szans, a to nie koniec warunków, bo szkoła wymaga także, aby rodzice dzieci, którzy chcą zostawiać pociechę w świetlicy dostarczyli zaświadczenie z miejsca pracy.
Ministerstwo Edukacji Narodowej odpowiada, że uniemożliwianie uczniom ze starszych klas uczestniczenia w zajęciach świetlicowych jest bezprawne. - Szkoła ma obowiązek zapewnić wszystkim dzieciom zajęcia w świetlicy - wyjaśnia resort. Nielegalne jest też wymaganie zaświadczeń o zatrudnieniu.
Resort zapowiada, że Kuratoria Oświaty będą kontrolować szkoły. - Kurator może wymagać od dyrektora szkoły, aby problem został rozwiązany - wyjaśnia MEN.
Autor: msz//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24