"Nie chcę, żeby partie z powrotem były w kopalniach, politycy nie są nam potrzebni"

Prawo i Sprawiedliwość Jarosława Kaczyńskiego próbuje udowodnić, że w górniczych negocjacjach z rządem ma swój udział. Związkowi liderzy otwarcie jednak mówią, że w rozgrywce z rządem politycy nie są im do niczego potrzebni. Materiał "Faktów" TVN.

Dlaczego w poniedziałek Andrzej Duda nie został wpuszczony do kopalni, gdzie chciał spotkać się z górnikami? Na to pytanie lider związkowców Piotr Duda odpowiedzieć nie chciał.

Reszta związkowych liderów komentarza nie unikała. - W 1988 roku osobiście z zakładów pracy wyrzucałem partię, wtedy była jedna. Nie chcę, żeby partie z powrotem były w kopalniach, ale mam nadzieję też, że te partie nie będą traktowane wybiórczo - zaznaczył przewodniczący regionu śląsko-dąbrowskiego NSZZ "Solidarność”, Dominik Kolorz.

- Nam politycy do rozwiązywania tych problemów w tej części nie są potrzebni - powiedział przewodniczący forum związków zawodowych, Tadeusz Chwałka.

"Zmusiliśmy premier, żeby pojechała na Śląsk"

Rzecznik PiS twierdzi, że premier Ewa Kopacz osobiście pojawiła się na Śląsku i osobiście zaangażowała się w dwunastogodzinne negocjacje nie dlatego, że doszło do górniczych protestów ale dlatego, że doszło do śląskiego posiedzenia parlamentarnego klubu PiS-u.

- Zmusiliśmy panią premier swoją aktywnością, żeby pojechała na Śląsk, żeby się tą sprawą zajmowała - ocenił Marcin Mastalerek z PiS.

O takiej roli PiS-u nie mówi szef Solidarności - ostro krytykuje rząd i koalicję, ale nie dziękuje PiS-owi za pomoc w negocjacjach. - Co będzie robić opozycja, SLD cz PiS, nas to średnio interesuje - stwierdził.

Piotr Duda może sobie pozwolić na taką polityczną niezależność, bo związki wygrały górniczy spór z rządem - to PiS-owi bardziej zależy na politycznym sojuszu z "Solidarnością".

"Nie ma znaczenia, gdzie ci państwo się spotykają"

- Nie wiem, czy zauważyliśmy w ogóle, że klub PiS obraduje gdzieś poza Warszawą, nie ma znaczenia, gdzie ci państwo się spotykają - ocenił Adam Szejnfeld z PO.

- Nie wiem o co chodzi PiS-owi, ale jeśli chciał walczyć o związki zawodowe, to mogli wybrać na kandydata na prezydenta Dudę tego od "Solidarności" - dodał Dariusz Joński z SLD.

Kompania Węglowa nie chce komentować sprawy i nie odpowiedziała, dlaczego kandydat PiS-u nie został wpuszczony do kopalni.

Autor: eos / Źródło: Fakty TVN

Czytaj także: