Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś stawił się w piątek przed sejmową komisją śledczą do spraw Pegasusa. Powiedział, że łącznie na zakup systemu wydano 33,4 miliona złotych, z czego 25 milionów złotych ze środków Funduszu Sprawiedliwości. Mówił między innymi o przeprowadzonej kontroli nadzoru nad działalnością służb specjalnych. Przekazał, że w jej trakcie kontrolerzy napotykali utrudnienia w wykonywaniu czynności. Według Banasia, odmawiano im udostępnienia informacji, mimo posiadania odpowiednich dokumentów.
Sejmowa komisja śledcza do spraw Pegasusa zebrała się w piątek w południe, żeby przesłuchać szefa NIK. Marian Banaś na początku posiedzenia skorzystał z prawa swobodnej wypowiedzi. Powiedział, że stawiając się przed komisją, chce "dać przykład innym osobom wezwanym przez komisję, że wszyscy obywatele, zwłaszcza ci, którzy pełnią lub pełnili funkcje publiczne są równi wobec prawa i mają obowiązek przestrzegać konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej".
"To wszystko działo się w Ministerstwie Sprawiedliwości"
Banaś w swobodnej wypowiedzi powiedział, że już dawno mówił, że afera związana z systemem Pegasus stanowi poważne zagrożenie dla demokracji i wymaga szczegółowego wyjaśnienia, bo dotyczy podejrzenia nielegalnej inwigilacji polityków i obywateli Polski.
- Dlatego nie miałem żadnych wątpliwości, aby już w styczniu 2022 roku, w odpowiedzi na wnioski o udostępnienie informacji publicznej skierowane do NIK, udostępnić dokumenty zabezpieczone w toku postępowania kontrolnego Funduszu Sprawiedliwości, obejmującego lata 2016 i 2017 - powiedział szef NIK.
Według niego, wynika z nich między innymi, że ówczesny wiceminister sprawiedliwości Michał Woś twierdził, że środki przekazane do CBA miały charakter dotacji celowej, a podległy mu dyrektor departamentu odpowiedzialnego za Fundusz Sprawiedliwości Mikołaj Pawlak cztery dni później zaprzeczył, aby środki te miały charakter dotacji celowej. - To wszystko działo się w Ministerstwie Sprawiedliwości - dodał Banaś.
Szef NIK ocenił, iż jest przekonany, że gdyby nie jego determinacja, dokumenty te prawdopodobnie nie zostałyby udostępnione opinii publicznej.
Banaś: łącznie na zakup systemu Pegasus wydano 33,4 miliona złotych
Banaś przekazał też, że łącznie na zakup systemu Pegasus wydano 33,4 miliona złotych, z czego ze środków Funduszu Sprawiedliwości - 25 milionów złotych, a ze środków CBA 8,4 miliona złotych.
- Wyprzedzając pytania odnoszące się do argumentu wielokrotnie podnoszonego przez byłego wiceszefa Ministerstwa Sprawiedliwości Michała Wosia, który wskazywał, że w izbie opracowana została opinia prawna dopuszczająca możliwość finansowania CBA ze środków Funduszu Sprawiedliwości, oczywiście rozpowszechnianie takiego stanowiska jest zwykłą manipulacją i nadużyciem ze strony byłego wiceministra sprawiedliwości - powiedział Banaś.
Banaś: Morawiecki, Kamiński pozbawili się w praktyce wiedzy
Prezes NIK w trakcie swobodnej wypowiedzi zwrócił też uwagę na problem nadzoru i kontroli nad funkcjonowaniem służb specjalnych w Polsce. Przypomniał, że Najwyższa Izba Kontroli zakończyła w listopadzie 2023 roku kontrolę doraźną zatytułowaną: "Realizacja zadań związanych z koordynacją, nadzorem i kontrolą funkcjonowania służb specjalnych prowadzących na terenie Rzeczypospolitej Polskiej czynności operacyjno-rozpoznawcze". Jak mówił, "badaniem objęto okres od 1 stycznia 2017 roku, a czynności kontrolne zakończyły się 31 marca 2023 roku".
