Jeśli nie uda się sfinalizować rozmów ws. umowy gazowej z Rosją, już wkrótce Polsce może zabraknąć gazu - poinformowali przedstawiciele PGNiG. Ewentualne problemy z dostawami nie dotkną na szczęście klientów indywidualnych ani szpitali czy kotłowni, ale mogą poważnie zaszkodzić przemysłowi - ostrzega szef koncernu Michał Szubski.
Szubski powiedział, że jako firma dostarczająca gaz PGNiG jest zobowiązane, co wynika z ustawy o zapasach obowiązkowych, poinformować swoich klientów o ryzyku związanym z możliwym zmniejszeniem dostaw gazu.
- Mamy świadomość ryzyka, że może powstać sytuacja niezbilansowania dostaw gazu. Informujemy o tym z żalem i z nadzieją, że uda nam się tego uniknąć - powiedział Szubski.
Jak dodał, pierwsze ograniczenia dostaw gazu dla odbiorców przemysłowych mogą wystąpić na przełomie października i listopada. - Wszystko zależy od aury - sprecyzował Szubski. Dodał, że jeśli nie będzie gwałtownych przymrozków, to ten czas będzie się wydłużać.
Jak mówili przedstawiciele koncernu, PGNiG prowadziło rozmowy ws. dodatkowych dostaw z partnerami w Europie, ale nie przyniosły one rezultatu.
Szef PGNiG podkreślił jednak, że z optymizmem przyjmuje informację, że polsko-rosyjskie rozmowy na temat dostaw gazu odbywają się w dobrym klimacie i będą kontynuowane.
Problemy z dostawami związane są z przedłużającymi się negocjacjami polsko-rosyjskimi dot. aneksu przewidującego zwiększenie dostaw rosyjskiego gazu do Polski do 10,3 mld metrów sześciennych rocznie i wydłużenia ich do 2037 roku.
Źródło: TVN24, PAP