Zamieszani w aferę hazardową Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki najprawdopodobniej nie będą za nią odpowiadać przed sądem. Ostatnio zostali przesłuchani w charakterze świadka, a to oznacza, że prokuratura nie postawi im zarzutów - dowiaduje się "Rzeczpospolita". Prokuratorzy chcą zakończyć śledztwo do 7 kwietnia - brakuje jeszcze przesłuchania Schetyny. Marszałek zadeklarował, że chce się na nim stawić w najbliższych dniach.
Przesłuchanie obu polityków PO potwierdziła Monika Lewandowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Chlebowski spotkał się z prokuratorem w zeszłym tygodniu, Drzewiecki wczoraj - obydwaj wystąpili w roli świadka.
Świadkowie, nie podejrzani
Jak wyjaśnia gazecie jeden ze śledczych, charakter przesłuchania przesądza o sposobie zakończenia śledztwa. Kazimierz Olejnik, były wiceprokurator generalny, dodaje, że zasady uczciwości procesowej i postępowania wskazują, by potencjalnych podejrzanych nie przesłuchiwać jako świadków.
Według rozmówców dziennika, sprawa jest przesądzona - Chlebowski i Drzewiecki, ani zamieszany w aferę biznesmen Ryszard Sobiesiak nie usłyszą zarzutów. Jak argumentuje jeden z prokuratorów, nie udało się znaleźć dowodów na naruszenie prawa i korupcję, a nie każde naganne moralnie postępowanie można podciągnąć pod odpowiedzialność karną.
Jeszcze Schetyna
Śledczy deklarują, że chcą zakończyć śledztwo do 7 kwietnia. Do jego zamknięcia brakuje im m.in. przesłuchania byłego wicepremiera Grzegorza Schetyny.
Schetyna przyznał dzisiaj, że ma już informację od prokuratury i umawia się na przesłuchanie. Jak zaznaczył, ma nadzieję, iż zdarzy się to w najbliższych dniach. - Ta kwestia ma dotyczyć legislacji i opinii ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji wtedy, kiedy ja byłem ministrem i opiniowałem projekty ustaw dotyczących hazardu - wyjaśniał w czwartek rano w Sejmie.
"Zbychu" biegał sam
Afera hazardowa wybuchła w październiku 2009 roku, gdy CBA ujawniło, że dwaj biznesmeni z Dolnego Śląska - Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek - próbowali zablokować tzw. dopłaty wpisanych do projektu nowelizacji ustawy hazardowej. Pieniądze z nich miały zasilić fundusze na Euro 2012.
O to, by w ustawie nie znalazły się niekorzystne dla branży zapisy, mieli starać się w Sejmie ówczesny szef sejmowej komisji finansów publicznych Zbigniew Chlebowski i minister sportu Mirosław Drzewiecki. - Grzegorz, Mirek trochę pomogli mi... Biegam z tym sam... blokuję tę sprawę dopłat od roku... to wyłącznie moja zasługa - mówił Chlebowski w rozmowie z Sobiesiakiem, wynika z ujawnionych stenogramów z podsłuchów CBA, które wpadło na trop afery.
Po wybuchu afery zarówno Chlebowski, jak i Drzewiecki stracili swoje stanowiska w atmosferze skandalu.
Źródło: "Rzeczpospolita", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24