- W mojej ocenie wyniki tej kontroli rzucają dodatkowe światło na problematykę zakupu systemu Pegasus oraz ewentualnych nadużyć związanych z jego wykorzystaniem - powiedział.
Banaś mówił, że przeprowadzona kontrola wykazała, że "obowiązujący w Polsce system nadzoru koordynacji oraz kontroli działalności służb specjalnych jest nieskuteczny oraz nie odpowiada standardom obowiązującym w demokratycznych państwach prawa". - Stan ten jest efektem nie tylko wadliwych rozwiązań organizacyjno-prawnych, ale również rażących zaniedbań ze strony podmiotów powołanych do nadzoru nad funkcjonowaniem służb specjalnych - dodał.
Szef NIK powiedział, że "w toku kontroli ustalono, że osoby odpowiadające za nadzór i koordynację działalności służb specjalnych, w szczególności prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki, minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński oraz członkowie Kolegium do Spraw Służb Specjalnych nierzetelnie realizowały powierzone im zadania". - Osoby te z powodu własnych, trwających przez cały badany okres zaniedbań, pozbawiły się w praktyce wiedzy na temat funkcjonowania służb specjalnych oraz możliwości bieżącego reagowania na ewentualne nieprawidłowości identyfikowane w ich działaniu - mówił prezes NIK.
Banaś: kontrolerzy napotykali utrudnienia
Banaś powiedział też, że "w całym okresie trwania kontroli uprawnieni pracownicy NIK napotykali liczne działania mające na celu udaremnienie wykonywania czynności służbowej".
- Odmówiono udostępniania im dokumentów planistycznych i sprawozdawczych służb oraz protokołów z posiedzeń Kolegium do Spraw Służb Specjalnych pod pozorem zawarcia w nich informacji operacyjno-rozpoznawczej - tłumaczył.
Banaś zapewnił, że wszyscy kontrolerzy posiadali wydane przez ABW dokumenty upoważniające ich do dostępu do informacji niejawnych o najwyższych klauzulach. - Szef ABW - powołując się na konieczność ochrony informacji niejawnych - uniemożliwił kontrolerom nawet dostęp do szeregu danych zawartych w dokumentach jawnych - dodał prezes NIK.
Po zakończeniu czynności NIK skierowała sześć zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa utrudniania kontroli. - 9 stycznia 2025 roku otrzymaliśmy postanowienie o umorzeniu postępowania przeciwko CBA przez prokuraturę. Wnieśliśmy na to postanowienie zażalenie do sądu i czekamy na jego rozstrzygnięcie - powiedział.
Banaś: podejrzewam, że Morawiecki wiedział o Pegasusie
W dalszej części posiedzenia, szefowa komisji Magdalena Sroka (PSL-TD) zapytała Banasia, dlaczego nie dokonano zakupu systemu Pegasus z funduszu operacyjnego CBA. - Podejrzewam, że chciano ukryć ten fakt, bo dużo łatwiej jest rozpoznać wydatki bezpośrednio z budżetu niż z Funduszu Sprawiedliwości - powiedział.
Zapytany został także, czy jego zdaniem ówczesny premier Mateusz Morawiecki wiedział, że służby dokonują zakupu takiego systemu. - Podejrzewam, że jako premier na pewno wiedział o takiej informacji, bo przecież tego typu działania powinny być mu przekazywane - powiedział. - Trudno powiedzieć, czy na sto procent został o tym poinformowany, ale jego obowiązkiem było taką informację powziąć, bo przecież sprawował nadzór nad służbami - dodał.
Marcin Bosacki (KO) pytał między innymi, "z czego wynikało ponadstandardowe umocowanie CBA za czasów rządów PiS w hierarchii nie tylko państwa, ale służb specjalnych" i czy CBA było traktowane zgodnie z obowiązującym prawem, czy też wyjątkowo. Banaś odpowiedział, że jego zdaniem CBA "zostało bardzo upolitycznione i stało się narzędziem w działalności ówcześnie rządzących".
Komisja ma przesłuchać tego dnia także dyrektora Departamentu Porządku i Bezpieczeństwa Wewnętrznego NIK Tomasza Sordyla.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24