- Myślę, że kiedy dojdzie do zmiany w Pałacu Prezydenckim, będzie możliwa gruntowna zmiana prawa, tak żeby ucywilizować kontrolę operacyjną i żeby obywatele już nigdy nie byli narażeni na takie doświadczenia - powiedziała mecenas Dorota Brejza, żona europosła Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy, w piątek w programie "Tak Jest" w TVN24, odnosząc się do dotychczasowych wyników pracy komisji sejmowej do spraw Pegasusa. Jej rodzina miała być inwigilowana za pomocą oprogramowania w trakcie kampanii wyborczej w 2019 roku.
W piątek przed sejmową komisją do spraw Pegasusa stanął prezes NIK Marian Banaś. Powiedział, że łącznie na zakup systemu wydano 33,4 miliona złotych, z czego 25 milionów złotych ze środków Funduszu Sprawiedliwości. Mówił także o trudnościach w trakcie przeprowadzania kontroli. Według Banasia kontrolerom odmawiano dostępu do dokumentów.
Grupa badaczy z Citizen Lab, działająca przy Uniwersytecie w Toronto, ustaliła, że Krzysztof Brejza był 33 razy inwigilowany Pegasusem przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. Poseł pełnił wówczas funkcję szefa sztabu KO. Włamania do smartfona polityka Platformy Obywatelskiej potwierdziła także organizacja Amnesty International.
Według mecenas Doroty Brejzy w trakcie piątkowego przesłuchania Banasia przed komisją sejmową padły "istotne i konstruktywne wątki". - Przede wszystkim Marian Banaś przedstawił nieprawidłowości związane z zakupem Pegasusa z punktu widzenia kontroli, którą przyprowadził NIK, ale także zwrócił uwagę na nieprawidłowości w zakresie nadzoru w ogóle politycznego - powiedziała.
- Ewidentnie wskazywał na to, że Mateusz Morawiecki jako premier nie mógł nie wiedzieć o tych wszystkich okolicznościach - dodała.
"Ekspresowa ścieżka PiS"
Mecenas Brejza odniosła się również do procedury zakupu oprogramowania Pegasus przez rząd PiS, o czym informował Banaś w trakcie przesłuchania. - Wskazał on w takim wyjątkowo suchym, beznamiętnym, że tak powiem, swoim wystąpieniu kalendarium wydarzeń, które pokazuje, jak ekspresową ścieżkę PiS przyjął po to, żeby zakupić i wykorzystać Pegasusa do celów politycznych - oceniła.
Mówiła też o zmianach systemowych, które mogłyby w przyszłości chronić obywateli przed inwigilacją. - Myślę, że kiedy dojdzie do zmiany w Pałacu Prezydenckim, będzie możliwa gruntowna zmiana prawa, tak żeby ucywilizować kontrolę operacyjną i żeby obywatele już nigdy nie byli narażeni na takie doświadczenia, jakie my oczywiście osobiście personalnie odnieśliśmy - stwierdziła.
Brejza oceniła również postępy prac komisji. - Łatwo wpaść w taką pułapkę, że już dzisiaj chcielibyśmy, natychmiast, jutro mieć poszczególne osoby postawione przed sądem, najlepiej skazane i tak dalej. Potrzeba nam cierpliwości. Wiemy doskonale, w jaki sposób funkcjonuje państwo - skomentowała.
- Jeśli chodzi o pracę komisji śledczej, to przecież nie możemy zamykać oczu na to, z jaką obstrukcją ze strony PiS-u spotykają się prace komisji. Przecież poszczególne wezwane osoby na posiedzenia komisji nie przychodzą. Trzeba kierować wnioski do sądu, powołując się na najróżniejsze rozmaite wytrychy prawne - podkreśliła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24