To się skończy cierpieniem, chorobami i dodatkowymi zgonami - przestrzegł marszałek Senatu Tomasz Grodzki z Koalicji Obywatelskiej, komentując zalecenie NFZ dotyczące ograniczenia świadczeń medycznych wykonywanych planowo. - Nie można dzielić pacjentów na lepszych i gorszych - przekonywał lider Platformy Obywatelskiej Borys Budka. Posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oceniła, że "to jest komunikat wprost, że polska ochrona zdrowia przestała sprawnie działać". Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki z PiS na uwagę, że takie zasady mogą doprowadzić do dramatów pacjentów, zareagował: - To jest dramat, oczywiście, to na całym świecie się dzieje.
Narodowy Fundusz Zdrowia przekazał w poniedziałek wieczorem, że "w związku z rozwojem epidemii, na polecenie ministra zdrowia, centrala NFZ zaleca ograniczenie do niezbędnego minimum lub czasowe zawieszenie udzielania świadczeń wykonywanych planowo". W komunikacie na swojej stronie internetowej NFZ wyjaśnił, że zalecenie wydano po to, "aby zapewnić dodatkowe łóżka szpitalne dla pacjentów wymagających pilnego przyjęcia do szpitala".
Sprawę komentują we wtorek politycy.
Terlecki: uczymy się zawsze na tym, co się dzieje, także na błędach
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki z PiS powiedział dziennikarzom w Sejmie, że na temat zaleceń NFZ trzeba rozmawiać z Ministerstwem Zdrowia. - My patrzymy na to jak pacjenci, (...) którzy korzystają ze służby zdrowia - zaznaczył. Na uwagę, że zawieszenie zabiegów w wielu przypadkach może oznaczać dramaty pacjentów, Terlecki odparł: - To jest dramat, oczywiście, to na całym świecie się dzieje.
- Pandemia zmonopolizowała działania służby zdrowia wszędzie - dodał Terlecki.
Dopytywany, czy może jest tak, że rząd wyciągnął za mało wniosków z drugiej fali epidemii, polityk PiS odpowiedział: - Uczymy się zawsze na tym, co się dzieje, także na błędach.
Przekonywał, że cały czas trzeba "obserwować sytuację i dostosowywać się".
Grodzki: to się skończy cierpieniem, chorobami i dodatkowymi zgonami
Do komunikatu NFZ odniósł się marszałek Senatu Tomasz Grodzki z Koalicji Obywatelskiej, który jest lekarzem.
- Wzywam pana ministra zdrowia (Adama Niedzielskiego) i pana premiera (Mateusza) Morawieckiego, żeby natychmiast albo doprecyzowali o co im chodzi, albo wycofali się z tego dziwacznego komunikatu, bo zatrzymanie wszystkich zabiegów planowych w Polsce, w każdej dziedzinie zabiegowej - od okulistyki, poprzez chirurgię, po ortopedię - to jest katastrofa - stwierdził.
Jak mówił, "to się skończy cierpieniem, chorobami i dodatkowymi zgonami, których i tak mamy już dwa razy więcej niż w miesiącach przed pandemią. I do końca nie wiadomo, czemu tak się dzieje, bo nie wszystko można zrzucić na COVID ".
Dziemianowicz-Bąk: to jest komunikat wprost, że polska ochrona zdrowia przestała sprawnie działać
Do zalecenia NFZ odniosła się przedstawicielka Lewicy, posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
- Nie jesteśmy gotowi na trzecią falę (epidemii - red.), przyznaje to minister Niedzielski, przyznaje to NFZ (...). To jest komunikat wprost, że polska ochrona zdrowia przestała sprawnie działać - oceniła.
- To już jest nie pierwsza, nie druga, ale trzecia fala, na którą naprawdę można było sie przygotować - dodała.
"Nie można dzielić pacjentów na lepszych i gorszych"
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka podkreślił, że "nie można dzielić pacjentów na lepszych i gorszych".
- Mówiliśmy o konieczności zapewnienia tak zwanych białych szpitali, o konieczności testowania większej liczby medyków i pacjentów, o innym systemie szczepień. Niestety, rząd po raz kolejny wywiesza białą flagę. Jeżeli dziś mówi się, że to jest tylko zalecenie, a nie polecenie, to po co takie pismo rozsyłać? - dopytywał lider PO.
Konfederacja: wytyczne, by odwoływać planowane zabiegi, to są kolejne zgony
Głos zabrali także przedstawiciele Konfederacji.
