Zakończona sukcesem operacja rozdzielania Janka i Dawida, którzy przyszli na świat zrośnięci brzuszkami, przypomniała o historii innych bliźniaczek syjamskich - Olgi i Darii. Dziewczynki przyszły na świat w 2003 r., a skomplikowana operacja została przeprowadzona w Arabii Saudyjskiej. Bliźniaczki odwiedził reporter TVN24 i sprawdził, jak się czują.
W czwartek w warszawskim szpitalu lekarze z sukcesem przeprowadzili operację rozdzielenia syjamskich bliźniąt, które przyszły na świat zrośnięte brzuszkami. Wszystko poszło zgodnie z planem, a Janek i Dawid czują się dobrze.
Kilka lat temu operację rozdzielania przeszły chyba najsłynniejsze polskie bliźniaczki syjamskie - Olga i Daria. Skomplikowaną operację przeprowadzono w stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadzie. Zapłacił za nią ówczesny następca saudyjskiego tronu, a dzisiejszy król.
Dziewczynki zrośnięte były częścią kręgosłupa. W Polsce nie udało się znaleźć w tamtym czasie kliniki, która podjęłaby się przeprowadzenia operacji ich rozłączenia. Wpis wujka dziewczynek na forum internetowym sprawił, że bliźniaczkami z Janikowa zainteresował się następca saudyjskiego tronu.
"Król cały czas monitoruje sytuację"
Reporter TVN24 odwiedził dziewczynki w ich domu w Janikowie. Jak wyjaśniła ich matka, bliźniaczki wciąż wymagają stałej opieki lekarskiej. - Dziewczynki potrzebowały, potrzebują i będą potrzebowały rehabilitacji, kontroli i badań - tłumaczy. Przyznaje, że część zabiegów wciąż wykonywana jest w Arabii Saudyjskiej.
- Król Arabii Saudyjskiej cały czas monitoruje sytuację przez lekarzy. Co roku powinnam wysyłać im wyniki badań, które mają zalecone dziewczynki - mówi.
Olga i Daria ostatni raz były w Arabii w listopadzie. - Spędziły tam miesiąc. Miały zrobione potrzebne badania dla stwierdzenia, czy jakiekolwiek zabiegi są potrzebne - wyjaśniła mama dziewczynek. Jak dodała, stan bliźniaczek nie wymaga obecnie żadnych nowych zabiegów, ale być może w przyszłości będzie dodatkowego leczenia będą potrzebowały kręgosłupy dziewczynek.
Rehabilitacja stale trwa również w Polsce. - To jest podstawa. I nie mogą mieć w tym przerwy - wyjaśnia mama dziewczynek.
Autor: kg/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24