Były prezes PZU Jaromir Netzel domaga się od Skarbu Państwa ponad 10 milionów złotych za straty poniesione w związku z aferą gruntową i przeciekową. - Wydaje się bardzo mało prawdopodobne, byśmy uznali taką wysokość żądanej sumy - mówi Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej.
Jak powiedział w rozmowie z tvn24.pl pełnomocnik Netzla mec. Maciej Socha, w piątek złożył on do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieście wniosek o zawezwanie do próby ugodowej Skarbu Państwa. Netzel domaga się dokładnie 10 milionów 229 tysięcy 620 złotych od trzech podmiotów: Prokuratury Okręgowej i Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie oraz od Prokuratury Generalnej.
- Nie znamy jeszcze treści wniosku pana Netzla, bo go nie otrzymaliśmy. Gdy otrzymamy, ocenimy zasadność żądań, ale już teraz wydaje się bardzo mało prawdopodobne, byśmy uznali taką wysokość żądanej sumy - odpowiada Maciej Kujawski, przedstawiając stanowisko zastępcy prokuratora generalnego Roberta Hernanda.
Nie kwestionują roszczeń, a kwotę?
Nie znamy jeszcze treści wniosku pana Netzla, bo go nie otrzymaliśmy. Gdy otrzymamy, ocenimy zasadność żądań, ale już teraz wydaje się bardzo mało prawdopodobne, byśmy uznali taką wysokość żądanej sumy. prok. Maciej Kujawski
Komentując odpowiedź prokuratury, mec. Socha mówi portalowi tvn24.pl: - Odczytuję (z niej), że prokuratura - co do zasady - nie kwestionuje roszczeń, a kwestionuje jedynie ich wysokość.
I dodaje: - Jestem przekonany, że jeśli prokuratura zapozna się z uzasadnieniem oraz treścią opinii biegłego, to tego rodzaju wypowiedzi nie będą już może aż tak radykalne.
Jestem przekonany, że jeśli prokuratura zapozna się z uzasadnieniem oraz treścią opinii biegłego, to tego rodzaju wypowiedzi nie będą już może aż tak radykalne. Mec. Maciej Socha
Szkoda prezesa
Na kwotę, jakiej żąda były szef PZU, złożyło się kilka czynników. Ponad 7 mln zł to szkody majątkowe. Jak zaznaczył Socha, ta kwota została wyliczona w oparciu o opinię biegłego sądowego, który wziął pod uwagę zarobki Netzla, które osiągał, jako adwokat, zanim został szefem PZU.
Pozostałe 3 miliony złotych to zadośćuczynienie za uszczerbek na zdrowiu i naruszenie dóbr osobistych. Właśnie 3 miliony Netzel chciałby przeznaczyć na cele charytatywne: walkę z narkomanią, diagnostykę onkologiczną dziecięcą i fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Mec. Socha podkreślił również, że jego klient jest gotów przeznaczyć na cele dobroczynne całą kwotę, a więc ponad 10 mln zł, jeśli Skarb Państwa wystąpi z roszczeniami regresowymi bezpośrednio "wobec osób, które faktycznie w jego sprawie nadużyły władzy publicznej i wyrządziły mu szkodę" (chodzi o prokuratorów zajmujących się sprawą i ówczesnego Prokuratora Generalnego, Zbigniewa Ziobro).
Nie popełnił przestępstwa
Jaromir Netzel został prezesem PZU w 2006 roku. Stanowisko stracił rok później w wyniku uwikłania go w aferę gruntową i przeciekową. 30 sierpnia 2007 r. zatrzymano go razem z b. szefem MSWiA Januszem Kaczmarkiem oraz b. szefem policji Konradem Kornatowskim. Postawiono mu zarzut utrudniania śledztwa przeciekowego. Według prokuratury miał zeznać nieprawdę, aby dać alibi Kaczmarkowi, który był głównym podejrzanym w sprawie o przeciek.
Dopiero po 33 miesiącach - w maju 2010 r. - prokuratura stwierdziła, że Netzel żadnego przestępstwa nie popełnił. Jaromir Netzel uważa, że wmieszanie go w aferę przyniosło mu straty finansowe (m.in. jego kancelaria adwokacka gorzej funkcjonuje), odbiło się na jego zdrowiu, a także spowodowało pogorszenie wizerunku publicznego.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24