- Kilka lat temu chodziłem w kamizelce kuloodpornej, bo mafia chciała mnie zabić - powiedział w Radiu TOK FM były redaktor naczelny tygodnika "Przekrój" Piotr Najsztub. Nawiązał w ten sposób do informacji "Gazety Wyborczej", która twierdzi, że gangsterzy z Pruszkowa oferowali 40 tys. za śmierć dziennikarza.
Pierwsze informacje o planowanym morderstwie policjanci mieli przekazać Najsztubowi juz sześć lub siedem lat temu. Wtedy to, przez jakiś czas w lecie chodził w kamizelce, ale przestał, bo było mu w niej zbyt ciepło. - Nie można żyć w ciągłym zastraszeniu. Stwierdziłem, że co ma być, to będzie - powiedział redaktor. Nowe informacje na temat planów morderstwa go nie dziwią, bo, jak uważa, "ta sprawa żyje własnym życiem."
Najsztub podkreślił, że nie wie, dlaczego mafiosi mieliby chcieć jego śmierci. Podejrzewa tylko, że może to mieć związek z jego działalnością jako dziennikarza śledczego sprzed lat. - Może komuś nadepnąłem na odcisk lub wiem, coś co mogłoby gangsterom zaszkodzić - tłumaczy.
Według informacji "Gazety Wyborczej", policja dowiedziała się o planowaniu śmierci Najsztuba od gangsterów przesłuchiwanych ws. zastrzelonych konwojentów z Sosnowca. Za głowę dziennikarza oferowano 40 tys. złotych. Negocjacje z potencjalnym zabójcami mieli prowadzić ludzie związani z mafią pruszkowską.
Źródło: TOK FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24