- Ta sprawa pokazuje systemową słabość III RP - ocenił w programie "Kawa na ławę" w TVN24 doradca prezydenta RP prof. Andrzej Zybertowicz, pytany o aferę reprywatyzacyjną w Warszawie. - Hanna Gronkiewicz-Waltz zachowała się w tej sprawie bardzo otwarcie - przekonywał z kolei Sławomir Neumann z Platformy Obywatelskiej. Najbardziej radykalne kroki zaproponował Paweł Kukiz.
Pytany o najnowsze informacje dotyczące reprywatyzacji w stolicy Kukiz powiedział, że Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna podać się do dymisji, a sprawą zwrotów nieruchomości - nie tylko w Warszawie - musi się zająć sejmowa komisja śledcza.
Dodał przy tym, że samo zwolnienie przez prezydent miasta kilku stołecznych urzędników stanowi dla nich niedostateczną karę. Jego zdaniem rozwiązaniem tego problemu mógłby być program "Cela plus".
- To nie jest żart - podkreślał. - W mojej intencji byłby to taki program, który doprowadzi do odpowiedzialności karnoskarbowej urzędników - tłumaczył Kukiz. - Urzędnik państwowy to osoba zaufania publicznego, która w sposób szczególny jest monitorowana i w sposób szczególny powinna być moralna i przyzwoita - dodał.
Sławomir Neumann (PO) nazwał z kolei zamieszanie wokół reprywatyzacji w Warszawie "akcją polityczną", której celem jest przejęcie stolicy przez PiS. - Rozpoczęła się bitwa warszawska - mówił.
Jego zdaniem Hanna Gronkiewicz-Waltz w całej sprawie zachowała się "bardzo otwarcie", zwalniając urzędników ze stołecznego ratusza oraz proponując audyt dotyczący dokonanych już zwrotów. - Chcemy wyjaśnić wszystko na 100 procent - zapewniał, dodając, że PO będzie broniła prezydent stolicy.
"Systemowa słabość III RP"
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki (klub PiS) odpowiadał, że zamieszanie wokół stołecznego ratusza byłoby akcją polityczną, "gdyby nie zakotwiczenie w faktach". Jego zdaniem za czasów PO stracono w Warszawie "setki działek".
- Wywłaszczono ponad 20 tys. osób - mówił wiceminister. - Jeśli Hanna Gronkiewicz-Waltz mówi, że nic o tym nie wiedziała, to to jest akcja polityczna - zaznaczył Jaki. Dodał, że PiS ma wolę, by rozwiązać problem reprywatyzacji, ale jego zdaniem niepotrzebna jest do tego żadna nowa ustawa. - Wystarczy zwykła, elementarna uczciwość - tłumaczył polityk.
- Ta sprawa pokazuje systemową słabość III RP, sięgająca (czasów) sprzed rządów Platformy - mówił z kolei prof. Andrzej Zybertowicz. Zdaniem doradcy prezydenta Andrzeja Dudy trzeba przestać mówić o tym, że nie ma układów ani spisków. - Bez rozgałęzionych powiązań, które miały parasol ochronny, skala tego typu nieprawidłowości nie byłaby możliwa - przekonywał Zybertowicz.
"Zawsze chodziło o pieniądze"
Według Piotra Zgorzelskiego (PSL) sprawa reprywatyzacji przez ponad 20 lat nie doczekała się rozwiązania z jednego powodu. - Zawsze chodziło o pieniądze - mówił ludowiec. Dodał, że w przypadku nieruchomości odebranych prawowitym właścicielom po wojnie na mocy tzw. dekretu Bieruta chodzi o miliardy złotych, dlatego w jego ocenie problemu nie rozwiąże także obecny rząd. - Po prostu nie ma na to pieniędzy. Budżet na 2017 rok jest napięty jak struna - stwierdził Zgorzelski.
- Polskiego państwa pewnie nie stać, żeby oddać wszystko. Ale każda ustawa reprywatyzacyjna będzie lepsza niż dzika reprywatyzacja - komentował Adam Szłapka (Nowoczesna). Poseł przekonywał, że całe zamieszanie wyjaśni publikacja przez ratusz wszystkich dokumentów w sprawie, stąd apelował o transparentność.
- Jeżeli będziemy zamiatać sprawy pod dywan, to mamy do czynienia z tym, co miało miejsce na Węgrzech. Jaki był tego efekt? Orban wygrał tak, że teraz nie ma żadnej możliwości wygrania z nim - mówił Szłapka. - W tej sprawie nie chodzi nam o zemstę - podkreślił polityk Nowoczesnej.
Autor: ts//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24