Maksymilian Dura, komandor rezerwy Marynarki Wojennej, a obecnie ekspert portalu "Defence24", komentował komunikat Ministerstwa Obrony Narodowej na temat wniosków raportu o szczątkach rakiety odkrytych pod Bydgoszczą. - Dochodzi do zaognienia sytuacji, ponieważ nie powinno się w ten sposób rozwiązywać problemu z generałami i to jeszcze na tak wysokim szczeblu - mówił ekspert.
Wnioski raportu przekazanego prezydentowi i premierowi wyraźnie wskazują na zaniedbania Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych i są zbieżne z wynikami przekazanej niedawno MON kontroli NIK - przekazano w piątkowym komunikacie resortu obrony narodowej.
- To jest pisemny zapis tego, co minister obrony narodowej przekazał wczoraj i jest to sprawozdanie oceniające sytuację z jednej strony konfliktu - powiedział w programie "Dzień po dniu" w TVN24 Maksymilian Dura, komandor rezerwy Marynarki Wojennej, a obecnie ekspert portalu "Defence24". - Są tutaj wyraźnie dwie strony konfliktu: strona rządowa i strona wojskowa - dodał.
- Dla oceny tej sytuacji powinna teraz być druga strona, czyli nie raport Ministerstwa Obrony Narodowej, ale raport komisji, która oceniłaby, jak wojskowi rzeczywiście działali, czy przekazywali tę informację - podkreślił.
Dura: nie powinno się w ten sposób rozwiązywać problemu z generałami
- Dochodzi do zaognienia sytuacji, ponieważ nie powinno się w ten sposób rozwiązywać problemu z generałami i to jeszcze na tak wysokim szczeblu - mówił.
- Jest to trzeci generał w Siłach Zbrojnych. Na jego poziomie jest dowódca generalny i troszkę wyżej jest szef Sztabu Generalnego - wyjaśnił Maksymilian Dura.
- Jestem zdziwiony, że taka sytuacja w ogóle ma miejsce i to wszystko się odbywa w świetle fleszy. Z drugiej strony należy pamiętać, że Ministerstwo Obrony Narodowej w jakiś sposób też jest winne tej sytuacji, ponieważ to minister obrony narodowej deklaruje kandydata na stanowisko dowódcy operacyjnego Sił Zbrojnych i nadzoruje jego działalność - ocenił.
Dura: MON próbuje się wybielić
- Samo to, że to wszystko się odbywa w świetle fleszy, że to wszystko nie jest wyjaśniane, bardzo źle świadczy o sytuacji w resorcie (obrony) - ocenił ekspert portalu "Defence24".
Maksymilian Dura stwierdził, że w związku z tą sprawą "Ministerstwo Obrony Narodowej próbuje się wybielić z całej sytuacji". - Czy to jest raport, który wystarcza? Moim zdaniem nie. Trzeba teraz zrobić coś, co pozwoli odpowiedzieć drugiej stronie i myślę, że do tego, wcześniej czy później, dojdzie - dodał.
Komandor rezerwy Marynarki Wojennej podkreślił, że "jest niemożliwe, aby dowódca operacyjny nie przekazał informacji o użyciu samolotów bojowych do poszukiwania i zwalczania jakiegoś obiektu na terytorium Polski". - Jest to niemożliwe. Jeśli tak się stało, to bardzo źle świadczy o dowódcy operacyjnym, natomiast z logicznego punktu widzenia jest to trudne do pojęcia i wymaga wyjaśnienia - stwierdził.
Komunikat MON
W piątkowym komunikacie MON poinformował, że "raport przekazany Prezydentowi RP i Prezesowi Rady Ministrów jest szczegółową analizą dokumentów sprawozdawczych oraz oświadczeń dowódców i szefów służb specjalnych związanych ze znalezieniem szczątków obiektu w miejscowości Zamość pod Bydgoszczą".
"Wnioski raportu wyraźnie wskazują na zaniedbania Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, który zgodnie z ustawami: o obronie Ojczyzny i ochronie granicy państwowej odpowiada za ochronę przestrzeni powietrznej RP" - dodano.
W komunikacie wskazano, że z raportu wynika, że Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych "zignorował sygnały Centrum Operacji Powietrznych–Dowództwa Komponentu Powietrznego o obecności niezidentyfikowanego obiektu w przestrzeni powietrznej Polski".
Ponadto DORSZ "nie poinformował o sytuacji Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, służb specjalnych, Żandarmerii Wojskowej i innych przewidzianych w procedurach służb".
Dowódca Operacyjny - jak napisano w komunikacie - "poinformował Szefa Sztabu Generalnego WP oraz Ministra Obrony Narodowej w sprawozdaniu operacyjnym, że 16 grudnia 2022 r. nie odnotowano naruszenia ani przekroczenia przestrzeni powietrznej RP".
Według komunikatu MON DORSZ "nie podjął skutecznych działań mających na celu wyjaśnienie okoliczności zdarzenia oraz ustalenie miejsca upadku niezidentyfikowanego obiektu powietrznego" oraz "nie uruchomił dyżurnych sił i środków z Wojsk Obrony Terytorialnej, co należy do jego kompetencji i nie wymaga zgody Ministra Obrony Narodowej".
"Ponadto w trakcie cyklicznych odpraw kierownictwa resortu obrony narodowej i sił zbrojnych nie meldował o żadnych negatywnych zdarzeniach w przestrzeni powietrznej RP w dniu 16 grudnia 2022 r." - napisano w komunikacie.
Dodano, że wnioski z przekazanego raportu "są zbieżne z wynikami przekazanej niedawno Ministrowi Obrony Narodowej, kontroli Najwyższej Izby Kontroli, która wykazała zaniedbania Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych w obszarze organizowania i funkcjonowania systemu obrony powietrznej kraju".
Błaszczak: Dowódca Operacyjny nie wywiązał się właściwie ze swoich obowiązków
Wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak odnosząc się na czwartkowej konferencji prasowej do sprawy szczątków niezidentyfikowanego obiektu wojskowego, znalezionych pod koniec kwietnia pod Bydgoszczą, oświadczył między innymi, że "ustalenia kontroli wskazują, że procedury i mechanizmy reagowania (...) zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego, który nie wywiązał się właściwie ze swoich obowiązków". Dowódcą tym jest generał broni Tomasz Piotrowski.
Źródło: TVN24