Trójka Polaków, którzy zginęli podczas próby zdobycia Mont Blanc, to studenci. Ofiary najwyższego szczytu Europy, do wyprawy przygotowywały się od roku.
Anna Pasek (28 l.), Jakub Stanowski (22 l.) ze Stronia pod Wadowicami i Jakub Marek z Nowego Targu na zawsze połączyli swoje losy z Alpami. Dwaj inni uczestnicy wyprawy Michał Bąk (23 l.) i Krzysztof Mirocha (21 l.) uniknęli śmierci. Zdruzgotani nieszczęściem przyjaciół wczoraj dotarli z Włoch do domu - pisze Gazeta Krakowska.
O tej wyprawie cała piątka marzyła przez ostatni rok. Szczegółowo się do niej przygotowywali.– Przeszli już całe Karpaty. Najbardziej z nich doświadczona była Anka, doktorantka z UJ. Kolejnym wyzwaniem miały być Alpy i Mount Blanc - opowiada Mieczysław Stanowski, ojciec tragicznie zmarłego Jakuba. Rodzina od czwartku opłakuje śmierć mężczyzny. – Do końca wierzyłem, że uda się ich odnaleźć żywych. Ale od kilku dni coś niedobrego działo się z bratem Kuby - Bartkiem. Byli bliźniakami. Mieli ze sobą świetny kontakt. Niespokojne zachowanie drugiego syna, który boleśnie przeczuwał los brata, dało mi do myślenia. Zamówiliśmy w czwartek mszę w kościele o ocalenie Kuby i jego kolegów. Msza skończyła się i przyszła potworna wiadomość z Włoch: mój syn nie żyje – opowiada Mieczysław Stanowski.
– Może zabrakło im doświadczenia, wyrachowania, pewnego sprytu, który w górach też jest potrzebny. Nie wiem. Nie chcę nikogo obwiniać. Trudno to teraz rozsądzać. Syn nie żyje, to wielka strata dla rodziny – dodaje z ciężkim sercem ojciec Jakuba.
Rodzice dwóch chłopców, którzy przeżyli wyprawę, mówią, że doznali ogromnej ulgi, kiedy dowiedzieli się, że ich dzieci żyją. Zaraz potem dodają jednak, że serce im pęka na myśl o pozostałej na lodowcu trójce.
Źródło: Gazeta Krakowska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24