- Oni mają krew na rękach. To jest fakt. Statystyki są dramatyczne i druzgocące. Ponad 70 tysięcy dodatkowych zgonów, z czego ponad połowa nie jest związana z COVID-19. To powinno dać do myślenia, ale oni mają krew na rękach i udają, że się nic nie stało. Udają, że ich strategia dotychczasowa działa, pomimo że przyrost zgonów jest drugi w Europie, a wyprzedza nas tylko Bułgaria - tak o działaniach obecnych władz wobec epidemii mówił poseł Jakub Kulesza podczas wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie.
Odnosząc się do zalecenia NFZ stwierdził, że "te wytyczne, by odwoływać planowane zabiegi, to są właśnie kolejne zgony". - Ci ludzie brną ślepo w tę morderczą politykę i nie chcą się z tego wycofać - dodał.
W opinii posła Krzysztofa Bosaka "zdumiewające" zalecenie NFZ "zachęca szpitale do niewykonywania zabiegów medycznych". Zwrócił uwagę, że w ramach tego zalecenia "podana została lista różnego rodzaju świadczeń zdrowotnych, które mogą skutkować pobytem w szpitalu i do których pacjenci mają być niedopuszczani, mają być odsuwane w czasie".
Bosak wskazywał też na brakujące jego zdaniem podstawy do ogłoszenia takiej decyzji, brak informacji o terminie jego obowiązywania. - Po pierwsze: Ministerstwo Zdrowia nie wskazuje dokładnie, na jakiej podstawie i na jak długi czas mają być odsuwane te świadczenia, po drugie: nie bierze za to odpowiedzialności, przerzuca odpowiedzialność na lekarzy - przekonywał.
Rzecznik rządu: wszystkie zabiegi ratujące zdrowie i życie będą nadal przeprowadzane
Do sprawy odniósł się rzecznik rządu Piotr Mueller. Mówił, że zalecenie NFZ zakłada, iż "wszystkie świadczenia ratujące zdrowie i życie muszą być realizowane". - Jeżeli ktoś jest pacjentem onkologicznym, ma mieć podaną chemię, to świadczenie będzie realizowane. Jeżeli ma mieć świadczenie polegające na wszczepieniu zastawki serca, ratujące życie, ono musi być realizowane. Tego typu świadczenia nie są zawieszane ze względu na sytuację covidową - zapewnił Mueller.
Przekonywał jednak, że jeśli do ratowania życia i zdrowia pacjentów chorych na COVID-19 konieczne będzie przesunięcie zabiegu rutynowego, to trzeba wybrać zdrowie i życie osoby zarażonej na COVID-19 i takiego przesunięcia dokonać.
- Jeżeli w danym szpitalu, czy na danym terenie, dojdzie do takiego dylematu, że mamy określoną liczbę personelu medycznego, że musimy wybrać pomiędzy tym, czy chronić zdrowie i życie osób, które są w ciężkim stanie ze względu na COVID-19, czy zrealizować świadczenie, które nie ratuje życia, czyli zabieg rutynowy, ale nieratujący zdrowia i życia, to wtedy należy wybrać, oczywiście, ratowanie życia i zdrowia tych osób, które są chore na COVID-19 - podkreślił Mueller.
Szef NFZ: mam nadzieję, że ograniczenie zabiegów planowych to okres przejściowy
We wtorek w Radiu Wrocław pełniący obowiązku prezes NFZ Filip Nowak był pytany, co ze zdrowiem pacjentów, którzy taki zabieg planowy lub inne świadczenie mieli mieć wykonane.
- Niestety, epidemia nie odpuszcza w naszym kraju. Wszyscy obserwujemy, że wzrasta liczba zachorowań, a to się przekłada na łóżka szpitalne i przede wszystkim na zapotrzebowanie na pracę personelu medycznego, który może zaopiekować się pacjentami. Na polecenie ministra zdrowia Adama Niedzielskiego wydaliśmy komunikat, który jest zaleceniem ograniczenia planowych zabiegów. Takich zabiegów, w których faktycznie ta pomoc anestezjologiczna jest potrzebna. To są duże zabiegi, rozległe, na przykład endoprotezoplastyki stawu biodrowego - mówił Nowak.
Przypomniał, że taka sytuacja miała już miejsce w okresie pandemii w poprzednich miesiącach (5 stycznia odwołano zalecenie o ograniczeniu zabiegów planowych, wprowadzone w październiku - red.).
- Mam nadzieję, że to jest okres przejściowy. Warto zaznaczyć, że cały czas zachęcamy pacjentów do diagnostyki ambulatoryjnej, do innych świadczeń medycznych, na przykład tych związanych z chorobami nowotworowymi. Tutaj nie wstrzymujemy żadnych przyjęć, nie zachęcamy do ograniczenia. Wszystkich państwa zachęcam do dbania o zdrowie, również w tych przypadkach zdrowotnych - dodał szef NFZ.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock