Słynących z grubych portfeli turystów z Rosji w tym roku w Polsce jest dużo mniej niż zwykle. I to nawet w tak popularnych wśród nich miejscowościach jak Zakopane. Co na to hotelarze? Większość mówi, że hotele to "miejsce apolityczne". Ale są i tacy, jak Konrad Kujawski z Zakopanego: - Jeśli zadzwoni do nas Rosjanin i powie, że popiera Putina, to mu podziękujemy i zaprosimy gdzie indziej - mówi dla "Czarno na białym".
Według danych Ministerstwa Sportu i Turystyki od 2009 roku liczba Rosjan, którzy zdecydowali się na wizytę w Polsce, wzrosła trzykrotnie. Danych za ten rok jeszcze nie ma, ale już wiadomo, że będzie gorzej.
Wielka polityka wpływa na małe sprawy. Chociaż hotelarze sami mówią, że interesuje ich tylko jedna polityka - biznesu.
Ale zdarzają się przypadki, że polski hotel odmawia gościny dla podróżnych z Rosji niekryjących poparcia dla jej prezydenta. - Jeśli zadzwoni do nas Rosjanin, to zawsze grzecznie zapytamy, jaki ma stosunek do działań w związku z Ukrainą. Jeśli powie, że popiera Putina, to mu podziękujemy i zaprosimy gdzie indziej - mówi dla "Czarno na białym" Konrad Kujawski, właściciel jednego z zakopiańskich hoteli.
Strategia dość ryzykowna z ekonomicznego punktu widzenia. Rosjan przyjeżdża do Zakopanego coraz mniej.
- Hotel to miejsce apolityczne i przyjmuje wszystkich bez względu na narodowość czy wyznawane poglądy. Ludzie przyjeżdżają, aby odpocząć od polityki, a nie się nią zajmować - mówi Alicja Połukord, menedżerka hotelu w Zakopanem.
Autor: TG//kdj/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24